Wiatr nie przeszkodzi polskim piłkarzom na Wyspach Owczych

- Na tutejszym obiekcie narodowym nie doszło nigdy do przełożenia meczu międzypaństwowego. Wiatr? Może niekiedy przeszkadzać, ale to minimalnie, bo obiekt jest odpowiednio usytuowany, a był przed oddaniem do użytku oceniany przez przedstawicieli FIFA i UEFA – mówi Tomasz Przybylski, który od 24 lat przebywa na Wyspach Owczych i był piłkarzem kilku farerskich klubów.

Torsvollur oddano do użytku w 2011 roku, w debiucie Stadion gościł reprezentację Włoch. Italia pod wodzą Cesare Prandellego szybko objęła prowadzenie po trafieniu Antonio Cassano. Kolejnych goli nie było, a zespół prowadzony przez Briana Kerra stawił duży opór squadra azzura. Gianluigi Buffon, Daniele De Rossi, Andrea Pirlo, z ławki w drugiej odsłonie wszedł Mario Balotelli, nazwiska robią wrażenie, ale gospodarze nie kłaniali się faworytowi, tylko dzielnie walczyli. W aktualnych kwalifikacjach mecze w roli gospodarza im nie wychodziły: Czechy 0:3 (pierwszy gol dla rywala w 15 minucie), Albania 1:3 (gol na 0:1 w 20, odpowiedź w doliczonym czasie pierwszej części, bramka na 1:2 w 51), Mołdawia 0:1 (gol w 53). Jedyny punkt ekipa Hacana Ericsona wywalczyła w Kiszyniowie (1:1). Nie da się nie zauważyć, że Wyspy Owcze mają problemy ze zdobywaniem goli i w takich spotkaniach jak z Polską skupiają się na defensywie i liczą na okazje z przodu.

– Nikt nie wierzy, że gospodarzom pomoże wiatr. Kiedyś gdy grali w Toftir może ciut pomagał, lecz czasy się zmieniły, a futbol Wysp Owczych poszedł do przodu, także pod względem infrastruktury – zapewnia Tomasz Przybylski.

Ostatnio niemal codziennie pada deszcz, wieje wiatr, ale na różnych boiskach widać ludzi uganiających się za piłką. Futbol jest tu kochany, reprezentacja szczególnie. Nie ma jednak żadnych buńczucznych zapowiedzi, jak uda się sprawić niespodziankę jak z Turcją Wyspy Owcze oszaleją.

Z Torshavn Jaromir Kruk