Barcelona bez problemu pokonała Al-Saad i awansowała do finału KMŚ (relacja + zdjęcia)

Daniel Kawczyński
FC Barcelona zagrała z Al-Sadd tak jak w sparingu, ale i tak zademonstrowała olbrzymią różnicę klas, a wynik 4:0 chyba najlepiej to odzwierciedla. W finale Katalończycy zmierzą z brazylijskim Santosem.

Barcelona grała bardzo spokojnie, nie zamierzała się zbytnio wysilać, bo to co prezentowała zupełnie wystarczyło do całkowitego zdominowania przeciwnika. Katarczycy mieli wielki problem z wyjściem poza własną połowę, czym narażali się na częste szturmy. Za to spisywali się pewnie i ofiarnie w defensywie, co objawiało się w konsekwentne blokowanych próbach strzeleckich. Pierwsze celny uderzenie Katalończycy oddali dopiero w 17. minucie, gdy David Villa przymierzył prosto w ręce bramkarza.

Osiem minut później mieli zdecydowanie więcej szczęścia, gdyż objęli prowadzenie w bardzo kuriozalnych okolicznościach. Po dośrodkowaniu z prawej strony Pedro, Nadir Beldhadj postanowił wycofać piłkę do golkipera. Mohamed Sagr niezbyt dobrze ją przyjął i nabił w nadbiegającego Adriano.

Po golu obraz meczu się nie zmienił. Barca ciągle nie forsowała tempa, prezentowała się wręcz sparingowo i powoli budowała atak pozycyjny, lecz klarownych okazji było jak na lekarstwo. W 34. minucie Andres Iniesta potężnie huknął zza szesnastki, Sagr niepewnie wypiąstkował przed siebie, a nadbiegający Villa trafił do siatki, lecz był na pozycji spalonej, co nie umknęło uwadze arbitra. Napastnik ekipy Josepa Guardioli był bardzo widoczny na murawie i wiele wnosił do gry. Niestety w trakcie zmagań złamał kość piszczelową i w 39. minucie musiał zejść z boiska. Zastąpił go Alexis Sanchez.

Kilka minut później było już 2:0. Zaczęło się od serii podań w której Thiago Alcantara zagrał w kierunku Adriano, który uderzył z 15 metrów i drugi raz wpisał się na listę strzelców. Przed przerwą, pierwszą sytuację strzelecką stworzył sobie Al-Sadd. Znany z występów w europejskich klubach, Kader Keita najpierw poradził sobie z Erikiem Abidalem, następnie ograł Javiera Mascherano, jednak w decydującym momencie przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Po wyjściu z szatni dominacja Barcelony nadal była niekwestionowana. Niewidoczny w poprzedniej odsłonie Leo Messi uaktywnił się i brał udział we wszystkich akcjach ofensywnych, a to nadało im trochę szybkiego tempa. W 55. minucie Argentyńczyk strzelił z dystansu minimalnie chybiając, a za moment fantastycznie przymierzył z rzutu wolnego, lecz między słupkami świetnie zachował się Sagr.

Za minutę skapitulował jednak po raz trzeci. Messi płaskim prostopadłym podaniem w pole karne znalazł Seydou Keitę, ten zaś precyzyjnie pokierował piłkę obok golkipera, tuż przy prawym słupku.

Zdobywca Ligi Mistrzów z ostatniego sezonu nie ustawał swoich poczynaniach, nadal atakował, niezbyt się przy tym forsując. W 66. minucie znów zaimponował Messi - tym razem w pojedynku oko w oko z Sagrem przerzucił nad nim piłkę, po czym chciał zaskoczyć go z przewrotki, ale niezbyt mu to wyszło.

Końcowy rezultat ustalono na dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu. Prostopadle zagrywał Alcantara, a rezerwowy Maxwell (pojawił się za Sancheza) pewnie przymierzył na krótszy słupek, pod nogami zdezorientowanego bramkarza. Różnica bramkowa mogła być większa, gdyby "piętka" Messiego powędrowała obok słupka.

Al-Saad - FC Barcelona 0:4 (0:2)- czytaj zapis relacji na żywo z meczu
Bramki:

0:1 - Adriano 25'
0:2 - Adriano 43'
0:3 - Seydou Keita 64'
0:4 - Maxwell 81'

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24