Virgil van Dijk wart swojej ceny, czyli czego eksperci nie wiedzą [KOMENTARZ]

Michał Karczewski
Virgil van Dijk
Virgil van Dijk AFP/East News
Tuż przed spotkaniem przeciwko Leicester City na Anfield Road pojawił się rosły Holender. Na razie w formie widza, zasiadając na trybunach. Niebawem jednak na pewno zadebiutuje w pierwszym zespole Liverpoolu. Virgil van Dijk - najdroższy obrońca świata, którego cena transferowa według licznych ekspertów jest nieadekwatna. Dlaczego się mylą?

Pozyskanie Virgila van Dijka przez Liverpool wzbudziło wszechobecną konsternację. Realizację samego transferu oraz możliwości jakie niesie ze sobą pozyskanie Holendra przyćmiła cena - 75 milionów funtów. Zdecydowana większość wypowiedzi ekspertów dotyczyła kwoty, którą klub z Anfield Road przeleje na konto Southamptonu. Pojawiły się głosy, iż klub z Merseyside "dał się wykiwać", a Alan Shearer transakcję nazwał aktem desperacji. Jednak pomimo okrzyków oburzenia dotyczących ceny warto zagłębić się w detale składające się na sumę transferu, których nie uwzględnia wspomniana już rzesza ekspertów.

Stan defensywy Liverpoolu
Od momentu zakończenia kariery przez Jamiego Carraghera obrona Liverpoolu solidnością nie grzeszy. Defensorzy zespołu z Anfield Road popełniają proste błędy - najczęściej indywidualne, w ustawieniu bądź przy wyprowadzaniu piłki. W ostatecznym rozrachunku pomyłki obrońców zazwyczaj prowadzą do strat punktów, co uniemożliwia walkę o czołowe lokaty. Co więcej Dejan Lovren, namaszczony przez byłego managera "the Reds", Brendana Rodgersa na lidera defensywy, nie wywiązuje się z powierzonej roli. W obliczu wątpliwej jakości linii obronnej Jürgen Klopp zagiął parol na reprezentanta Oranje. Virgil van Dijk dzięki wysokim umiejętnościom czysto piłkarskim oraz cechom przywódczym ma zminimalizować pomyłki w ustawieniu defensywy oraz liczbę błędów indywidualnych.

Kolejka chętnych i letnie turbulencje
Nie jest prawdą, iż nikt oprócz Liverpoolu nie interesował się Holendrem, a żaden topowy klub nie śledził poczynań byłego gracza Southamptonu.

Do momentu odniesienia kontuzji w meczu przeciwko Leicester City (22.01.2017) reprezentant Oranje prezentował rewelacyjną formę. Defensor oczarował swoją grą ekspertów, a poczynania van Dijka oprócz topowych angielskich klubów zaczęła śledzić także Barcelona.

Tuż przed rozpoczęciem letniego okna transferowego brytyjskie media prześcigały się w doniesieniach o tym, kto jest bliżej zakontraktowania Holendra. Manchester City miał zaproponować van Dijkowi tygodniówkę w wysokości 200 tysięcy funtów, przebijając tym samym oferty Chelsea i Liverpoolu. Jednak jak się okazało pieniądze nie były decydującym czynnikiem w kwestii wyboru nowego klubu przez gracza Southamptonu. Holender ostatecznie zdecydował dołączyć do Jürgena Kloppa i Liverpoolu.

Transfer najprawdopodobniej doszedłby do skutku, a van Dijk reprezentowałby już od lipca 2017 roku barwy the Reds, gdyby nie przedwczesny wyciek informacji dotyczących preferencji defensora, co do wyboru nowego klubu. Po tym wydarzeniu i po publikacji wiadomości o spotkaniu Kloppa z Holendrem w Blackpool w celu omówienia jego potencjalnej roli w zespole, władze the Saints postanowiły złożyć skargę na działania Liverpoolu.

Jednak przeprosiny przedstawicieli 18-krotnego mistrza Anglii oraz obietnica o zaprzestaniu działań mających na celu pozyskanie van Dijka załagodziły sytuację. Przez minione miesiące przedstawiciel Liverpoolu, Mike Gordon naprawiał stosunki z władzami Southamptonu, co zaowocowało transferem Holendra. Z tą różnicą, iż latem defensor kosztowałby 60 milionów funtów. Teraz Liverpool musiał zapłacić 75 milionów funtów. Cala transakcja przebiegła szybko i nie uwzględniała negocjacji ceny, gdyż kontroferta Manchesteru City miała nadejść lada moment.

Rynek transferowy
Obecnie prawie każde letnie okno transferowe weryfikuje realia rynku poprzez transakcję, która zawiera sumę znacznie nieadekwatną do umiejętności gracza. Tym samym zmienia podejście wszystkich klubów, szczególnie tych sprzedających. Tak było w przypadku Paula Pogby czy Neymara. Transfer każdego z tych graczy obrócił rynek do góry nogami. Kwoty, które kluby płacą za zawodników są coraz wyższe. Spoglądając nawet na nasze podwórko, Southampton za Jana Bednarka zapłacił aż 6 milionów euro. Cenę całkowicie nieadekwatną do ówczesnej wartości gracza. Inflacja dotknęła także transfer van Dijka. Tym bardziej, że kwoty transakcji w Premier League są zawyżone także z powodu olbrzymich zysków z praw telewizyjnych. W celu przekonania klubu z najwyższej angielskiej klasy rozgrywkowej do oddania gracza trzeba słono zapłacić. W innym przypadku taka transakcja dla potencjalnego sprzedawcy jest nieopłacalna.

Transfer van Dijka wzbudził wiele kontrowersji. Przyczyną była jednak głównie suma transakcji, która według wielu ekspertów wydaje się nieadekwatna. Cała sytuacja dziwi tym bardziej, iż w sierpniu 2016 roku Manchester City za obrońcę Evertonu, Johna Stonesa zapłacił 50 milionów funtów. Fakt ten ma duże znaczenie, gdyż transakcja odbyła się rok przed transferem Neymara do PSG, który zdestabilizował rynek, podnosząc ceny za wszystkich graczy bez wyjątku.

W całym zamieszaniu zapomina się o najważniejszym. Liverpool kupił gracza, który ma rozwiązać większość problemów w defensywie. Jeżeli van Dijk zdoła spełnić pokładane w nim nadzieje, to nikt nie będzie pamiętał o kwocie transferowej. Rzeczywistą wartość Holendra zweryfikuje boisko.

Oto lekarka Spartaka, która zabroniła piłkarzom seksu przed meczem [ZDJĘCIA]

MAGAZYN SPORTOWY 24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24