"Szamo. Wszystko, co wiedziałbyś o piłce nożnej, gdyby cię nie oszukiwano" [RECENZJA]

Filip Błajet
"Szamo" - Krzysztof Stanowski
"Szamo" - Krzysztof Stanowski materiały prasowe
Złe decyzje tworzą dobre historie, a Grzegorz Szamotulski podjął takowych w życiu wiele. Nie stronili od nich także jego znajomi z piłkarskiej kariery, więc ekscentryczny golkiper materiału do zawarcia w książce miał sporo. I zawarł wszystkie historie, które tylko zapamiętał i które były tego warte.

Już sam wstęp zapowiada, że czeka nas mocna pozycja, zarówno pod względem języka, jak i treści. „Nazywam się Grzegorz Szamotulski. Dla wszystkich: „Szamo”. Mam nierówno pod sufitem, mówiąc po ludzku – uchodzę za lekko pierd...tego”. Lektura autobiografii byłego golkipera chociażby Legii czy reprezentacji Polski, może mocno zmienić Wasze spojrzenie na polskie, piłkarskie bagienko. Jeśli jednak rażą Was niecenzuralne słowa, to szybciutko odłóżcie książkę na półkę. W takim wypadku „Szamo” nie jest dla Was, bo od wulgaryzmów aż kipi.

Szamotulski podzielił swoją opowieść na pięć części: trenerów, pseudotrenerów, piłkarzy, pieniądze i mecze. Osobą, która w opinii Szamotulskiego nie powinna być nazywa szkoleniowcem, uznany został Stefan Majewski. W mediach popularnie zwany „Doktorem”, wśród piłkarzy zyskał miano „Bin Ladena”. Trener szczególną skłonność miał do karania swoich podopiecznych. Kto by tam się martwił taktyką, skoro można komuś władować karę. Pewnego dnia w ramach wyjątku były szkoleniowiec chociażby Amiki Wronki pozwolił swoim piłkarzom zjeść pizzę. Szczęśliwi zawodnicy zamówili więc pizze w pakiecie z Colą, a trener ukarał wszystkich po tysiącu kary na głowę. Za co? Przecież coli nie pozwolił nikomu pić.

Biografia Szamotulskiego pełna jest tego typu historii, w które czasem po prostu wręcz ciężko uwierzyć. Chociażby anegdotki związane z osobą świętej pamięci Adama Ledwonia. Pewnego dnia obaj piłkarze wyszli na dyskotekę (swoją drogą, lektura przekonuje, że polscy futboliści nigdy nie wylewali za kołnierz). Ledwoń dzwoni do Krzysztofa Stanowskiego, a chwilę później rozpoczyna bójkę z nieświadomym zagrożenia facetem, wykrzykując przy okazji „to od Stana”. Zdziwiony Szamotulski dzwoni do dziennikarza, który przyznał, że zaspany przypadkowo zachęcił Ledwonia do bójki. Naczelny weszło.com myślał, że ten nie weźmie tego na serio, ale jak to powiedział Szamo „wszystko, co wiązało się z bijatyką, Adam zawsze brał na serio”. To tylko jedne z wielu historii i złotych myśli, którymi emanuje biografia byłego golkipera Legii.

Wiele można powiedzieć o Stanowskim, sam ostatnio nie zgadzam się z nim prawie w żadnej kwestii, ale do pisania takich książek nadaje się jak mało kto. W swoich felietonach już nie raz udowadniał, że posługiwać się wulgarnym językiem umie bardzo dobrze. Z pewnością nie zabił poczucia humoru Szamotulskiego, a tylko ubarwił je swoim ostrym piórem. Ciekawe, absurdalne wręcz sytuacje przedstawione luźnym oraz dosadnym językiem.

Minusy? Nie polecam czytać jej w miejscach publicznych. Zagrożenie śmianiem się na głos jest całkiem spore, przez co ludzie w pociągach i tramwajach mogą się na Was patrzeć jak na idiotów. Trzeba jednak przyznać, że początek jest o wiele ciekawszy od końcówki książki. Przez pierwszy 200 stron uśmiech praktycznie nie znika z twarzy, ale przy fragmentach o pieniądzach czy meczach jest już stosunkowo nudniej.

Mocna pozycja, która przedstawia polski futbol od strony, której w mainstreamowych mediach nie znajdziecie. Mnóstwo ciekawych anegdotek i dygresji, przywołujących banana na twarzy. Jeśli jednak chcecie wierzyć w nieskazitelność polskiej piłki i tutejszych piłkarzy, to trzymajcie się od tej książki z daleka. Szamo przedstawia bardziej futbolowe bagienko, niż wyidealizowany obraz naszych kopaczy.

obserwuj autora na twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24