Spółka ŁKS pełna znaków zapytania

Jan Hofman/Express Ilustrowany
Zgoda radnych na utworzenie miejskiej spółki Łódzki Klub Sportowy Piłkarska Spółka Sportowa to dopiero kroczek na długiej drodze ratowania futbolu w ŁKS.

W tej chwili trudno powiedzieć, czy cała operacja zakończy się sukcesem, bo pozostało jeszcze wiele niewiadomych.

Pierwsza, to kiedy spółka stanie się faktem i kto będzie nią zarządzał. Należy zdawać sobie sprawę, że w tym wypadku czas nagli i to bardzo, bo runda wiosenna rusza już w marcu, a trzeba jeszcze wystąpić do ŁZPN i PZPN o zgodę na przyznanie praw do gry w I lidze.

Ważne jest także, jak ewentualny inwestor zareaguje na wykreślenie z uchwały punktu mówiącego o tym, że docelowo radni wyrażają zgodę na wystąpienie miasta ze spółki przez wycofanie akcji. Niektórzy uważają, że taki zapis przedłuży lub nawet może storpedować rozmowy.

Kolejna sprawa to akcjonariusze, którzy muszą wyrazić zgodę na przeniesienie praw i zawodników do nowego podmiotu. Taką decyzję powinna podjąć rada nadzorcza obecnej spółki (Daniel Goszczyński, Jarosław Bielski i Mirosław Wróblewski). Trudno jednak w tej chwili powiedzieć, czy jej członkowie nie będą naciskani przez akcjonariuszy, którzy mogą chcieć odzyskać zainwestowane wcześniej pieniądze oraz pożyczki udzielone spółce. Nie można wykluczyć, że prokurent Marek Łopiński znów będzie musiał występować w roli mediatora. W tym wypadku może czekać go niezwykle trudne zadanie.

Nie mniej istotną sprawą są także inne kwestie finansowe. Co prawda kapitał założycielski ma wynieść milion złotych, ale to kropla w morzu potrzeb futbolowego interesu. Przecież PZPN przed przyznaniem licencji nowej spółce może zażądać uregulowania należności wobec członków związku (jest tego około pięciu milionów złotych) oraz ZUS. Pewnym wyjściem z tej sytuacji może być podpisanie ugody z wierzycielami, lecz PZPN może domagać się spłaty całej kwoty. Co wtedy? Skąd wziąć pieniądze? Można założyć, że dodatkowy milion wpadnie do kasy z promocji miasta poprzez sport, ale to i tak stanowczo za mało.

Następny problem to transfer zawodników, bo przecież trzeba mieć drużynę, by przystąpić do rozgrywek. Można zakładać, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że nie będą honorowane wysokie umowy z poprzedniej spółki. Dlatego kolejne pytanie, czy wszyscy zawodnicy zgodzą się na nowe kontrakty. Jeśli nie, to skąd wziąć pieniądze na pozyskanie ich następców?

Jak widać spraw do załatwienia jest wiele, a czas świąteczno-noworoczny nie sprzyja intensywnym działaniom. Czy zatem uda się szybko rozwiązać wszystkie problemy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24