Z pustego i Czech nie naleje. Czy Stanislav Levy rozwiąże problemy Śląska?

Maciek Jakubski
Stanislav Levy ma już za sobą ligowy debiut w Śląsku. Z jednej strony cieszyć należy się z tego, że Śląsk zaprezentował się lepiej niż za Lenczyka, z drugiej strony gołym okiem widać, że wrocławianie nie mają po prostu armat.

Śląsk zagrał w Bielsku-Białej całkiem przyzwoite spotkanie. Przede wszystkim zdominował gospodarzy w pierwszej połowie oraz od straty bramki na 1:1. "Górale" prezentowali się lepiej tylko przez pierwszy kwadrans po przerwie. Zresztą statystyki nie kłamią - Podbeskidzie oddało zaledwie jeden celny strzał w całym meczu i niewiele więcej niecelnych. Ten jeden, jedyny strzał wystarczył jednak do remisu, bo właśnia wtedy obrona wrocławska zaspała.

Przez resztę meczu defensywa gości, tak ostatnio krytykowana, grała pewnie. Zwłaszcza Jodłowiec imponował spokojem i pewnością, a dobre zawody rozegrał także ofensywnie nastawiony Kowalczyk, który odbierał dużo piłek i starał się w ataku, choć jego dośrodkowania były słabe.

W środku pola Śląsk również niepodzielnie panował. Dwójka graczy defensywnych (Elsner, Kaźmierczak) łatwo odbierała piłkę gospodarzom, a szalejący skrzydłami Patejuk z Sobotą szybko przenosili ciężar gry pod bramkę "Górali". W dodatku obaj boczni pomocnicy byli wspierani przez wspomnianego Kowalczyka z prawej strony i Spahicia z lewej. Wszystko szło w zasadzie dobrze do pola karnego Podbeskidzia. W tym miejscu wrocławianie natrafiali na mur obrońców, którego nie potrafili złamać z dwóch powodów: braku Sebastiana Mili, a także napastnika. Już w trzeciej minucie gry z boiska zszedł kontuzjowany Cristian Diaz i Śląsk stracił z przodu zawodnika nieobliczalnego, zdolnego zaskoczyć obronę Podbeskidzia. Na jego miejsce pojawił się powolny, przewidywalny Voskamp. Owszem, Holender dwa razy dobrze podał na czystą pozycję najpierw do Patejuka, później do Soboty, ale to stanowczo za mało jak na napastnika. Śląsk od trzeciej minuty grał praktycznie w dziesiątkę.

Nic zatem dziwnego, że sytuacji klarownych Śląsk miał jak na lekarstwo. W pierwszej połowie nie licząc bramki Soboty, do dobrej sytuacji doszedł tylko Patejuk (trafił w poprzeczkę), a w drugiej warta wzmianki jest chyba tylko poprzeczka Elsnera i ni to strzał, ni dośrodkowanie Patejuka. Skomasowaną obronę gospodarzy próbowali strzałami z dystansu skruszyć Kaźmierczak, Stevanović czy Elsner, ale nie były to zbyt groźne uderzenia. Warto w tym miejscu podkreślić, że w tym roku nie zdarzało się za kadencji Oresta Lenczyka, by piłkarze Śląska uderzali z dystansu. Tu widać już rękę nowego szkoleniowca. Wprowadzenie Ćwielonga i Łukasza Gikiewicza nic nie dało z prostego powodu - nie są to snajperzy. Nigdy nie byli i nie będą.

Orest Lenczyk przez dwa sezony hołdował taktyce "autobus we własnym polu karnym i gra z kontry lub/i na wrzutki Mili". Napastnicy byli mu zbędni, zresztą czasem wystawiał przecież zespół ustawiony 4-6-0! Nawet gdy na testach w Śląsku pojawił się Estończyk Ojamaa, to szybko dostał bilet powrotny do domu. Ojamaa to ten zawodnik, który regularnie zdobywa bramki w lidze szkockiej, a w sparingu Estonii z Polską mijał polskich kadrowiczów jak tyczki.

Gołym okiem zatem widać, że nowy trener w Śląsku nie dokona cudu i nie przemieni wody w wino. Wróć, nie przemieni Gikiewicza, Voskampa czy Diaza w snajperów zdolnych zdobyć chociażby 10 bramek w sezonie. A bez tego ciężar strzelania bramek dalej będzie spoczywać na pomocnikach i obrońcach. Można zatem zżymać się, że wrocławianie nie potrafili wykorzystać przewagi dwóch zawodników, ale kto miał tą piłkę wbić do bramki gospodarzy? Na pewno nie żaden z tak zwanych napastników, którzy prawdopodobnie w okresie dwóch ostatnich sezonów nawet nie mieli treningu strzeleckiego, tylko chodzili na siłownię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24