29. kolejka Premier League: Przegrana Manchesteru City, remis Chelsea i wyścig szczurów o TOP4

Michał Kozera, Damian Wiśniewski
Wyniki minionej kolejki w Anglii gwarantują wielkie emocje w najbliższych tygodniach. Manchester City po porażce z Burnley stracił swoją przewagę nad pozostałymi ekipami, które będą teraz gonić za osiągalnym drugim miejscem w tabeli. Odżył Manchester United, który w ładnym stylu pokonał Spurs, świetnie zagrali też "The Villians" i Everton.

Crystal Palace – Queens Park Rangers 3:1
1:0 Ward
2:0 Zaha
3:0 McArthur
3:1 Phillips

Klasyczny przykład tego, jak różnie dwie drużyny mogą zareagować na zmianę trenera w czasie sezonu. Crystal Palace po zatrudnieniu Alana Pardewa zaczęło grać zdecydowanie lepiej, oderwało się daleko od strefy spadkowej i teraz myśli o tym, czy uda mu się zakończyć rozgrywki w pierwszej dziesiątce. QPR po zwolnieniu Harry’ego Redknappa i zastąpieniem go Chrisem Ramsey’em nie zrobiło żadnego postępu i w przypadku tej drużyny idealnie pasuje powiedzenie o starej biedzie. W wyjazdowym starciu z „Orłami” goście dopiero w końcówce, po fantastycznym trafieniu Phillipsa z dystansu (kandydat do bramki sezonu) troszkę się przebudzili. Było już jednak za późno i misja ratunkowa w przypadku tego zespołu zdaje się mieć coraz mniejsze szanse powodzenia.

Arsenal – West Ham United 3:0
1:0 Giroud
2:0 Ramsey
3:0 Flamini

„Kanonierzy” wdarli się do czołowej trójki w lidze i nie zamierzają jej oddawać. Przed rewanżem w Lidze Mistrzów czekał ich dość trudny derbowy pojedynek z West Hamem, ale zagrali go kapitalnie. Już w pierwszej połowie mieli miażdżącą przewagę nad rywalem, ale kapitalna dyspozycja Adriana sprawiła, że zdołali wbić zaledwie jednego gola. Co się odwlecze, to nie uciecze. W drugiej połowie mecz wyglądał bardzo podobnie, a podopieczni Arsene’a Wengera załatwili sprawę w ostatnich dziesięciu meczach. Arsenal ma teraz zaledwie jeden punkt straty do drugiego Manchesteru City.

Leicester City – Hull City 0:0
Dla Leicester każdy mecz do końca sezonu to walka o przetrwanie, choć trzeba przyznać, że robi wszystko, aby tych meczów było jak najmniej. Niedługo strata do pierwszego bezpiecznego miejsca zrobi się na tyle dużo, że szanse przetrwania w lidze zmaleją praktycznie do zera. W starciu z Hull „Lisy” faworytami nie były, ale grając przed własną publicznością, około 20 minut w przewadze jednego zawodnika, należy dać z siebie więcej i powalczyć o trzy punkty. Gospodarzom ta sztuka znów się nie powiodła, a dla nas nie najlepszą informacją jest ta, że Marcin Wasilewski przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych.

Sunderland – Aston Villa 0:4
0:1 Benteke
0:2 Agbonlahor
0:3 Agbonlahor
0:4 Benteke

Spotkanie dwóch drużyn dość poważnie uwikłanych w grę o utrzymanie i próbujących jak najmocniej oderwać się od strefy spadkowej. Aston Villa w ostatnich meczach prezentowała się naprawdę dobrze, awansowała między innymi do półfinału Pucharu Anglii i w starciu na Stadium of Light potwierdziła swoją świetną dyspozycję. Sprawę w zasadzie załatwiła już w pierwszej połowie, kiedy Agbonlahor oraz Benteke zapakowali przeciwnikom po dwa gole. Po tym meczu zwolniono zresztą szkoleniowca „Czarnych Kotów”, Gusa Poyeta.

West Bromwich Albion – Stoke City 1:0
1:0 Ideye

The Potters od jakiegoś czasu mogą być zupełnie spokojni swojego ligowego bytu, West Brom stara się o to samo. I trzeba powiedzieć, że idzie mu to całkiem nieźle. W starciu z zespołem z górnej połowy tabeli, to właśnie podopieczni Tony’ego Pulisa byli górą i zrehabilitowali się w oczach własnych kibiców, po tym jak niedawno dwukrotnie przegrywali derby West Midlands z Aston Villą. West Brom ma aktualnie osiem oczek przewagi nad 18. Burnley i wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie wciąż będziemy oglądać ten zespół w najwyższej angielskiej klasie rozgrywkowej.

Burnley – Manchester City 1:0
1:0 Boyd

Absolutna niespodzianka ze strony beniaminka Premier League i gigantyczny zastrzyk emocji w kontekście walki o drugie miejsce na koniec sezonu! Gospodarze tego spotkania nie przestraszyli się mistrzów Anglii i jak równy przeciw równemu stanęli do rywalizacji o punkty. Przyniosło to efekty, gdy faul Demichelisa zamienił się na rzut wolny z 25. metrów, a piłka wybita na przedpole odnalazła Boyda, który świetnym uderzeniem z pierwszej pokonał Harta. Nie była to bynajmniej bramka szczęśliwa, bowiem Burnley odważnie atakowało i szukało swoich szans.

Chelsea – Southampton 1:1
1:0 Costa
1:1 Tadić

Chelsea jak na lidera przystało, mecz zdominowała. Gospodarze tego spotkania wypracowali sobie ogrom sytuacji, ale nie potrafili wykorzystać wielu z nich, zdając się wyłącznie na przełamanie Diego Costy w 11. minucie. To nie wystarczyło, bowiem zaledwie 8 minut później z karnego rezultat wyrównał Dusan Tadić i jak się okazało, bardzo szybko ustalił wynik spotkania. Szczególnie dużo działo się w drugiej połowie, kiedy zmotywowani słowami Mourinho w szatni The Blues ruszyli do ofensywy i co chwilę nacierali na bramkę Forstera. Bez skutku, bowiem albo pudłowali, albo wzorową dyspozycją cieszył się bramkarz Świętych.

Everton – Newcastle 3:0
1:0 McCarthy
2:0 Lukaku
3:0 Barkley

Wielka radość w Liverpoolu – Everton wreszcie pokazał się z dobrej strony i zdobył 3 niezwykle potrzebne im punkty. Za dobry start odpowiadał McCarthy, który już w 20. minucie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Dopiero po przerwie wynik zdołał zmienić Lukaku po rzucie karnym i jakby tego było mało dla przegrywającego Newcastle, zaledwie 3 minuty po jedenastce, w 59. minucie czerwoną kartkę zgarnął Coloccini. Goście bronili się do końca i to właśnie w doliczonym czasie trzecią bramkę zdobył Barkley, ustalając wynik meczu.

Manchester United – Tottenham Hotspur 3:0
1:0 Fellaini
2:0 Carrick
3:0 Rooney

Wielka radość również w czerwonej części Manchesteru, gdzie ładny i skuteczny występ zanotowali United w spotkaniu ze Spurs. Gospodarze już w pierwszej połowie postanowili pokazać jak zapatrują się na rozstrzygnięcie tego meczu – strzelanie zaczął Fellaini, lewą nogą zamieniając prostopadłą piłkę od Carricka na bramkę. Asystujący sam dołożył kolejną swoją cegiełkę, głową kierując piłkę do siatki po rzucie rożnym. Demolkę Kogutów dopełnił Rooney, przechwytując piłkę w środku pola, następnie ogrywając trzech obrońców i solową akcją ustalając wynik meczu.

Swansea – Liverpool 0:1
0:1 Henderson

Swansea od dobrych kilku spotkań nie potrafi ugrać punktów w spotkaniach z Liverpoolem. Poprzedni rok zakończył się trzema zwycięstwami ekipy z Anfield i w poniedziałkowy wieczór, na zakończenie 29. kolejki Premier League drużyna z Walii liczyła na korzystny rezultat na własnym terenie. I zagrała dobrze, pokazując przewagę w pierwszej połowie, jednak tracąc siły w drugiej. Wtedy też szczęście uśmiechnęło się do gości, gdy jeden z obrońców gospodarzy tak niefortunnie próbował zablokować strzał Hendersona, że nabił pomocnika The Reds, efektem czego piłka przelobowała Fabiańskiego i wpadła do siatki. Dzięki temu aktualni wicemistrzowie Anglii coraz głośniej mówią o walce o drugie miejsce na koniec sezonu – i mają na to szanse.

TABELA PO 29. KOLEJCE:
podsumowanie premier league, tabele, 29 kolejka

KLASYFIKACJA STRZELCÓW:
podsumowanie premier league, tabele, 29 kolejka

BRAMKA KOLEJKI:

Obserwuj autorów na twitterze!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24