Mecz zaczął się po myśli piłkarzy Milanu. Już w 2. minucie Niang dokładnym podaniem uruchomił Jeremy'ego Meneza, którego w polu karnym sfaulował Kamil Glik. Do piłki podszedł sam poszkodowany i mocnym strzałem w środek bramki dał Rossnerim prowadzenie.
Torino natychmiast ruszyło do odrabiania strat. Ledwie pięć minut później potężnym strzałem zza pola karnego popisał się Farnerud i Diego Lopez musiał wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, żeby uchronić swój zespół przed utratą bramki. Dwie minuty później były golkiper Realu Madryt w efektownym stylu obronił strzał Quagliarelli z kilku metrów, a w 25. minucie strzał Morettiego o kilkadziesiąt centymetrów minął lewy słupek bramki Milanu. Jakby tego było mało, jeszcze przed końcem pierwszej połowy Darmian świetnie wyszedł do piłki dośrodkowanej z głębi pola, lecz po jego strzale głową piłka uderzyła tylko w słupek. Trudno było w to uwierzyć, ale mimo takiej nawałnicy Milan wciąż utrzymywał się na prowadzeniu.
Od 45. minuty podopieczni Filippo Inzaghiego mieli jeszcze bardziej utrudnione zadanie. De Sciglio sfaulował jednego z rywali w narożniku boiska, za co obejrzał żółtą kartkę. A że wcześniej już zobaczył żółty kartonik, więc tym razem sędzia musiał pokazać "czerwień".
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Na boisku dominował bordowy kolor, bo właśnie w koszulkach o takim kolorze występowali piłkarze Torino. Wydawało się, że gospodarze mają przewagę nie jednego a przynajmniej dwóch zawodników. Turyńczycy ciężko pracowali na kolejne sytuacji i one co pewien czas się trafiały, ale Gazzi czy Maksimović wyraźnie nie mieli szczęścia. Limit pecha musiał się w końcu wyczerpać.
W 82. minucie Stadio Olimpico di Torino oszalało, a stało się to za sprawą Kamila Glika. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Polak najwyżej wyskoczył do główki i precyzyjnym strzałem w prawy dolny róg doprowadził do wyrównania. Warto odnotować, że to już piąte trafienie Glika w tym sezonie i jest on już samodzielnie najlepszym strzelcem turyńczyków.
W ostatnich minutach Torino próbowało rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść, ale Diego Lopez był tego dnia w wyśmienitej dyspozycji. Ostatecznie punkt wywieziony z Turynu mediolańczycy mogą uznać za sukces, choć zapewne ten remis zupełnie ich nie zadowala. Milan wciąż oddala się od Ligi Mistrzów, a Filippo Inzaghi musi szybko coś zrobić, żeby poprawić sytuacje, bo może się okazać, że jedynym sposobem na wejście do europejskich pucharów będzie Coppa Italia. A w tych rozgrywkach już w najbliższą środę zmierzy się z Sassuolo, które kilka dni temu pokonało "Rossonerich" 2:1.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?