Wokół meczu Lechia - Podbeskidzie: Sentymentalne powroty Bąka i Rogalskiego

Jacek Czaplewski
Mateusz Bąk oraz Maciej Rogalski otrzymali symboliczne koszulki za grę dla Lechii
Mateusz Bąk oraz Maciej Rogalski otrzymali symboliczne koszulki za grę dla Lechii Mikołaj Ratajczyk
Były emocje, bramki, ale to po raz kolejny przyjezdni cieszyli się ze zwycięstwa na PGE Arenie. Lechia Gdańsk przegrała bowiem kolejny mecz u siebie, tym razem z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:3.

„Mecz o sześć punktów”, „na przełamanie”, „na przebudzenie”. Tak wyobrażali sobie dzisiejszy pojedynek z Podbeskidziem Bielsko-Biała kibice Lechii. I do pewnego momentu wszystko układało się w optymistyczną całość. Co prawda już w dziewiątej minucie do siatki trafili rywale, ale biało-zieloni się podnieśli i za sprawą Jakuba Koseckiego (świetny występ!) wbili najpierw jedną, a potem drugą bramkę. Pech jednak chciał, że tak jak szybko wyszli na prowadzenie, tak równie szybko je stracili. „Górale” przed przerwą wyrównali, a po zmianie stron ustalili wyniki na 3:2. Piłkarze Lechii z opuszczonymi głowami, bocznym wyjściem ewakuowali się ze stadionu, omijając szerokim łukiem czekających na nich dziennikarzy. Nawet kapitan zespołu, Łukasz Surma był w tak przygnębiającym nastroju, że odmówił pomeczowego komentarza. Jedynie Jakub Kosecki, Adam Duda i Krzysztof Bąk zdecydowali się stanąć przed kamerami i wytłumaczyć się z dziesiątej porażki.

Trudno było odmówić lechistom zaangażowania i walki w dzisiejszym meczu. Wydaje się, że o utracie trzech punktów zadecydowały błędy indywidualne. Przy pierwszej straconej bramce krycie odpuścił Rafał Janicki, karnego sprezentował rywalom Krzysztof Bąk, a przy trzecim, decydującym trafieniu źle zachował się Jakub Wilk. Jesienią Lechia grała przyzwoicie w defensywie, wiosnę rozpoczęła od całkiem niezłej gry w ataku. Nie zmienia się natomiast jedno. Wciąż nie wygrywa. Co z tego, że na boisku dwoił się i troił Jakub Kosecki, skoro jego pracę i dwie zdobyte bramki niweczyli obrońcy. Poprawa w drugiej linii zbiegła się z pikowaniem w dół defensywy. Nadzieją dla dziurawej obrony może okazać się Sebastian Madera, który zimą przeszedł z Widzewa Łódź. No właśnie, co z nim? Dlaczego nie gra? Trener Paweł Janas tłumaczył na pomeczowej konferencji, że Madera jest nieprzygotowany do rundy pod względem kondycyjnym. W trybie ekspresowym nadrabia zaległości treningowe i wchodzi w rytm meczowy, grywając w trzecioligowych rezerwach. Tydzień temu zagrał połówkę z przeciwko Gryfowi 2009 Tczew, dzisiaj w większym wymiarze czasowym wystąpił w potyczce z Orkanem Rumia. Niewykluczone, że Janas włączy Maderę do meczowej osiemnastki na GKS Bełchatów.

Sytuacja Lechii jest zła, ale wciąż nie jest tragiczna. Do końca sezonu zostało siedem arcyważnych kolejek. Nad strefą spadkową, podopieczni Pawła Janasa mają zaledwie trzy punkty przewagi. Patrząc na dół tabeli, o utrzymanie walczyć będzie Cracovia, ŁKS Łódź, Lechia i Zagłębie. Gdańszczanie mają przed sobą wyjazdy na GKS Bełchatów, Lech Poznań, Widzew Łódź oraz w ostatniej kolejce na Ruch Chorzów. U siebie zagrają natomiast z Zagłębiem Lubin, Legią Warszawa i Śląskiem Wrocław.

Oceny lechistów za mecz z Podbeskidziem: Wojciech Pawłowski 4, Deleu 4, Krzysztof Bąk 2, Rafał Janicki 2 (89, Adam Duda), Jakub Wilk 4, Łukasz Surma 5, Paweł Nowak 6 (63, Mateusz Machaj 3), Jakub Kosecki 9, Razack Traore 3, Piotr Grzelczak 3 (46, Ivans Lukjanovs 3), Piotr Wiśniewski 4.

Ładnie zachowali się działacze Lechii, którzy tuż przed rozpoczęciem spotkania wręczyli pamiątkowe koszulki byłym zawodnikom tego klubu, Mateuszowi Bąkowi i Maciejowi Rogalskiemu, którzy obecnie reprezentują barwy Podbeskidzia. - Takie gesty tak mało kosztują, a tak bardzo cieszą. Dziękujemy. Bardzo było nam miło – stwierdził tuż po końcowym gwizdku Mateusz Bąk. Kibice również pamiętali o swoich byłych ulubieńcach, dziękując im oklaskami za lata spędzone w Lechii. W młynie pojawił się również transparent skierowany pod adresem Bąka, który po meczu podszedł do fanów, przybił z nimi piątkę, chwilę porozmawiał, a do szatni schodził przyodziany w biało-zielony szalik, który otrzymał od jednego z kibiców.

Z punktu widzenia kibicowskiego mecz nie stał na wysokim poziomie. Na PGE Arenie zjawiło się dziesięć tysięcy kibiców. W sektorze gości zasiadło zaledwie kilkadziesiąt sympatyków „Górali”, którzy nie dopingowali i nie zabrali ze sobą do Gdańska flag. Gospodarze natomiast prowadzili głośny doping przez całe 90 minut. Dopiero pod koniec, wsparcie dla piłkarzy zeszło na drugi plan bowiem intonowano szereg wulgarnych okrzyków pod adresem właściciela klubu, Andrzeja Kuchara („Lechia to my, a nie Kuchar i jego psy!”, „Kuchar! Co? Wypier…”).

Czytaj również:
  • Strzelali jak nigdy, stracili punkty jak zawsze. Lechia przegrała z Podbeskidziem
  • Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:3 (ZDJĘCIA)
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Dołącz do nas na X!

    Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

    Obserwuj nas na X!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gol24.pl Gol 24