Strajku nie będzie

Paweł Hochstim, Dariusz Kuczmera/Dziennik Łódzki
Piłkarze ŁKS długo dyskutowali o tym, czy zagrają w sobotnim spotkaniu ze Stalą w Stalowej Woli. Zastanawiali się, czy nie zastrajkować.

Wczoraj po południu doszło do spotkania zawodników z Markiem Łopińskim, prokurentem piłkarskiej spółki ŁKS i Witoldem Skrzydlewskim, przewodniczącym komisji ds. sportu rady miejskiej. Obecny był także współwłaściciel klubu Grzegorz Klejman.

- Spotkanie trwało półtorej godziny, tyle mieliśmy sobie do powiedzenia - mówi Marek Łopiński. - Na szczęście doszliśmy do porozumienia. Drużyna dokończy sezon, bo tutaj nie chodziło tylko o najbliższy mecz. Przecież nie możemy przed każdym spotykać się, by uniknąć strajku. Dziękuję panu Witoldowi Skrzydlewskiemu. Rozumiem zawodników ŁKS, ale oni odzyskają pieniądze, jak będzie istniał klub. Jak zginie, to wyrokami sądowymi zawodnicy będą mogli sobie wytapetować mieszkania.

Witold Skrzydlewski podczas spotkania potwierdził, że inwestor na 70 procent jest zdecydowany, by działać w ŁKS. Dostanie tereny przy al. Unii od miasta na 29 lat i z ulgami podatkowymi, ale w zamian będzie zobowiązany sponsorować klub. Nazwy inwestora nie zdradzono.

- Jestem widzewiakiem, ale także łodzianinem - powiedział Witold Skrzydlewski. - W Łodzi są dwa kluby i muszą być derby w ekstraklasie. Marzę o tym, by znów poprowadzić pochód na derby, choć wtedy dostałem od policji pałką. Tego chciałbym uniknąć, choć jeśli uda się uratować ŁKS, to mogę jeszcze raz nadstawić plecy. Dla dobra łódzkiego sportu. Cieszy mnie, że sport czuje także wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski. Moje i wiceprezydenta Tomaszewskiego rozmowy z inwestorem są bliskie powodzenia.

Władze miasta wcześniej podobne ulgi zastosowały wobec Widzewa, teraz zasługuje na nie ŁKS. To jest sprawiedliwe!

Wczoraj złożono do sądu dokumenty w celu ustalenia, które umowy między udziałowcami są ważne. Ma to pomóc w ustaleniu akcjonariatu spółki.

Przypomnijmy, że przed sobotnim meczem z Górnikiem Łęczna piłkarze ŁKS wybiegli na rozgrzewkę w koszulkach z napisem "ostatni mecz?". Trudno się było dziwić ich frustracji, bo nie dość, że od kilku miesięcy nie dostają pensji, to jeszcze udziałowcy blokowali możliwość pomocy. Ich groźba przyniosła skutek - we wtorek rano Mirosław Wróblewski, prezes stowarzyszenia ŁKS i Ilona Goszczyńska, współwłaścicielka spółki zgodzili się na ujawnienie audytu przeprowadzonego w klubie z al. Unii. Dodatkowo Goszczyńska zadeklarowała, że jest skłonna bezpłatnie oddać swoje akcje urzędowi miasta lub innemu podmiotowi wskazanemu przez magistrat. Ostatnie wydarzenia w klubie przekonały piłkarzy, że jest szansa na uratowanie klubu. Tym bardziej, że Witold Skrzydlewski w ostatnich dniach potwierdził, że są inwestorzy zainteresowani przejęciem ŁKS i rozmowy z nimi trwają.

W Stalowej Woli ełkaesiacy będą zdecydowanymi faworytami, bo Stal w tym sezonie spisuje się słabiutko. Podopieczni Janusza Białka, który przejął zespół po zwolnieniu Przemysława Cecherza, zajmują ostatnie miejsce w tabeli pierwszej ligi. W piętnastu meczach gracze Stali zdobyli zaledwie osiem punktów, aż o 14 mniej, niż ŁKS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24