Argentyna - Boliwia 1:1 - czytaj zapis relacji NA ŻYWO minuta po minucie
Argentyna rozpoczęła pewnie, dynamicznie i z inicjatywą. To nie był jednak pokaz wielkiego futbolu w wykonaniu „Albicelestes”. Brakowało klarownych sytuacji i co ciekawe, to skazywani na porażkę Boliwijczycy pierwsi oddali celny strzał. Miało to miejsce w 13. minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Marcelo Matinsa, najskuteczniejszego gracza w drużynie Boliwii. Jego koledzy grali bardzo ambitnie i chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. W 22. minucie w wyniku lekkiego chaosu w szeregach obronnych na bramkę uderzył Dario Rojas i tylko interwencja Sergio Romero zapobiegła niebezpieczeństwu.
Dwie okazje Boliwijczyków były sygnałem ostrzegawczym dla podopiecznych Sergio Batisty. Z czasem nabrali więcej werwy, stali się bardziej kreatywni i konsekwentni w działaniach. Co prawda nadal nie był to zespół jaki oczekiwali kibice, ale w ostatnich 20 minutach pierwszej części, trzykrotnie mógł trafić do siatki.
Duża była w tym zasługa Leo Messiego, który pokazał, że potrafi nie tylko strzelać bramki. Najpierw obsłużył dobrym podaniem Ezequiela Lavezziego. Napastnik Napoli był zupełnie niepilnowany, wbiegł w pole karne i po ziemi przymierzył na dłuższy słupek. Bramki jednak nie zdobył. Następnie napastnik Barcelony oszukał defensorów i zagrał do Carlosa Teveza, ten huknął na lewy słupek i minimalnie się pomylił. Jeszcze lepsza sytuacja miała miejsce w 34. minucie. Po lekkim strzale Messiego, Carlos Arias wypuścił piłkę z rąk, lecz dobitka Estebana Cambiasso była nieskuteczna.
Na drugą połowę „Albicelestes” potrzebowali świeżości i zmiany były jak najbardziej konieczne. Tymczasem trener Batista wprowadził tylko Angela di Marię w miejsce Cambiasso. Tymczasem w 48. minucie doszło do sensacji. Po rozegraniu rzutu rożnego, Rojas trącił piłkę piętką w kierunku bramki, a stojącemu przy słupku Everowi Banedze wystarczyło tylko dokładnie ją przyjąć. Niestety piłkarz Valencii popełnił błąd i zdobył gola samobójczego.
W 59. minucie wyrównać mógł Messi, lecz piłkę z wielkim trudem wyekspediował nad poprzeczką Arias. Gra "Albicelestes" była tragiczna, a Batista ciągle zwlekał ze zmianami, czym pogrążał podopiecznych. Ci nie ustrzegali się kardynalnych błędów i w 66. minucie powinni zostać totalnie dobici. Po dalekim podaniu, zupełnie niepilnowany Martins był sam na sam i tylko umiejętności Romero zapobiegły kompromitacji! W rewanżu minimalnie obok słupka uderzył Angel di Maria jako jedyny próbujący dodać trochę polotu.
Wreszcie nadeszła 71. minuta. Boisko opuścił fatalny Lavezzi, a pojawił się głodny bramek Sergio „Kun” Aguero. Efekt był piorunujący. Już w pierwszych akcjach pokazał się z bardzo dobrej strony, ale bohaterem został w 76. minucie. Po wysokim dośrodkowaniu Di Marii, piłkę zgrał Javier Zanetti, a Aguero huknął nie do obrony i zmniejszył rozmiary rozczarowania.
Taki rezultat nie zadowalał gospodarzy. Drugiego gola poszukiwał Aguero, ale na przeszkodzie stanął golkiper. Podobnie było w końcówce, gdy wyłapał główkę Zanettiego.
Argentyna niezbyt szczęśliwie zaczęła Copa America i podzieliła się punktami z Boliwią. Sergio Batista ma nad czym myśleć.
Copa America 2011 - wszystko o Mistrzostwach Ameryki Południowej w Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?