Wisła Kraków. Joan Roman Goku: Musimy grać swoją piłkę, bo to nasza mocna strona

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bruno Opoka/wislakrakow.pl
Mecz w Łęcznej był pierwszą okazją, by się przekonać w spotkaniu o stawkę jak z roli nowego rozgrywającego Wisły Kraków będzie wywiązywał się jej nowy piłkarz Joan Roman Goku. Test zdał celująco. Strzelił piękną bramkę, zaliczył kapitalne kluczowe podanie przy drugim golu. To był bardzo dobry mecz Hiszpana, choć nie mógł być w pełni zadowolony, bo Wisła tylko zremisowała 2:2

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Po końcowym gwizdku nieco prowokacyjnie wyliczyliśmy osiągnięcia Goku w w debiucie w barwach Wisły. A zatem: pierwszy gol, pierwsze kluczowe podanie, pierwsza żółta kartka. Tylko wygranej zabrakło. Zawodnik uśmiechnął się i odparł: - Najważniejsze było oczywiście, żeby wygrać, ale skoro to się nie udało, to musimy zwrócić uwagę na pozytywy tego meczu. Przez nami bardzo długi sezon, a my jesteśmy tak naprawdę nową drużyną. To bardzo trudna sprawa, żeby od razu na boisku wszyscy się rozumieli. Musimy się uczyć na naszych błędach i spróbować już za tydzień wygrać następny mecz.

To jeśli szukać pozytywów w grze Wisły w Łęcznej, na pewno była nim w znacznym stopniu ofensywa. Krakowianie po prostu dobrze współpracowali z przodu, choć można mieć nieco pretensji o skuteczność. Szczególnie o to, że przy prowadzeniu 2:1 nie wykorzystali swoich okazji na zamknięcie sprawy trzecim golem. Goku podkreśla przy tym: - Im więcej meczów zagramy wspólnie, tym lepiej będziemy się rozumieć. Mamy bardzo dużo jakościowych zawodników i to nie tylko w ofensywie. Na całym boisku, ale tak jak powiedziałem - mamy nowy zespół i potrzebujemy trochę czasu. Z każdym meczem będziemy jednak lepsi. Jestem tego pewien.

W rozmowie z Hiszpanem nie mogło zabraknąć pytań o jego udział przy bramkach. Pierwszą strzelił sam. Dostał podanie od Angela Rodado i na pełnej szybkości z piłką przy nodze wpakował się między dwóch obrońców Górnika. Ci bali się, żeby nie sfaulować Goku w polu karnym, a koniec końców po prostu go nie zatrzymali. Efekt był taki, że pomocnik Wisły znalazł się w sytuacji sam na sam z Maciejem Gostomskim i kopnął obok niego do siatki.
- To moja mocna strona, lubię ruszyć z piłką, bo często jestem szybszy od przeciwnika - nie kryje zawodnik Wisły. - Lubię próbować tak grać. Cieszę się, że strzeliłem tego gola, że pomogłem drużynie przy drugim, ale ten mecz już za nami. Trzeba skoncentrować się na kolejnym.

Nie odpuściliśmy jednak i zapytaliśmy również o drugiego gola. Poprzedziło go kapitalne podanie Goku do Jesusa Alfaro. Było w tym wszystko, odpowiednie tempo, wyczucie, by kolega z drużyny nie spalił akcji i przede wszystkim precyzja. Goku na ten temat mówi: - Muszę przyznać, że to podanie rzeczywiście mi wyszło. Generalnie bardzo ładna bramka z tego się urodziła. Oby więcej tego było w następnych meczach. Będziemy nad tym pracować.

Nie wszystko było jednak tak dobre w grze Wisły w Łęcznej. A może inaczej - dopóki grała ona swoją piłkę, była zespołem lepszym od Górnika i konsekwentnie wybijała mu atuty z rąk. No, ale później nadszedł moment po zmianach w składzie, gdy Wisła zgubiła swój rytm, wdała się z rywalem w bardziej fizyczną grę, a to pasowało rywalom. Goku zgadza się, że wiślacy powinni bardziej trzymać się swojego stylu. Mówi o tym w następujący sposób: - Musimy grać swoją piłkę, bo to nasza mocna strona. Graliśmy dobrze w pierwszej połowie i tak samo na początku drugiej. Później było już rzeczywiście trochę trudniej. Musimy się jednak szybko nauczyć jak wychodzić z takich sytuacji. Myślę, że przy ciężkiej pracy osiągniemy to. Na pewno będzie lepiej.

W końcówce meczu doszło jeszcze do jednej sytuacji, o którą zapytaliśmy Goku. W pewnym momencie po jednym z fauli na połowie Górnika, blisko środka boiska, doszło do szarpaniny, w której wzięli udział prawie wszyscy zawodnicy obu drużyn. Wiślacy pobiegli zgodnie jeden w obronie drugiego. Takie obrazki może nie są najpiękniejsze, ale z drugiej strony pokazują też jaki jest team spirit. Zgadza się tym również piłkarz Wisły, akurat ukarany po tej zbiorowej akcji żółtą kartką. Goku mówi bowiem: - Jesteśmy razem, mamy bardzo dobrą atmosferę. Jesteśmy po prostu drużyną. A na boisku takie sytuacje czasami się zdarzają. Futbol to też są emocje. Jesteś zły, bo coś nie wychodzi i reakcje są różne. Może ta szarpanina to nie były najładniejsze obrazki, ale najważniejsze, że nawet w takiej sytuacji byliśmy razem. To też będzie procentowało w przyszłości już w bardziej piłkarskich sprawach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Joan Roman Goku: Musimy grać swoją piłkę, bo to nasza mocna strona - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24