„Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz”
Powyższe zdanie często pada w polskim futbolu, ale w przypadku Lechii Zielona Góra ta zasada byłaby nawet bardzo krzywdząca. W końcu drużyna prowadzona przez Andrzeja Sawickiego wyrównała największy sukces w historii klubu, jakim jest dotarcie do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Już wyeliminowanie pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała w pierwszej rundzie stanowiło niemałą sensację, ale później było jeszcze lepiej i o zielonogórskim zespole usłyszała cała Polska.
Ze stadionu przy ul. Sulechowskiej pokonane wyjeżdżały Jagiellonia Białystok i Radomiak Radom. Nagrodą za tak znakomite występy był ćwierćfinałowy pojedynek z Legią Warszawa, który piłkarze rozegrali przy pięciotysięcznej publiczności.
Twierdza „Dołek”
Nieco w cieniu pucharowej przygody znajdowała się dobra dyspozycja Lechii na ligowym podwórku. A warto zauważyć, że runda jesienna była najlepszą w wykonaniu zielonogórzan od powrotu do III ligi. Podopieczni trenera Sawickiego kapitalnie otworzyli sezon i przez chwilę zajmowali nawet fotel lidera tabeli. Poza pojedynczymi wpadkami utrzymywali oni równą formę, dzięki której zakończyli rok na piątej lokacie z niewielką stratą do ścisłej czołówki.
Jednocześnie drużyna z Winnego Grodu jako jedna z dwóch ekip, obok Rakowa II Częstochowa, uczyniła ze swojego boiska twierdzę, niezdobytą przez całą jesień. Tyczyło się to również pojedynków w Pucharze Polski, co jeszcze bardziej rozpalało zielonogórskich kibiców.
Poważne ubytki i szpital w drużynie
Oblicze Lechii diametralnie odmieniła runda wiosenna. Pierwszym z powodów była utrata dwóch filarów zespołu, którzy jesienią stanowili o jego sile. Mowa o Gabrielu Estigarribii oraz Sebastianie Górskim, których brak drużyna wyraźnie odczuwała w formacji obrony i na wahadle.
Drugą przyczyną słabszej postawy zielonogórzan wiosną były kontuzje. W pomeczowych wywiadach słowo to było odmieniane przez wszystkie przypadki. Już na początku rundy z gry wypadli m.in. Jakub Babij czy Jakub Malec, a z czasem grono hospitalizowanych zawodników stale się powiększało. Doszło nawet do tego, że sztab szkoleniowy miał problem ze skompletowaniem składu i musiał posiłkować się młodzieżowcami. Trener Andrzej Sawicki po jednym z meczów wprost przyznał, że pierwszy raz widział tak ogromną liczbę urazów.
Te dwa czynniki sprawiły, że Lechia w rundzie rewanżowej w niczym nie przypominała jesiennej rewelacji rozgrywek. Spośród 18 meczów zespół odniósł zaledwie trzy zwycięstwa, co sprawiło, że w wirtualnej tabeli wiosny zajął on dopiero 15. lokatę.
Szansa dla młodzieży
W ostatnich meczach sezonu większość składu zielonogórskiej ekipy stanowili juniorzy. Szkoleniowcy mogli dzięki temu przetestować młodych zawodników pod kątem nowej kampanii, ale jednocześnie umocnić swoją pozycję w programie Pro Junior System, w ramach którego Polski Związek Piłki Nożnej premiuje zespoły stawiające na młodzież. Lechia zajęła w tym rankingu trzecią lokatę w lidze, dzięki czemu budżet klubu powiększy się o 200 tys. zł.
WIDEO: Gala Piłkarskie Orły 2022

Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?