Adam Nocoń, trener Odry Opole: Niczego nie ukrywam. Otwarcie mowię, jak coś mi się nie podoba

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Adam Nocoń prowadzi Odrę Opole od października 2022 roku.
Adam Nocoń prowadzi Odrę Opole od października 2022 roku. Wiktor Gumiński
- Dałem zawodnikom do zrozumienia, że nie akceptuję sytuacji, kiedy wszyscy na boisku prezentują się przeciętnie. Za popełnione błędy trzeba w piłce ponosić odpowiedzialność i pod tym względem na pewno nic się u nas nie zmieni - zapowiada Adam Nocoń, trener Odry Opole, na kilka dni przed startem nowego sezonu Fortuna 1 Ligi.

Na pierwszym treningu po przejęciu Odry w październiku i na pierwszych letnich zajęciach zobaczył pan dwie różne drużyny?
Zaangażowanie zawodników w obu przypadkach stało na tym samym poziomie, ale teraz na pewno byli oni bardziej radośni niż w październiku. Wtedy na ich twarzach było widać pewien smutek i niepewność związaną z trudnym położeniem w tabeli. Nie zwątpili jednak, że są w stanie podnieść się z ostatniego miejsca w tabeli i to ich zasługa, że Odra nadal występuje w Fortuna 1 Lidze.

Mateusz Kamiński mówił w rozmowie z nami, że jednym z kluczy do utrzymania okazało się uproszczenie gry. Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
Najważniejsze, że nasza praca przyniosła efekt w postaci zrealizowania postawionego przed nami celu. Moje zadanie polegało na wdrożeniu odpowiednich metod, które do tego doprowadzą. Jeśli znalezienie "złotego środka" wiązało się to z uproszczeniem pewnych działań, nie miałem przed tym żadnych oporów, bo w piłce najważniejsza jest efektywność. Oglądałem kiedyś trening Legii Warszawa po objęciu jej przez nowego trenera. Jako że drużyna, podobnie jak Odra w rundzie jesiennej, traciła wtedy dużo bramek, pracę z nią zaczął od naprawdę podstawowych elementów. A jakiś czas później doprowadził ją do mistrzostwa Polski. Tak więc jeśli coś należycie nie funkcjonuje, czasem trzeba się cofnąć i popracować nad kwestiami, z którymi piłkarze mieli do czynienia jako juniorzy czy nawet jako trampkarze. Nie jest to żaden wstyd.

Podobno położył pan również kres sytuacjom, kiedy to po stracie gola rzekomo nie było temu winnych.
Zawsze ktoś jest winny. W piłce trzeba ponosić odpowiedzialność za popełniane błędy, więc nie było pod tym względem żadnej taryfy ulgowej. Często już chwilę po zakończeniu meczu pokazywaliśmy zawodnikom, co w danej sytuacji było nie tak. Później robiliśmy to oczywiście także po pełnej analizie spotkania. Pod tym względem na pewno nic się u nas nie zmieni. Kiedy jednak przeżywaliśmy dobre chwile, to piłkarze również otrzymywali pochwały. I oczywiście życzę sobie, żebyśmy w najbliższym sezonie częściej mogli chwalić niż wytykać pomyłki.

Nie gryzł się pan w język również na niektórych konferencjach prasowych, mówiąc na przykład otwarcie o ogólnym średniactwie w drużynie. Zawodnicy w szatni słyszeli to samo, tylko w wersji rozszerzonej?
Zgadza się, nie jestem fałszywym człowiekiem i niczego nie ukrywam. Jak coś mi się nie podoba, otwarcie o tym mówię. Tak właśnie było choćby ze wspomnianym średniactwem. Dałem zawodnikom do zrozumienia, że nie akceptuję sytuacji, kiedy wszyscy na boisku prezentują się przeciętnie. Drużyna musi mieć lidera, który jest gotów prowadzić ją we właściwą stronę. Zauważyłem, że zespół wziął sobie te słowa do serca i w pewnym momencie o ogólnym średniactwie mogliśmy zacząć mówić w czasie przeszłym.

Czyli znalazł pan tego lidera?
Uważam, że na dobre stał się nim nasz kapitan Mateusz Kamiński. Potrafił być cichym liderem, ale i również głośnym, kiedy było trzeba. Dla mnie prawdziwy lider ujawnia się nie tylko w szatni, ale i na boisku. Runda wiosenna w wykonaniu Mateusza była naprawdę bardzo dobra. Widać było u niego wielki profesjonalizm. Nie bał się brać ciężaru gry na swoje barki i zdecydowanie można było na nim polegać w najważniejszych momentach.

Bez wątpienia dużo dało wam też pozyskanie zimą Hiszpana Borjy Galana. Takiego typu zawodnika od pewnego czasu w Odrze nie było.
Zdecydowanie był to udany transfer. Trzeba przyznać, że Borja rzeczywiście gra nieco inaczej niż pozostali. Widać po nim, że to przedstawiciel klasycznej hiszpańskiej szkoły. Wyróżnia się niekonwencjonalnością w swoich poczynaniach, dzięki czemu potrafi choćby wygrywać pojedynki „jeden na jednego”. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również swoją osobowością. Trochę się nie spodziewałem, że okaże się aż tak skromnym człowiekiem. Dzięki temu oraz dużemu profesjonalizmowi w wykonywanej pracy szybko i bezproblemowo wkomponował się do drużyny.

Galan miał jednak również trudne momenty. Pierwszym z nich był dwukrotnie niewykorzystany rzut karny w meczu z Sandecją.
Po tym spotkaniu nie uniknął docinek w szatni. Musiał przyjąć na klatę kilka żartów ze strony kolegów. Na tym się skończyło, bo za trzecim razem Rafał Niziołek wykorzystał karnego, a mecz zakończył się naszym zwycięstwem. Gdyby jednak tak się nie stało … mogłoby być mniej radośnie (śmiech).

A jak zareagował pan po czerwonej kartce, jaką Galan dostał w końcówce meczu z GKS-em Tychy? W jej konsekwencji wypadł wam na dwa spotkania w newralgicznym momencie sezonu.
Początkowo byłem bardzo zły, szczególnie że prowadziliśmy 3:0 i mecz był już rozstrzygnięty. Po późniejszej analizie tej sytuacji uważam jednak, że nie zasłużył na otrzymanie czerwonej kartki. Jeżeli takowej nie dostał bramkarz Ruchu Chorzów za faul na Tomasie Mikinicu (słowacki pomocnik Odry zwichnął wtedy dwa zęby oraz doznał dwóch złamań kości twarzoczaszki – red.), to jak w ogóle z tym porównywać sytuację, w którą zamieszany był Borja …

Pozostając przy wątkach transferowych, w ostatnich dniach wiele poruszenia wśród kibiców Odry wywołały okoliczności, w jakich klub zakończył współpracę z Konradem Kostrzyckim. Jaki miał pan wpływ na podjęcie tej decyzji?
Nie miałem na nią wpływu. Dla mnie Konrad był bardzo wartościowym zawodnikiem. Wcześniej prowadziłem go w Ruchu Zdzieszowice, gdzie świetnie spisywał się jako młodzieżowiec i był najlepszym stoperem obok Michała Bachora. W pełni zdrowia byłby skarbem również dla Odry. Teraz jednak zmaga się z kontuzją, którą leczy już bardzo długo. Decyzja o kontynuowaniu współpracy należała więc do zarządu. Jak widać, obie strony ostatecznie nie osiągnęły porozumienia, ale odbywało się to poza mną.

Ostatni sparing z Ruchem Chorzów rozpoczęliście w składzie złożonym niemal w całości z zawodników, których prowadził pan w poprzednim sezonie. To znaczy, że, przynajmniej na początku sezonu, będzie pan stawiać na sprawdzonych żołnierzy?
Raczej tak. Z kluczowych zawodników odszedł od nas jedynie Maksymilian Pingot. Na początku sezonu trochę zamieszam więc zapewne przy obsadzie pozycji młodzieżowca, ale nie należy się spodziewać wielkiej rewolucji.

Możemy się jeszcze spodziewać jakichś nowych zawodników w Odrze?
Gdyby na rynku transferowym pojawił się przysłowiowy „złoty strzał”, szczególnie na pozycjach numer 9, 11 bądź 7, to będziemy się nad tym zastanawiać. Szczególnie na tej ostatniej mamy wakat po poważnej kontuzji Konrada Nowaka. Jeżeli jednak ktoś ma do nas dołączyć, to będziemy szukać piłkarzy gotowych realnie pomóc drużynie, a nie tylko stanowiących jej uzupełnienie.

Gdzie obecnie jest sufit dla Odry?
Mierzymy siły na zamiary i zdajemy sobie sprawę, jaki mamy potencjał na tle innych zespołów. Fortuna 1 Liga będzie w najbliższym sezonie chyba najmocniejsza w historii. Nie zwalnia nas to jednak z tego, by zawsze grać o zwycięstwo. To będzie cel w każdym kolejnym spotkaniu. Nie lubię i nie będę jednak przewidywać dalekiej przyszłości, bo w piłce nie sposób wiernie to uczynić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Adam Nocoń, trener Odry Opole: Niczego nie ukrywam. Otwarcie mowię, jak coś mi się nie podoba - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na gol24.pl Gol 24