Wenezuela 1:0 Ekwador - Wenezuela sensacyjnym liderem grupy B

Daniel Kawczyński
Nikt przed Copa America nie dopuszczał nawet myśli, że skazywana z góry na niepowodzenie Wenezuela będzie przewodzić w grupie, a co dopiero uzyska awansu do kolejnej fazy! Tymczasem podopieczni Cesara Fariasa pokonali Ekwador 1:0 i wykorzystując porachunki brazylijsko-paragwajskie wysunęli się na prowadzenie i są praktycznie pewni następnej rundy.

Wszystko dzięki podziale punktów w meczu Brazylii z Paragwajem 2:2. Po 2.kolejkach Wenezuela ma na koncie 4 punkty i o 2 oczka wyprzedza Paragwaj i Brazylię. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie wygrana ad Ekwadorem.

Mecz nie należał do porywających. Z początku obie ekipy grały bardzo ostrożnie, lecz lekka przewaga Wenezueli szybko się budowała. Na pierwszą groźną okazję czekaliśmy do 7. minuty. Po strzale z ostrego kąta Gabriela Cichero, Marcelo Elizaga popisał się świetną interwencją. Piłka spadła jeszcze pod nogi Nicolasa Fedora, który fatalnie spudłował. Z biegiem czasu gra się nieco wyrównała, a Ekwador zaczął dochodzić do głosu. Klucz do sukcesu miały stanowić ataki pozycyjne, ale bez dokładności i kreatywności nie był mógł jednak niczego zdziałać. Tymczasem w 34.minucie po raz drugi zaatakowała Wenezuela, ale Oswaldo Vizcarrondo główkował nad poprzeczką.

Z początku drugiej połowy Ekwador wydawał się być bardziej żywy, co było mylnym spostrzeżeniem, bo to Wenezuela zaczęła groźnie nacierać. Efekt nadszedł w 62. minucie. Z 20 metrów fantastycznie przymierzył Cesar Gonzalez, umieszczając futbolówkę między słupkami. 6 minut później powinno być 2:0. W zamieszaniu w polu karnym strzał Micu zablokował jeden z obrońców, lecz sędzia nie zauważył ewidentnego przewinienia.

Mimo niekorzystnej sytuacji Ekwadorczycy nie zamierzali tanio sprzedawać skóry. Brakowało im przede wszystkim najbardziej błyskotliwego Luisa Antonio Valencii, ale trener Reinaldo Rueda próbował ratować sytuację zmianami. W samej końcówce jego podopieczni byli coraz groźniejsi i mieli szanse na remis.

W 78. minucie Felipe Caicedo minął zwodami dwóch defensorów rywala i mając przed sobą tylko Rennyego Vegę zagrał wprost w jego rękawice. 130 sekund później wenezuelski golkiper po raz kolejny wykazał się umiejętnościami broniąc nogami uderzenie Christiana Beniteza.

Zryw umiejętności przyszedł zdecydowanie za późno. Ekwador chciał wyrównać, lecz nie mógł nic zdziałać i musiał pogodzić się z porażką i dużym pogorszeniem swojej sytuacji.

Wenezuela 1:0 Ekwador
Bramka: 62' César González

Wenezuela: Renny Vega - Roberto Rosales, Grenddy Perozo, Oswaldo Vizcarrondo, Gabriel Cichero, Tomás Rincón, Franklin Lucena, César González (65' Jesús Meza), Juan Arango, Nicolás Fedor (75' Salomón Rondón), Giancarlo Maldonado (81' Giácomo Di Giorgi).

Ekwador: Marcelo Elizaga - Neicer Reascos, Norberto Araujo, Frickson Erazo, Walter Ayovi, Segundo Castillo (77' David Quiroz), Cristian Noboa, Michael Arroyo (73' Edson Montano), Edison Mendez, Christian Benitez, Felipe Caicedo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24