3 liga, Grzegorz Opaliński, trener Siarki Tarnobrzeg, po meczu z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski: To zawodnicy wychodzą na boisko

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Michał Czajka
Po sobotnim meczu z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski trener występującej w grupie czwartej trzeciej ligi Siarki Tarnobrzeg, Grzegorz Opaliński, wypowiedział się krytycznie na temat postawy swoich piłkarzy.

- To trudne chwile dla mnie i dla drużyny. Kolejny mecz i znów tracimy w doliczonym czasie gry bramkę - tak też było ostatnio z Podlasiem. Można powiedzieć, że przeżyłem deja vu - do przerwy mogliśmy strzelić wtedy pięć goli i dzisiaj to samo. Liczba stworzonych przez nas sytuacji była na tyle duża, że chyba uśpiła naszą drużynę. Moim zawodnikom wydawało się chyba, że zwycięstwo przyjdzie łatwo i przyjemnie - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Opaliński.

Jego zawodnicy dwukrotnie obejmowali prowadzenie - najpierw 1:0, a potem 2:1. Szkoleniowiec Siarki był rozgoryczony, że nie udało się dowieźć trzech punktów do końca, zwłaszcza przy wielu sytuacjach do zdobycia kolejnych bramek.

- Sytuacja, w której wychodzimy pięciu na dwóch i nie strzelamy gola, to dla nas kompromitacja. Nie ukrywam, że w ostatnim tygodniu bardzo dużo czasu spędziliśmy na wykańczanie akcji i na strzelanie. Co tu dużo mówić, brakuje nam zawodnika, który będzie dla nas strzelać gole. Umówmy się, gdybyśmy mieli napastnika, który wykańcza akcje, to do przerwy miałby on strzelone dwa-trzy gole. Oczywiście całą winę jak zwykle biorę na siebie, ale jest mi niezmiernie przykro, że tak to się toczy. Uważam bowiem, że dobrze biegamy, dobrze konstruujemy akcje, ale frajersko znowu tracimy gola. Ostatnio w 94. minucie z rzutu karnego, teraz tracimy w 94. po rzucie wolnym. No cóż... Jestem zły, ale się nigdy nie poddaję - dodał.

Grzegorz Opaliński uważa, że jego piłkarze w meczu z KSZO 1929 nie wypełnili swoich obowiązków.

- Mateusz Janeczko powinien strzelić gola na 3:1, kiedy wychodził do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Winni jesteśmy wszyscy, ja i drużyna, ale nazywajmy rzeczy po imieniu. Bałdyga ma sytuacje, żeby wyłożyć Wdowiakowi na pustą bramkę i próbuje coś kombinować. Potem ma do pustej bramki sytuację i nie trafia. O czym my mówimy? To jest kompromitacja. Goście nie grają tutaj społecznie, tylko za jakieś pieniądze i powinni wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Nie zrobili tego w tym meczu i taka jest niestety prawda - powiedział.

Trener Siarki zaznacza jednak, że złości go sytuacja, jaka się wydarza, a nie zawodnicy klubu.

- To jest złość do całej sytuacji, nie do zawodników. Wszyscy pracujemy na to, żeby było lepiej, ale to potem zawodnicy wychodzą na boisko. W pierwszej połowie mieliśmy mnóstwo sytuacji, Gajewski sam na sam z pustą bramką... O czym my mówimy? Na niższym poziomie piłkarze to strzelają. To nie pierwszy raz, sytuacja mnie frustruje. Zdaję sobie sprawę, jak trudny moment. Wiem o hejcie kibiców, którzy już od dawna oczekują, że mnie tutaj nie będzie. Sami jednak widzimy jaka jest sytuacja. Tworzymy sobie z dobrą drużyną, jaką jest KSZO mające doświadczonych zawodników, tyle sytuacji, że w pierwszej połowie powinniśmy mecz zamknąć - mówił dalej. - Widziałem też, jakie sytuacje miał KSZO. Graliśmy z naprawdę dobrą drużyną i zdaje sobie sprawę, że nasz bramkarz obronił sytuacje sam na sam, ale też puścił dwie brami - dodał Grzegorz Opaliński odnosząc się na koniec do dyspozycji bramkarza Siarki, Macieja Kowala.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24