Udany finisz Floty. Olimpia Grudziądz zostaje w 1. lidze

Niedzielne starcie Olimpii Grudziądz z Flotą Świnoujście było decydującym pojedynkiem dla gospodarzy. Biało-zieloni potrzebowali jednego punktu, by nie zaglądając na inne boiska zapewnić sobie utrzymanie w gronie pierwszoligowców w przyszłym sezonie. Goście natomiast walczyli o przedłużenie znakomitej serii meczów bez porażki, która przesuwa drużyną z wyspy Uznam w górę tabeli.

Pojedynek okrasiła piękna i upalna pogoda, która przyciągnęła tłumy na stadion przy ul. Piłsudskiego 14. Trybuna najwierniejszych sympatyków grudziądzkiego klubu odznaczała się biało-zielonymi barwami. Głośny doping niósł się po całym obiekcie przez niemal pełne 90 minut i nie gasł nawet przy stracie obu bramek.

Punktualnie o godzinie 17 zabrzmiał pierwszy gwizdek arbitra i piłkarze rozpoczęli przedostatnią w tym sezonie batalię o ligowe punkty. Pierwsi szczęścia spróbowali gospodarze. W 5. minucie silnym strzałem z dystansu popisał się Paul Grischok. Piłka po uderzeniu byłego zawodnika Widzewa Łódź trafił w słupek, a następnie wylądowała w dłoniach Pawła Waśkowa. Po tej sytuacji inicjatywę przejęli przyjezdni.

Udokumentowanie osiągniętej przewagi przyszło w 17. minucie meczu. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Tomasza Ostalczyka zdołali wybić defensorzy Olimpii. Futbolówka trafiła pod nogi Marka Niewiady, który precyzyjnym uderzeniem pokonał Michała Wróbla.

Po trafieniu gości trener Marcin Kaczmarek musiał dokonać pierwszej korekty w składzie. Lekko utykającego Janusza Dziedzica zmienił Przemysław Sulej. W kadrze meczowej brakowało podstawowego napastnika Olimpii w rundzie wiosennej - Adama Cieślińskiego, który od kilku dni zmaga się z urazem pleców.

Kilka minut po straconym golu do nieco śmielszych ataków ponownie ruszyli gospodarze. Aktywny po swojej stronie boiska był Grischok, a obrońców Floty nękał Sulej. Efektem było trafienie wyrównujące z 27. minuty. W zamieszaniu pod bramką Waśkówa najprzytomniej zachował się Piotr Ruszkul, który precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do remisu. Chwilę później znów na prowadzenie mogli wyjść podopieczni trenera Ryszarda Kłuska. Po groźnej akcji do strzału doszedł Ensar Arifovic. Na szczęście dla miejscowych kibiców futbolówka po strzale Bośniaka wylądowała na słupku bramki strzeżonej przez Wróbla. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i obie drużyny schodziły do szatni z remisowym rezultatem 1:1.

Drugą część gry od mocnego uderzenie rozpoczęła Olimpia Grudziądz. Świetne dośrodkowanie z lewej strony Grischoka próbował strzałem głową wykończyć Sulej. Niestety piłka po strzale rezerwowego snajpera "Biało-Zielonych" powędrowała tuż nad poprzeczką bramki Waśkówa. Po tej sytuacji tempo spotkania zdecydowanie "osiadło". Dużo gry w środku pola, mnożące się faule i spora liczba niedokładnych podań - tak w skrócie można by przedstawić obraz tej fazy spotkania.

W 70. minucie na jeszcze jeden zryw zdecydowali się podopieczni trenera Kłuska. Precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego Ostalczyka po raz drugi w tym meczu zamienił Niewiada, dla którego były to dwa pierwsze trafienia w pierwszoligowej karierze.

Do ostatnich sekund o wyrównanie walczyli piłkarze Olimpii. Najbliżej upragnionego trafienia byli na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Dośrodkowania z lewej strony nie wykorzystał wprowadzony przed kilkoma minutami Jarosław Ratajczak.

Ostatecznie podopieczni trenera Marcina Kaczmarka ulegli sąsiadom z tabeli 1:2. Korzystne wyniki z innych spotkań 33. kolejki 1. ligi umożliwiły grudziądzanom pozostanie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy.