Termalica nie dała szans ŁKS. Szóste z rzędu zwycięstwo niecieczan

Paweł Marcinkowski
Termalica BrukB-Bet Nieciecza - ŁKS Łódź
Termalica BrukB-Bet Nieciecza - ŁKS Łódź Paweł Marcinkowski
Szóste zwycięstwo z rzędu zanotowała Termalica Bruk-Bet. "Słoniki" w Niecieczy nie dały szans ŁKS-owi, wygrywając 3:1. W końcówce meczu łodzianie strzelili kontaktową bramkę, ale gospodarze błyskawicznie zareagowali na nią trzecim trafieniem.

Przed spotkaniem nietrudno było wskazać faworyta, choć taki stan rzeczy mógł zastanawiać: mała Nieciecza pretenduje do zwycięstwa w meczu z wielkim ŁKS-em. Gospodarze przystąpili do spotkania bez swojego motoru napędowego - Dariusza Pawlusińskiego, który doznał urazu barku i czeka go przerwa w grze. "Plastik" prawdopodobnie nie zagra także z Cracovią. Z kolei przyjezdni stawili się w podtarnowskiej wsi z dwoma nowymi nabytkami: Kamilem Poźniakiem i Przemysławem Kitą. Obaj rozpoczęli spotkanie na ławce rezerwowych.

Od początku meczu to "pomarańczowi" prowadzili grę, wymieniając szybkie podania i rozciągając grę crossowymi podaniami na skrzydła. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce już w 6. minucie, kiedy Piotrowski mocno zacentrował z rzutu rożnego, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Nalepa. Piłkę z linii bramkowej głową zdołał wybić Kaczmarek. Szczęście nie sprzyjało jednak zbyt długo łodzianom. W 10. minucie kolejny rzut rożny, tym razem z lewej strony. Horvath dobrze dośrodkował, Piotrowski stojący na "krótkim" słupku przedłużył piłkę głową, a Emil Drozdowicz dopełnił formalności i skierował futbolówkę do siatki.

Drozdowicz niespodziewanie zajął dzisiaj miejsce na skrzydle i na początku spotkania był bardzo aktywny. W 25. minucie nadeszła odpowiedź ze strony gości: Sasin zagrał z prawej strony do Pawła Kaczmarka, który oddał precyzyjny strzał, ale piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki strzeżonej przez Nowaka.

Spotkanie mogło się naprawdę podobać. Gra była toczona w dobrym tempie i nie brakowało sytuacji podbramkowych. Kolejna taka groźna akcja miała miejsce w 36. minucie, kiedy łodzianie kapitalnie rozegrali piłkę przed polem karnym Termaliki i za sprawą Pawła Kaczmarka oddali potężny strzał na bramkę. Świetnie na linii spisał się jednak Sebastian Nowak. Niewykorzystana sytuacja się zemściła i dwie minuty później podopieczni Kazimierza Moskala prowadzili już 2:0. Pawłowski wygrał pojedynek z Borsukowem, wyszedł sam na sam i nie dał najmniejszych szans Wyparle.

Trener Chojnacki szybko zareagował wpuszczając na boisko od początku drugiej połowy Więzika i Safariańskiego. Gra nieco się wyrównała, ale 10 minut po wznowieniu gry to znów gospodarze mieli dobrą okazję. Rybski fantastycznie zagrał na wolne pole do Pawłowskiego, który po raz kolejny stanął "oko w oko" z Wyparło. Tym razem snajper niecieczan ten pojedynek przegrał, ale tylko i wyłącznie ze swojej winy, ponieważ fatalnie chybił.

Należy zwrócić uwagę na liczbę kartek w tym spotkaniu, która wynosi równe 0. Mecz był bardzo fair. Żaden z zawodników nie uciekał się do brutalnych fauli czy docinek w stronę sędziego, który dziś dobrze wywiązał się ze swojego zadania.

ŁKS złapał kontakt w 81. minucie, kiedy Więzik przyjął podanie od Stąporskiego i precyzyjnym strzałem w długi róg nie dał szans Nowakowi. Kiedy wydawało się, że łodzianie będą mieć gospodarzy na wyciągnięcie ręki, Termalica znów odskoczyła. To była akcja dwóch rezerwowych: najpierw Kaczmarczyk sprzed linii końcowej wycofał piłkę, do której dobiegł Ceglarz i strzałem z kilku metrów pozbawił przyjezdnych złudzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24