Szefowie Athletic takowy eksperyment prowadzą już od 115 lat. Jak możemy przeczytać na ich oficjalnej stronie internetowej: kontrakt mogą podpisać jedynie piłkarze urodzeni na terenie Kraju Basków (prowincja na północy Hiszpanii, 2,2 mln mieszkańców) lub ci, którzy przeszli przez drużyny młodzieżowe klubów z tego regionu. Tym właśnie sposobem w kadrze zespołu znajduje się teraz młody Francuz Aymeric Laporte. 19-latek podpisał kontrakt z drużyną z zespołu mimo, że urodził się we Francji właśnie dzięki grze w formacjach młodzieżowych klubu z San Mames. Podobną politykę do roku 1989 prowadzili w sąsiednim Realu Sociedad San Sebastian (również z Kraju Basków), lecz poddali się globalizacji piłki nożnej i w tym momencie biega w ich zespole kliku zawodników z innych regionów świata.
Tymczasem w Bilbao kibice rzeczywiście mogą utożsamiać się z drużyną, bo tę tworzą ich krewni, sąsiedzi, rodacy. Pośród tych zawodników nie znajdziemy ludzi, którzy na boisku całują klubowy herb, a poza nim nie mają czasu, by spotkać się z drużyną jurorów, czy podpisać autograf. I może właśnie na tym polega tajemnica sukcesów.
Tak, sukcesów, bo te rzeczywiście klub osiąga. Athletic Bilbao, jako jedyna drużyna oprócz Barcelony i Realu, nigdy nie spadł on z Primera Division! Mimo, że swoich piłkarzy wybiera z około 2,5 mln osób, potrafiło stworzyć skład, który dwa lata temu dotarł do finału Ligi Europy. W całej swojej historii Puchar Hiszpanii zdobyło 24 razy (o 6 więcej od Realu Madryt). W tym roku prawdopodobnie uplasuje się na czwartej pozycji w lidze, co dałoby im grę w eliminacjach Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie.
W poniedziałek wieczorem zmierzą się na swoim stadionie ze znajdującym się oczko niżej Villarrealem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?