Selekcjoner Franciszek Smuda na pomeczowej konferencji pomeczowej musiał przyjąć gorzkie słowa krytyki. - Niestety musieliśmy przełknąć gorzką gorycz porażki. Chyba byliśmy za pewni tego, ze uda nam się pokonać Czechow. Ci jednak rozegrali dobre spotkanie i strzelili bramkę. My mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać, dlatego przegraliśmy - ocenił.
Polski zespół jedynie przez pierwszy kwadrans sprawiał wrażenie wyraźnie lepszego i zdeterminowanego. - W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, na druga wychodziliśmy z zamiarem przypuszczenia ataków. W szatni mówiliśmy sobie zupełnie co innego, niż zawodnicy robili w drugiej połowie. Nie można im jednak zarzucić, że nie chcieli. Byli aż za bardzo umotywowani. Bardzo chcieliśmy awansować do kolejnej rundy, nie udało się. Trzeba to wszystko przeżyć - tłumaczył się Smuda.
Zapytany o możliwość dymisji obecny jeszcze selekcjoner odparł: - Nie muszę podawać się do dymisji, gdyż mój kontrakt obowiązuje do końca Euro 2012. Nie widzę wiec takiej potrzeby - stwierdził, przyznając w domyśle, że kończy swoją przygodę z reprezentacją.
Zapewnił jednak, że zespół który zbudował może służyć Polsce na kolejne lata. - Przez 2,5 roku stworzyliśmy zespół, na który w przyszłości można będzie liczyć. Może dojdzie paru młodych piłkarzy. Nie zostawiam po sobie spalonej ziemi - stwierdził Smuda.
Podsumowując swoją kadencję selekcjoner nie posypał głowy popiołem. - Rozegraliśmy kilka dobrych spotkań towarzyskich. Na Euro nie wyszło nam tak, jak każdy sobie to wyobrażał. Niestety taka jest piłka.
Porażka z Czechami przyszła niespodziewanie, po tym jak reprezentacja zagrała całkiem niezły mecz z Rosją, co wzbudziło nadzieje na wyjście z grupy. - Po meczu z Rosja mówiło się, ze mamy naprawdę dobry zespól i gramy efektownie. Po porażce wszystko widzi się w złym świetle. Niestety w reprezentacji nie można pracować codziennie, jak w klubie. Zawodnicy nie mogą doskonalić pewnych elementów na treningach, tylko podczas spotkań. Moim zdaniem drużyna zrobiła ogromne postępy i jest w stanie dać z siebie jeszcze więcej. Za dwa miesiące zaczynają się kwalifikacje na Mundial do Brazylii. Myślę, że Polska jest w stanie wyjść z grupy i pojechać do Brazylii - bronił swojego zespołu Smuda.
Nie obyło się bez pytań o zmiany, dokonane przez selekcjonera w meczu z Czechami, co wzbudziło jego irytację. - Każdy chciałby tylko zmiany. Raz za wcześnie, raz za późno. Nie da się wszystkim dogodzić i zrobić na hura. Ciągle słyszałem, żeby wpuścić Grosickiego. Wszedł i co pokazał? Sami oceńcie - stwierdził. - Eugen Polanski zszedł, ponieważ miał żółtą kartkę i dużo strat. Podobnie jak Murawski. Nie chciałem, byśmy potem grali w dziesięciu - dodał.
Tłumacząc się ze straconej bramki, Smuda wskazał na te same przyczyny, co zwykle. - Przydarzały nam się błędy, które kosztowały nas stratę bramki. Każdy trener wystawiłby identyczny skład co ja z Rosją. Pomimo wystawienia defensywnych pomocników, to ustawienie pchało nas do przodu. Wtedy jednak było mniej strat, błędów i niecielnych podań.
Podobała nam się pierwsza polowa i nie można zawodnikom tego odebrać. Potem graliśmy zbyt zachowawczo. Czekaliśmy za bardzo na Czechow, a to prowadzi do straty bramek - przyznał. - Atakowali, grali lepiej pressingiem od nas. My chcieliśmy skontrować, lecz oni dobrze ustawili się w obronie i przerywali nasze kontry - ocenił rywali Smuda.
Z Wrocławia - Daniel Kawczyński / Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?