Już w 18 minucie centrę z rzutu wolnego celnym strzałem głową spuentował Paweł Wojciechowski. Jakby nieszczęść było mało, niespełna minutę później boisko z powodu kontuzji kostki musiał opuścić Łukasz Małkowski. Zastąpił go Paweł Żmudziński. I koniec końców, niestety, była to bardzo przeciętna roszada.
A Górnik broni nie składał. Opłaciło się. W 30 minucie po dośrodkowaniu Damiana Piotrowskiego z rzutu wolnego sytuacyjną piłkę wepchnął z bliska do siatki Petr Pokorny.
Mecz był dynamiczny. Jeszcze w pierwszej połowie swoich sytuacji nie wykorzystali dla GKP Radosław Mikołajczak oraz Emil Drozdowicz. W ramach rewanżu w drugiej połowie gorzowian przed utratą gola ratował to słupek (przy wolnym Tomasza Salamońskiego), to poprzeczka (strzał Marka Opałacza). W ostatniej akcji meczu, po kontrze, Emil Drozdowicz mógł pogrążyć Górnika, ale ten w dogodnej sytuacji miast strzelać, zdecydował się na drybling. Sytuację wyjaśnił Pokorny. Należy dodać, że cała sytuacja wzięła swój początek z gapiostwa Daniela Małkowskiego. Otóż: stały fragment gry dla Górnika. Wybicie piłki przez rywali. Ta trafia do stojącego samotnie przed własnym polem karnym Salamońskiego, zagranie na bok do Małkowskiego. Małkowski do piłki nie rusza, czeka na nią spokojnie. Aż nazbyt, za długo, rywale przechwytują. Na szczęście bez klapsa się obyło...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?