Ubiparip zaczął spłacać kredyt zaufania

Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski
Vojo Ubiparip coraz lepiej prezentuje się w barwach Lecha Poznań
Vojo Ubiparip coraz lepiej prezentuje się w barwach Lecha Poznań Grzegorz Dembiński
Vojo Ubiparip strzelił w sobotę 750 gola dla Lecha w historii występów poznańskiego klubu przy Bułgarskiej. Serb jest jednym z tych piłkarzy, którzy najwięcej zyskali na decyzji o zwolnieniu Jose Bakero.

"Czy Vojo Ubiparip może być lekiem na brak skuteczności Lecha Poznań? Nie mamy takiej pewności, ale warto dać mu wreszcie prawdziwą szansę" - pisaliśmy miesiąc temu, kiedy trener Rumak rozpoczął zmiany w rozbitej przez Bakero drużynie Kolejorza. Nowemu trenerowi przez pięć tygodni udało się odbudować zespół psychicznie i fizycznie. Przykładem pozytywnej metamorfozy, jaka w tym czasie zaszła w poznańskiej, drużynie jest właśnie postawa Vojo Ubiparipa. Hiszpan traktował go niczym powietrze, dla niego był zerem, Mariusz Rumak obdarzył go dużym kredytem zaufania, który Serb teraz spłaca.

Ubiparip przyszedł do Lecha w poprzednim, zimowym okienku transferowym. W swoim kraju uważany był za jednego z najzdolniejszych napastników. Grał w kadrze U-21, regularnie strzelał bramki w lidze.

- Zdecydowaliśmy się go kupić, bo Serbowie świetnie aklimatyzują się w zagranicznych klubach, dlatego trudno zrozumieć, dlaczego w Lechu nie potrafi pokazać na co go stać - mówił jeszcze niedawno dyrektor sportowy Piotr Rutkowski. Vojo był ofiarą systemu gry, jaki preferował Bakero. Drogę na boisko blokował mu też Rudniew, którego pozycja nie podlegała dyskusji.

Bakero w przerwie zimowej chciał go wypożyczyć do innego klubu. Kiedy zwolniony został Hiszpan, zaczął trenować ze zdwojoną energią. Nie uszło to uwadze Mariuszowi Rumakowi, który potrzebował głodnych sukcesów walczaków. Znalazł Vojo miejsce na lewej stronie pomocy, ale też musiał trochę poczekać na efekty w postaci bramek. Ubiparip miał już tydzień temu wręcz wymarzoną sytuacje na to, by się przełamać. W meczu ze Śląskiem. Trafił jednak wprost w stojącego na środku bramki Celebana, choć mógł zapytać się, w który róg strzelić.

- Oglądałem tę sytuację chyba cały dzień. Już po kilku powtórkach doszedłem do wniosku, że musiałem to trafić. Potem z niedowierzaniem kręciłem tylko głową i pocieszałem się, że najważniejsze, iż tamten mecz wygraliśmy, więc jest w porządku - zdradził 23-letni napastnik. Dlatego gdy wreszcie w sobotę wpisał się na listę strzelców, wykonał prawdziwy taniec radości.

- Kamień spadł mi z serca - mówi Serb. - Długo czekałem za bramką, ale wreszcie się udało i teraz powinno być już tylko lepiej. Przy odrobinie koncentracji powinien zaliczyć z Cracovią nawet hat-tricika. Sytuacje miał dobre. Wystarczyło tylko dobrze dostawić nogę do piłki. - Żałuję, ale na początek starczy chociaż jedna bramka. Presja na mnie była duża, bo długo nie strzelałem. Bardzo potrzebowałem gola i teraz jestem szczęśliwy. Dla mnie najważniejsze jest to, że wygraliśmy trzeci mecz z rzędu - dodaje Ubiparip.

Vojo z optymizmem patrzy na swoją przyszłość w klubie. - Wyszliśmy z kryzysu, mamy szansę zakwalifikować się do europejskich pucharów i musimy ją wykorzystać. Chcę grać jak najlepiej i jak najwięcej zdobyć bramek oraz zostać w Poznaniu na dłużej, bo tu mi się podoba. To znaczy, nie podobało mi się, gdy nie grałem, ale sam klub, miasto i kibice podobają mi się bardzo - podkreślił Ubiparip.

Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24