Gospodarze od początku spotkania byli stroną przeważającą, ale grali bardzo niedokładnie. Liczne niecelne podania i przeciętna gra drugiej linii sprawiły, że pruszkowianie nie potrafili udokumentować swojej przewagi bramką. Najlepszą okazję do wyjścia na prowadzenie, zespół z Pruszkowa miał w 27. minucie. W zamieszaniu po rzucie rożnym, piłka trafiła do Błażeja Radlera, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Robertem Mioduszewskim. Obrońca Znicza oddał strzał, ale w ostatniej chwili jeden z obrońców zdołał zmienić lot piłki, w wyniku czego trafiła ona w poprzeczkę. Pod koniec pierwszej połowy kontuzji doznał pomocnik Znicza Bartosz Osoliński, co jeszcze bardziej pogorszyło sytuacje kadrową pruszkowskiej drużyny. W tej chwili trener Artur Kalinowski nie może skorzystać z pomocy aż 8 piłkarzy.
W przerwie trener Znicza dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawili się Paweł Bylak i Emmanuel Ekwueme. Znicz zaczął grać bardziej ofensywnie i coraz częściej gościł pod bramką Mioduszewskiego. W 54. minucie sędzia podyktował rzut wolny za faul na Bylaku. Do ustawionej ok. 25 metrów od bramki rywali piłki podszedł Adrian Kasztelan i przymierzył tak precyzyjnie, że piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Bramka dla gospodarzy sprawiła, że gościom z Lublina zaczęło się spieszyć. Coraz częściej przebywali na połowie rywala, narażając się na groźne kontry pruszkowian. Jedna z nich, w 84.minucie, przyniosła drugą bramkę dla Znicza. Artur Januszewski wykorzystał błąd obrońcy, który wybił piłkę wprost pod jego nogi i technicznym strzałem pokonał Mioduszewskiego. Podłamani piłkarze z Lublina nie byli już w stanie skutecznie odpowiedzieć i spotkanie zakończyło się dwubramkowym zwycięstwem gospodarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?