Dla Górali nie ma rzeczy niemożliwych. Ograli Termalikę i wskoczyli do ósemki!

Przemysław Drewniak
9.04.2016 podbeskidzie bielsko-biala termalica nieciecza stadion miejski bielsko, fot. lukasz klimaniec dziennik zachodni polska press slask
9.04.2016 podbeskidzie bielsko-biala termalica nieciecza stadion miejski bielsko, fot. lukasz klimaniec dziennik zachodni polska press slask brak
W 30. kolejce Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 2:0 po golach Adama Mójty i Mateusza Możdżenia. Bielszczanie niespodziewanie awansowali do czołowej ósemki.

Do awansu do grupy mistrzowskiej Podbeskidzie potrzebowało korzystnych wyników w Krakowie i Gdańsku. Podstawowym warunkiem było jednak zwycięstwo z Termaliką – dlatego trener Robert Podoliński ustawił swój zespół ofensywnie. Posłał w bój dwóch kreatywnych środkowych pomocników, Antona Slobodę i Samuela Stefanika, a na ławce zostawił Mateusza Możdżenia. To Podbeskidzie miało przejąć inicjatywę i tak też się stało.

Bielszczanie zwłaszcza na początku meczu częściej zagrażało bramce Sebastiana Nowaka i niewiele zabrakło, by objęło prowadzenie – po podaniu Damiana Chmiela do piłki na trzecim metrze doszedł Mateusz Szczepaniak, ale pod naporem obrońcy napastnik skiksował i przeniósł ją nad poprzeczką. Z czasem coraz częściej do głosu dochodziła Termalica, która zmuszała bielszczan do strat wysokim pressingiem. Najgroźniej było po uderzeniach Dawida Plizgi i Tomasza Foszmańczyka, ale tego pierwszego zatrzymał Emilijus Zubas, a drugiego rykoszet od jednego z obrońców.

Drugą połowę lepiej rozpoczęła Termalica, ale to Podbeskidzie objęło prowadzenie. Ciężar zdobywania bramek wziął na siebie najskuteczniejszy obrońca Ekstraklasy, Adam Mójta. Lewy obrońca dobił własny, wcześniej zablokowany strzał i mocnym uderzeniem lewą nogą pokonał Sebastiana Nowaka.

I od tego momentu sytuacja zaczęła się zmieniać jak na górskiej kolejce. Chwilę później w Krakowie Zagłębie strzeliło wyrównującą bramkę w meczu z Wisłą, a drugą żółtą kartką został ukarany Oleg Veretilo. Podbeskidzie w dziesięciu na jedenastu musiało więc podwyższyć swoje prowadzenie, by mieć lepszy bilans bezpośredni z chorzowskim Ruchem. Długo się na to nie zanosiło, bo to Termalica zepchnęła „Górali” do obrony i była bliska zdobycia bramki. Gospodarze dziesięć minut przed końcem wyprowadzili jednak szybki kontratak, Damian Chmiel wyłożył piłkę rezerwowemu Mateuszowi Możdżeniowi, a ten wpakował ją do pustej bramki.

Podbeskidzie dowiozło do końca korzystny rezultat, a po meczu nastąpiła… konsternacja. Wciąż nie było wiadomo, czy gospodarze są w grupie mistrzowskiej, bo o decydowała o tym klasyfikacja Fair Play i decyzja Trybunału Arbitrażowego w sprawie odjętego punktu Lechii. Piłkarze „Górali” cieszyli się ze zwycięstwa, ale nie ukrywali rozgoryczenia całym zamieszaniem.

[iframe width="740" height="333"]https://widget.ekstraklasa.net/widget/protokol.html?mecz_id=5593ec99e1e17df61637489d&c=0&h=333&w=740[/iframe]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24