Fortuna 1 Liga. Nie ma mocnych na Raków. Piłkarze z Częstochowy pokonali Chojniczankę i zimową przerwę spędzą na pozycji lidera

Rafał Musioł, jsob
Kolejny gol Szymona Lewickiego z Rakowa
Kolejny gol Szymona Lewickiego z Rakowa Andrzej Banas / Polska Press
Fortuna 1 Liga. Nie ma mocnych na Raków. Piłkarze z Częstochowy pokonali 1:0 Chojniczankę Chojnice. Gospodarze strzelili gola już w 6. minucie i do samego końca nie oddali prowadzenia, choć spotkanie kończyli w dziesiątkę, po drugiej żółtej kartce, a w konsekwencji czerwonej dla Arkadiusza Kasperkiewicza. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Szymon Lewicki. Tym samym Raków zimę spędzi na pozycji lidera.

Przed tym meczem piłkarzy Rakowa Częstochowa nie trzeba było mobilizować. Chojniczanka była wszak jedynym zespołem, który w tym sezonie zdołał pokonać lidera, w dodatku po spotkaniu, w którym nie brakło kontrowersji, a Marek Papszun wprost mówił, że sędzia przekreślił wysiłek jego drużyny.

W rewanżu częstochowianie narzucili swoje warunki gry już od pierwszej akcji , przypierając rywali do linii pola karnego. I po sześciu minutach zadali pierwszy cios, gdy Szymon Lewicki głową zamknął dośrodkowanie z lewej strony.

Chojniczanie nie potrafili wyjść spod pressingu, szybko tracąc piłkę. Po 18 minutach powinno być 2:0, ale Patryk Kun przestrzelił nad poprzeczką, przez co Mateusz Zachara nie zapisał na swoje konto asysty. Gospodarze nie sfinalizowali także żadnej z kolejnych okazji i na przerwę schodzili z najmniejszym możliwym prowadzeniem.

- Po golu pokazałem gest „kierownicy”, chciałem go zadedykować Robertowi Kubicy - opowiadał Lewicki. - Powinniśmy prowadzić wyżej, ale kontrolujemy mecz i całkiem dobrze to wygląda - dodał napastnik, dla którego było to szóste trafienie w sezonie.

Po przerwie ekipa Papszuna nadal narzucała swoje warunki, ale momentami zamieniało się to w nonszalancję i niewiele brakowało, a Miłosz Przybecki strzałem z pola karnego między nogami obrońców doprowadziłby do wyrównania. Kompletnie zlekceważył rywali także Marcin Listkowski, który przed bramką Chojniczanki wystawił piłkę Emilowi Drozdowiczowi, a ten po długim rajdzie oddał strzał tuż obok słupka.

Raków do końca za wszelką cenę dążył do tego, by skomplikować sobie sytuację i w 85 minucie z boiska wyleciał Grzegorz Kasperkiewicz za faul z wyskoku popełniony przy wyprowadzaniu kontrataku, a potem pomógł mu sędzia nie dyktując rzutu karnego za zagranie ręką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24