Kolejarz pokonał Wartę i utrzymał się w pierwszej lidze

Wojciech Maćczak
Warta Poznań musiała tym razem uznać wyższość rywala na własnym boisku
Warta Poznań musiała tym razem uznać wyższość rywala na własnym boisku Paweł Jaskółka / Ekstraklasa.net
Piłkarze Warty Poznań w nędznym stylu pożegnali się z własną widownią. Podopieczni Bogusława Baniaka przegrali 1:3 z Kolejarzem Stróże, przez co stracili szansę na zajęcie miejsca w pierwszej piątce. Natomiast goście dzięki takiemu wynikowi mogą już być pewni utrzymania w I lidze.

Warta Poznań - Kolejarz Stróże 1:3 - zapis naszej relacji na żywo!

Trzeba przyznać, że spotkanie, rozegrane na stadionie przy ulicy Bułgarskiej nie należało ani do najciekawszych, ani do najbardziej widowiskowych. Przez większość czasu, zwłaszcza w drugiej połowie, z boiska wiało nudą i nie było za bardzo czego oglądać. Piłkarze Warty sprawiali wrażenie, jakby chcieli jak najszybciej mieć to spotkanie z głowy niezależnie od wyniku, jakim się zakończy. Najlepszy zespół wiosny wypadł nad wyraz blado na tle słabszego przeciwnika i pretensję o porażkę może mieć tylko i wyłącznie do siebie.

Piłkarze Kolejarza byli zdecydowanie bardziej zmotywowani, czemu zresztą trudno się dziwić. Trzy punkty w Poznaniu, przy korzystnym układzie innych spotkań, mogły zapewnić im utrzymanie w I lidze. Bardzo dobrą sytuację piłkarze Kolejarza stworzyli sobie już w 15. minucie – po dośrodkowaniu Dariusza Walęciaka piłkę przechwycił Rafał Zawiślan, dograł do Michała Gryźlaka, a jego strzał instynktownie obronił Łukasz Radliński. Chwilę później źle ustawionego bramkarza Warty próbował lobować Piotr Madejski – pomysł byłego reprezentanta Polski był bardzo dobry, ale wykonanie już dużo gorsze.

W pierwszej części spotkanie to zespół ze Stróż był stroną dominującą, dokumentując swoją przewagę dwiema strzelonymi bramkami. Piłkarze Kolejarza objęli prowadzenie w 25. minucie meczu, gdy dośrodkowanie Madejskiego z rzutu wolnego na gola zamienił Marcin Staniek. Trzeba przyznać, że zdobyta przez 30-letniego obrońcę bramka była przedniej urody – strzał głową idealnie w okienko bramki. Radliński co prawda próbował interweniować, ale w tej sytuacji nie miał za wiele do powiedzenia.

O ile pierwsze trafienie nijak nie obciąża bramkarza Warty, o tyle druga bramka to już wynik jego fatalnego błędu. Z lewej strony boiska na strzał zdecydował się Mariusz Mężyk. Uderzenie to nie było ani mocne, ani zaskakujące i powinno zakończyć się pewną interwencją Radlińskiego. I rzeczywiście wydawało się, że golkiper zespołu z Poznania złapał już piłkę, ale ta prześlizgnęła się przez jego ręce i między nogami wpadła do bramki. To niejedna sytuacja, w której były zawodnik m. in. Lecha Poznań i Wisły Płock popełnił błąd. Kilkakrotnie Radlińskiemu zdarzyło się minąć z piłką przy wyjściu do dośrodkowań, przez co prokurował spore zagrożenie pod własną bramką. Trener Baniak zdecydował się dziś posadzić na ławce rezerwowych wracającego po kontuzji Andrzeja Bledzewskiego, dzięki czemu kolejną szansę dostał jego dotychczasowy zmiennik. Swojej okazji jednak nie wykorzystał, przez co nadal zapewne będzie numerem „dwa” między słupkami zespołu „Zielonych”.

Bardzo dobre zawody rozgrywał natomiast Mężyk. 26-letni napastnik, który w tym sezonie zaledwie dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, zdobył swojego trzeciego gola i wyraźnie czyhał na kolejne. Czekać musiał tylko do 72. minuty, gdy wykorzystując bierną postawę obrońców Warty wszedł jak w masło w pole karne gospodarzy i pewnie umieścił piłkę w siatce.

Po stracie trzeciej bramki bardziej niecierpliwi kibice Warty zaczęli już opuszczać swoje miejsca, mając dość miernego widowiska, stworzonego przez ich drużynę. W końcówce jednak poznaniacy zdołali zdobyć honorową bramkę – rzut karny po faulu na Zbigniewie Zakrzewskim w 84. minucie wykorzystał Piotr Reiss. Chwilę później powinno być już 2:3, gdy po dośrodkowaniu Reissa z rzutu rożnego dwukrotnie bramkarza gości próbował pokonać Zakrzewski. Najpierw trafił głową w poprzeczkę, a następnie posłał piłkę daleko od celu.

Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Kolejarza 3:1. Ten wynik, przy jednoczesnych porażkach zespołów z Ostrowca Świętokrzyskiego, Niecieczy i Kluczborka pozwolił gościom na awans na 12. miejsce. Przewaga graczy z Małopolski nad strefą spadkową wynosi w tej chwili cztery punkty, a do rozegrania pozostała już tylko jedna kolejka. Jest więc jasne, że podopieczni Janusza Kubota w przyszłym sezonie ponownie zagrają na zapleczu ekstraklasy.

Natomiast Warta w kiepskim stylu pożegnała się z własną publicznością. Wcześniej wielokrotnie chwaliliśmy zespół z Poznania za postawę na boisku, ale w dzisiejszym meczu na to zdecydowanie nie zasłużył. Poznaniacy sprawiali wrażenie, jakby za bardzo nie chciało im się grać, jakby stracili motywację i chęć do walki. Być może to tylko rozprężenie spowodowane zbliżającym się końcem sezonu, ale jeżeli Warta chce w przyszłym sezonie skutecznie walczyć o awans do ekstraklasy, to na takie słabsze momenty nie będzie mogła sobie pozwolić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24