To było prawdziwe widowisko

Michał Wieczorek
Marcin Mięcel wreszcie się przełamał, strzelając dwa gole Koronie
Marcin Mięcel wreszcie się przełamał, strzelając dwa gole Koronie Sylwester Wojtas (Ekstraklasa.net)
7 goli, 2 czerwone kartki - kibice nie mogli być zawiedzeni po meczu Legii z Koroną. To było takie widowisko, jakich chcielibyśmy oglądać więcej w naszej lidze.

Obejrzyj galerię zdjęć z meczu Legia - KoronaTrenerski instynkt Jana UrbanaKiedy Legia ostatnio strzeliła pięc goli?Korona przegrała, ale złamała "klątwę"
Wszystko zaczęło się fatalnie dla Legii. Już w pierwszej minucie Krzysztof Gajtkowski wyprowadził Koronę na prowadzenie. Bardzo szybko pokazał się kibicom Legii piłkarz, który przez wiele lat był ich ulebieńcem - Aleksandar Vuković. Serb po walce przed polem karnym zdołał podać piłkę do niepilnowego w polu karnym Krzysztofa Gajtkowskiego. Napastnik Korony zachował się świetnie i strzałem z woleja pokonał Jana Muchę.

Legia wyrównała dość szybko, to był fantastyczny gol. Fatalny błąd popełnił Kamil Kuzera, który na 16 metrze chciał podawać do bramkarza. Piłkę przejął Piotr Giza i dokładnie dograł do Bartłomieja Grzeleka. Ten fantastycznie przyjął piłkę i pokonał Cierzniaka. Grzelak w przerwie ustąpił miejsca na placu gry Marcinowi Mięcielowi. Powodu opuszczenia boiska przez napastnika Legii można się domyślać... kontuzja! Tymczasem "Miętowy" wreszcie przełamał strzelecką niemoc i zdobył pierwszego i drugiego w tym sezonie gola.

To był nokaut Korony, bo nie dość, że drużyna Marka Motyki w ciągu krótkiej chwili straciła dwa gole, to w dodatku straciła dwóch piłkarzy! Zaraz po drugiej bramce Mięciela z boiska wyleciał Krzysztof Gajtkowski, który obraził sędziego. Jakby tego było mało, chwilę później w dyskusję z Mirosławem Góreckim wdał się Aleksandar Vuković. Serb także obejrzał "czerwień"!

Korona przegrywała, Korona grała w "dziewiątkę" i co...? Korona strzeliła gola. Paweł Sobolewski, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, urwał się obrońcom i w sytuacji sam na sam pokonał Jana Muchę. Przez chwilę można było zastanawiać się, czy końcówka tego meczu będzie nerwowa. Ale Legia tego wieczora była dobrze dysponowana w ofensywie. Chwilę później po dobrym zagraniu Iwańskiego, kolejny rezerwowy przełamał swoją strzelcką niemoc. Gola zdobył Sebastian Szałachowski.

Ozdobą spotkania był ostatni gol Marcina Smolińskego. Lewonożny pomocnik warszawskiej drużyny dokładnie przymierzył z dystansu, a piłka odbijając się jeszcze od słupka po raz piąty tego dnia wpadła do siatki Cierzniaka. Takiego widowiska kibice Legii przy Łazienkowskiej nie oglądali już bardzo dawno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24