Wisła Kraków. Bartosz Jaroch: Graliśmy za wolno, stwarzaliśmy za mało sytuacji

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Bartosz Jaroch w sobotę po dłuższej przerwie zagrał w wyjściowym składzie Wisły Kraków. Nie mógł być jednak w pełni zadowolony po końcowym gwizdku, ponieważ „Biała Gwiazda” tylko zremisowała 1:1 z Chrobrym Głogów.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Takie mecze u siebie musimy wygrywać - mówi Bartosz Jaroch. - Przede wszystkim niepotrzebna była ta bramka dla Chrobrego. Później mieliśmy jednak dużo czasu, żeby odwrócić losy tego spotkania. Nie chciało nam prawie nic wpaść, ale też trzeba przyznać uczciwie, że nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu klarownych sytuacji, żeby zdobyć bramkę na 2:1.

Jaroch gola w tym meczu strzelił, ale ostatecznie sędzia go nie uznał, bo odgwizdał zagranie ręką Szymona Sobczaka chwilę wcześniej. - Szkoda, że ten gol nie został uznany, bo myślę, że dałby nam trzy punkty, a tak jest duży niedosyt - przyznaje piłkarz Wisły.

Dodaje również: - Graliśmy za wolno, stwarzaliśmy za mało sytuacji. Zawodnicy Chrobrego ustawili się w niskiej obronie i ciężko nam się było przebić. Jakieś sytuacje mimo tego były. Była poprzeczka, rywale wybili piłkę z linii bramkowej po strzale Angela Rodado. Mimo wszystko mało tych sytuacji klarownych sobie stworzyliśmy.

Wiśle uciekają punkty, ucieka również czołówka tabeli I ligi. - Tak jak mówiłem, takie mecze po prostu musimy wygrywać u siebie - mówi Bartosz Jaroch. - Nie pozostaje nam nic innego, tylko wziąć się za siebie i w końcu zacząć regularnie wygrywać.

Sam Jaroch zagrał w podstawowym składzie pierwszy raz od meczu z GKS-em Tychy. - Walczyłem o skład i o to, żeby wrócić do niego. Czuję się już lepiej i mam nadzieję, że z tygodnia na tydzień moja dyspozycja będzie rosła. Nie tylko moja, ale całej drużyny. Nie byłem od początku przygotowań do rozgrywek w regularnym rytmie treningów przez kontuzję jeszcze z poprzedniego sezonu. Mam nadzieję, że teraz wrócę już na dobre tory i będę grał regularnie.

Wisłę czeka teraz mecz z Motorem Lublin, który na swoim terenie punktuje dość regularnie. Nie będzie to łatwe spotkanie dla podopiecznych Radosława Sobolewskiego. Zdaje sobie z tego sprawę również Bartosz Jaroch, który o najbliższym meczu mówi: - Już w tamtym sezonie graliśmy z nimi w Pucharze Polski i przekonaliśmy się, że to jest niezły zespół. Tak naprawdę w tej lidze nie ma jednak słabych drużyn. Graliśmy w sobotę z ostatnią drużyną w tabeli, a jednak nie potrafiliśmy wygrać. W naszej sytuacji pojedziemy do Motoru tylko z myślą o trzech punktach. Czołówka ucieka i nie możemy sobie pozwolić na kolejne straty.

Na koniec piłkarz Wisły, zapytany o reakcję kibiców i gwizdy po zakończeniu meczu, dodaje: - Nie dziwię się. Takie mecze Wisła musi wygrywać, a my rozumiemy kibiców, że chcą, żeby ich drużyna jak najszybciej wróciła do ekstraklasy. My tego też bardzo chcemy. Musimy wziąć się za siebie i zacząć wygrywać regularnie.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Bartosz Jaroch: Graliśmy za wolno, stwarzaliśmy za mało sytuacji - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24