Kapitan Paixao, szeregowiec Mila [KOMENTARZ]

Maciek Jakubski
Marco Paixao został kapitanem Śląska i poprowadził zespół do zwycięstwa
Marco Paixao został kapitanem Śląska i poprowadził zespół do zwycięstwa Paweł Relikowski / Gazeta Wrocławska
Wiosenne porządki nowego trenera Śląska Wrocław szybko przyniosły skutek. Wrocławianie na kartoflisku przy Kałuży nie rozegrali wielkiego meczu, ale trzy punkty pojechały do Wrocławia. Magia, czy raczej twarda ręka Pawłowskiego, podziałała nawet na tych, do których można było mieć w ostatnim czasie najwięcej pretensji. Kelemen i Stevanović byli tego dnia najlepsi na boisku!

Tadeusz Pawłowski okazał się świetnym psychologiem. Porządki zaczął od szatni i uczynił to, czego oczekiwał chyba każdy kibic Śląska: z opaską kapitana pożegnał się Sebastian Mila, a z radą drużyny Przemysław Kaźmierczak i Dado Stevanović. We Wrocławiu od miesięcy panowało przekonanie, że wymieniona trójka i Kelemen częściej wspólnie imprezują, niż trenują. Syci po trzech latach sukcesów piłkarze, ustawili sobie trenera Levego i wykorzystując bezkrólewie w zarządzie klubu, robili to, na co mieli ochotę.

Najwięcej narozrabiał Mila. Rok temu był noszony we Wrocławiu na rękach, na przestrzeni kilku miesięcy zapracował jednak na to, by kibice Śląska go znienawidzili. Począwszy od przyjścia do pracy w dresie obcego klubu, poprzez żenujące występy, a na sześciu kilogramach nadwagi skończywszy. Mila od kilku miesięcy, na każdym kroku, pokazywał swoim zachowaniem, w jak głębokim poważaniu ma klub, kibiców, a także zwykłych wrocławian. Nic zatem dziwnego, że jedną z pierwszych decyzji Pawłowskiego, było odebranie opaski Mili.

Można dyskutować, czy wybór nowego kapitana i rady drużyny jest słuszny. Z czysto sportowego punktu widzenia jak najbardziej, bo kapitanem został najlepszy zawodnik Śląska, a w radzie drużyny są najbardziej waleczni piłkarze. Paixao, Pawelec i Hołota to zawodnicy, którzy jesienią w każdym spotkaniu dawali z siebie wszystko. Mam natomiast wątpliwości natury... kibicowskiej. Czy powinno się powierzać odpowiedzialną funkcję komuś, kto jest w klubie od pół roku? Z drugiej strony, jak nie ta trójka, to kto? Tadek Socha, który jest całkowicie pozbawiony charyzmy, że umiejętności piłkarskie przemilczę? Szukam, szukam i naprawdę lepszych kandydatów nie potrafię znaleźć.

Jeśli chodzi o sam mecz, to trener Pawłowski prochu nie wymyślił, bo nie mógł. Drużyna zagrała w tym samym ustawieniu, ale z większym zaangażowaniem i zmienili się wykonawcy. Na swoich pozycjach zagrali Kokoszka i Hateley, przez co obrona była bardziej poukładana, choć Grodzicki zagrał najwyżej poprawnie, Dudu przeciętnie, a Ostrowski po prostu tragicznie. Ten ostatni był niemiłosiernie ogrywany na prawej stronie, a w ostatnich sekundach meczu prawie sprezentował bramkę Cracovii. To powinien być ostatni występ Ostrowskiego w barwach Śląska, bo poziom przez niego prezentowany jest poniżej wszelkiej krytyki. Wrocławska obrona, głównie przez gapiostwo bocznych obrońców, kilka razy dała się zaskoczyć piłkarzom z Krakowa, ale świetnie bronił Kelemen.

W drugiej linii pojawiły się dwie nowe twarze - Słowak Pich oraz Mateusz Machaj. Ten pierwszy zaliczył naprawdę udany debiut. Szybki, odważny, celnie dogrywający i dochodzący do sytuacji strzeleckich. Śląsk będzie miał z niego duży pożytek, gdy tylko zgra się on z zespołem. Machaj wypadł gorzej, ale po pół roku gry w rezerwach, kontuzji i kilku treningach we Wrocławiu nie mógł pokazać pełni swoich umiejętności, a i tak był bardziej mobilny niż ostatnio Mila. Generalnie, grająca ze sobą po raz pierwszy w tym zestawieniu pomoc, z minuty na minutę radziła sobie coraz lepiej. W drugiej połowie bardzo dobrze grali obaj defensywni pomocnicy i gdyby było lepsze boisko i więcej spokoju, a sędzia nie bał się pokazywać kartek, to Śląsk mógł wygrać wyżej.

Po pierwszym meczu oczywiście nie można popadać w hurraoptymizm. Przed zespołem i nowym trenerem masa pracy, szanse na pierwszą ósemkę są w dalszym ciągu praktycznie żadne, ale grunt, żeby nowy szkoleniowiec budował zespół na kolejne rozgrywki. Jedenastka wrocławian w Krakowie nie była optymalna. Jak wspomniałem, nie może grać Ostrowski, za niego przydałby się szybki, zadziorny Zieliński lub Dankowski. Patejuka powinien natomiast zastąpić Flavio Paixao, jeśli do Wrocławia dotrze jego certyfikat. W słabej formie jest także Dudu, ale on nie ma zmiennika, bo Levy wolał mieć pięciu prawych obrońców i jednego lewego...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24