W pierwszej kolejce tegorocznego czempionatu nasza kadra uległa Holandii 1:2, ale nastroje społeczne były bardzo pozytywne. Polacy pokazali się bowiem z bardzo dobrej strony. Po Austrii jest zgoła inaczej...
– To nie był taki mecz jak z Holandią. Nie takie nastawienie mentalne, fizyczne i sportowe. Tak jak w niedzielę, mimo porażki z Holandią, byłem zadowolony, tak teraz jest inaczej. Ale co zrobić? – ubolewa Jacek Bąk.
Wynik piątkowego starcia w 9. minucie otworzył Gernot Trauner.
– W pierwszym kwadransie przeszliśmy obok tego meczu, jakby nas nie było na boisku – zauważa 96-krotny reprezentant Polski.
Odpowiedział Krzysztof Piątek, który w 30. minucie z kilku metrów pokonał Patricka Pentza. Akcję dośrodkowaniem z prawej strony Piotr Zieliński, który to w ostatnich sekundach przed przerwą był też bliski dania nam prowadzenia, ale jego uderzenie z wolnego świetnie obronił golkiper Austrii.
– Jeśli miałbym kogoś wyróżnić, to po pierwsze byłby to Piotr Zieliński, a po drugie Wojciech Szczęsny – mówi Jacek Bąk.
Po zmianie stron Szczęsny musiał jednak wyciągać piłkę z siaki jeszcze dwukrotnie. Najpierw w 66. minucie pokonał go Christoph Baumgartner, a następnie w 78. minucie Marko Arnautović. Napastnik Interu Mediolan wykorzystał rzut karny, po faulu właśnie Szczęsnego.
– To nie Austria była wielkim zespołem, ale my zagraliśmy po prostu słabo. Popełnialiśmy dużo błędów, nie szliśmy mówiąc kolokwialnie „jak do pożaru”. A tak właśnie trzeba zachowywać się na boisku – kończy Jacek Bąk, który swoją przygodę z piłką rozpoczynał w Motorze Lublin.
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?