Zdzisław Radulski, legenda Radomiaka ma 86 lat! Oto jego niezwykła historia
Zdzisław Radulski jest jedną z absolutnie największych ikon, nie tylko Radomiaka, ale i całego radomskiego sportu. W Radomiaku pracuje niezmiennie już od 1960 roku. Z tej okazji, legendzie Radomiaka życzymy dużo zdrowia i spełnienia marzeń. Sto lat, Panie Zdzisławie!
Z Panem Zdzisławem rozmawialiśmy rok temu z okazji 85 urodzin. Przypominamy jego wypowiedzi sprzed roku:
Minęło 63 lata odkąd Zdzisław Radulski pracuje z Radomiakiem.
Zacząłem wtedy, kiedy rozpocząłem pracę w Radoskórze. Mój szef, główny energetyk Radoskóru, Lechosław Chalabry wiedział, że ja się interesuje sportem. Ściągnął mnie do siebie i powiedział „Zdzisiu, odpowiadasz za kondycję zawodników”. Do mnie należały więc wszystkie ćwiczenia siłowe. Trenowaliśmy w pięknej hali Radoskóru, gdzie odbywały się zawody bokserskie czy kulturystyczne. Tam zaczynałem pierwszą pracę z zawodnikami i tak od 1960 roku co roku zawsze znajdę czas, aby z nimi popracować
Mało kto wie, że Zdzisław Radulski zaczynał od boksu: - W 1956 roku, w trzeciej swojej walce w życiu zdobyłem mistrza okręgu kielecko-radomskiego w wadze lekko półśredniej. W tym samym roku odszedłem do Kielc do wojska i tam boksowałem przez dwa lata w Koronie Kielce, która była drużyną wojskową. Złapałem tego „bakcyla” do boksu. Miałem silne uderzenie z jednej i drugiej ręki. Podczas jednej z walk uderzyłem jednak tak mocno i niefortunnie przeciwnika, że on nie wstał... Przyjechała karetka, zawieźli go do szpitala. Ja stanąłem przed lustrem, przeżegnałem się i powiedziałem sobie „Zdzisiu koniec z boksem”. Coś jednak chciałem robić, byłem człowiekiem bardzo żywotnym. Przestałem boksować i kiedy poszedłem na AWF do Warszawy coś mi zaświtało w głowie. W latach 50’ ta kulturystyka w Polsce dopiero się rodziła. Robiliśmy pierwsze przyrządy i na nich ćwiczyliśmy...
Zdzisław Radulski: - Nazywają mnie „ojcem chrzestnym” kulturystyki radomskiej. Od 65 lat, z małymi przerwami, cały czas kulturystykę trenuję. Siedem lat z rzędu jeździłem do Sopotu na mistrzostwa Polski kulturystów. Spotykali się tam najlepsi w kraju. Ciągle byłem w czołówce. Do tej pory cały czas staram się znaleźć czas na kulturystykę. Miałem ostatnio bardzo ciężką operację i nie wiedziałem czy z niej wyjdę cało, ale dzięki Bogu wszystko się udało i teraz chodzę trzy razy w tygodniu na siłownię i ćwiczę - mówił nam przed rokiem Radulski.
Zdzisław Radulski jest jednym z twórców Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego: - Kiedy byłem na studiach na AWF w Warszawie, myślałem o tym, jaką zrobić specjalizację. Ponieważ otworzyli pływalnie na lotnisku, kiedy przenieśli Szkołę Orląt z Dęblina do Radomia, jako rekreację dla pilotów po lotach. Stwierdziłem więc, że zrobię uprawnienia trenera pływania. Szkoleniowców piłki nożnej było wtedy już w Radomiu bardzo wielu, stąd też ten wybór, bo trenera pływania jeszcze nie było. Zacząłem krzewić pływanie w Radomiu. Do tej pory nauczyłem pływać 50 tysięcy osób i wyszkoliłem masę zawodników wyczynowych.
Jak wygląda życie pana Zdzisława? Bardzo dużo ćwiczy. Trzy razy w tygodniu siłownia, dwa razy basen. Choć ma endoprotezę w kolanie czuje się znakomicie. Ojciec pana Zdzisława przed wojną był ogrodnikiem w radomskich zakładach metalowych. Kiedy miał dwa lata, wzięli tatę na front. Potem przyszła informacja z Czerwonego Krzyża, że Józef Radulski zginął gdzieś pod Brześciem. Mama została sama z piątką dzieci. Klepali biedę.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?