Czy Zbigniew Jakubas podoła roli prezesa Motoru?

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Celem, który Jakubas stawiał przychodząc do Motoru był awans do ekstraklasy, najpóźniej w 2025 roku)
(Celem, który Jakubas stawiał przychodząc do Motoru był awans do ekstraklasy, najpóźniej w 2025 roku) fot. Kamil Wojdat
Większościowy udziałowiec piłkarskiego Motoru Lublin, Zbigniew Jakubas, od 15 czerwca pełni w klubie funkcję prezesa zarządu.

Na stronie klubowej informacji o tym jednak nie ma. To nie jedyne mankamenty w funkcjonowaniu lubelskiego klubu. – Nie ma co ukrywać, że dopiero teraz w klubie budujemy cały sektor administracji. Do tej pory zbudowany bowiem nie został – mówi Jakubas, który większościowym udziałowcem Motoru został latem 2020 roku. Sam jednak, jeśli chodzi o kwestie zarządzania, pozostawał na uboczu. – Nie zajmowałem się Motorem w sposób detaliczny, ponieważ uważałem, że ludzie, którzy biorą za to pieniądze, sobie poradzą. Niestety się na tym zawiodłem. Niestety ani pierwsza pani prezes (Marta Daniewska – przyp. red.) ani drugi pan prezes (Paweł Tomczyk – przyp. red.) nie poradzili sobie i nie stworzyli tak naprawdę niczego – wyjaśnia.

Od 30 października 2020 roku do 30 czerwca 2022 roku funkcję prezesa sprawowała Daniewska. Do czasu zatrudnienia nowej osoby w jej miejsce pełniącym obowiązki był sam Jakubas. Trwało to tylko chwilę.

Jesienią 2022 roku prezesem został Paweł Tomczyk, który do klubu przyszedł w duecie z trenerem Gonçalo Feio w połowie września. Między Feio i Tomczykiem z czasem zaczęło narastać napięcie. Kulminacją była sytuacja z początku marca, kiedy po meczu ligowym z GKS-em Jastrzębie Feio kuwetką na dokumenty rozciął Tomczykowi łuk brwiowy. Początkowo ówczesny prezes udał się na zwolnienie lekarskie. Do pracy jednak już nie wrócił. – Nie myśmy go zwolnili. Sam zrezygnował, ponieważ stanąłem po stronie trenera drużyny. W związku z tym na jego miejsce delegowany był członek rady nadzorczej (Robert Żyśko – przyp. red.). Ja jestem w klubie od 15 czerwca – komentuje Jakubas. – Trener Feio bardzo dobrze zbudował część sportową w Motorze, natomiast ta część nazwijmy ją, administracyjna, nie istniała. Dopiero teraz się nią zajmujemy. To kwestia dwóch miesięcy aż wszystko będzie hulało. Obiecuję. Możecie mnie rozliczyć na koniec września – deklaruje miliarder.

A, posługując się terminologią Jakubasa, rozhulać trzeba sporo. Począwszy od sklepu kibica, który jeszcze na początku lipca był zamknięty. – No słuchajcie. Cztery osoby pracowały w sklepie. W czerwcu opuściły sklep, wzięły klucze i zniknęły – opisuje Jakubas, zapominając jednak o tym, że pani zarządządzającej sklepikiem z końcem czerwca umowa się skończyła, a nikt z klubu nowej umowy jej nie zaproponował. – Nie szukajmy dziury w całym. Osoby, które chciały pracować w klubie, to pracują. Nawet, jeśli ta umowa nie była gotowa na 1 tylko na 5 lipca. Nie była, bo mieliśmy sześć trudnych transferów, wykupowanie zawodników z wypożyczenia, negocjowanie stawek, a wszystkim zajmowała się garstka ludzi – odpiera prezes.

Drugą sprawą jest posada rzecznika prasowego, którego w klubie aktualnie nie ma. Dlaczego? Póki co nikt nie chce podjąć się tej funkcji. Trzech ostatnich rzeczników ma dzisiaj w Motorze status „persona non grata” (z łac. osoba niemile widziana).

Klub nie ma też dobrych relacji z częścią mediów. Praca niektórych dziennikarzy ludziom decyzyjnym w Motorze nie odpowiada, stąd decyzja o nieprzyznaniu dla nich akredytacji na piątkowy mecz z Zagłębiem Sosnowiec.

Z częścią dziennikarzy mamy trudną sytuację, ponieważ są nieobiektywni. Ostatni materiał, który pojawił się w lokalnym medium, chociaż medium bym tego nie nazwał, że jakoby nasz zawodnik spowodował kolizję, ponieważ bączki kręcił... Chyba redaktorowi bączek w spodniach, albo redaktorce, się udzielił. Żadnych bączków nie kręcił i mamy to nagrane na kamerach. Mamy zgrany cały obraz, jak to wyglądało. Zawodnik podjeżdża. Autobus, robiąc manewr niedozwolony, obciera go. Z tego się robi aferę, jakoby trener wyszedł i awanturował się. Trener wyszedł, odciągnął zawodnika, ponieważ na niego krzyczeli ludzie, a potrzebny był, bo się za chwileczkę sparing zaczynał – odnosi się do sprawy Jakubas.

I to tłumaczenie ręce i nogi ma. Ale jak wytłumaczyć brak akredytacji dla fotoreportera. który odpowiada tylko za robienie zdjęć? – Ja tym się nie zajmowałem – kończy prezes.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy Zbigniew Jakubas podoła roli prezesa Motoru? - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24