ŁKS oczyma Wesołowskiego

/Express Ilustrowany
Grzegorz Wesołowski i Marcin Adamski
Grzegorz Wesołowski i Marcin Adamski Łukasz Kasprzak/Polskapresse
- Myślę, że wreszcie ŁKS awansuje do Ekstraklasy. Jak popatrzymy na pierwszoligowców, to kto ma zagrać w krajowej elicie, jak nie ŁKS - mówi Grzegorz Wesołowski, były trener Łódzkiego Klubu Sportowego.

Od czasu, kiedy przestał pan być trenerem piłkarzy ŁKS, nie widziano pana na stadionie przy al. Unii...
Nie oznacza to wcale, że przestałem być ełkaesiakiem.

Ale można odnieść wrażenie, że gra drużyny nie interesowała już pana, bo nie oglądał pan jej spotkań w rundzie jesiennej...
Tak nie można stawiać sprawy. Dobrze wiem, jak prezentuje się obecny zespół, bo nie straciłem kontaktu z futbolem. Musiałem sobie jednak przemyśleć pewne sprawy związane z sytuacją w ŁKS.

Jak pan zatem ocenia obecną drużynę z al. Unii?
Muszę przyznać, że udało się stworzyć bardzo ciekawą ekipę. Wszystkie transfery są trafione, a to bardzo ważne. Myślę, że wreszcie ŁKS awansuje do ekstraklasy. Jak popatrzymy na pierwszoligowców, to kto ma zagrać w krajowej elicie, jak nie ŁKS. Z tego, co wiem, sytuacja organizacyjna w klubie poprawiła się i to znacznie. Mogę tylko żałować, że za mojej kadencji nie mogłem marzyć o takich warunkach. Trzymam jednak kciuki, by łodzianie awansowali do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Pańskim następcą w ŁKS został Andrzej Pyrdoł. Zadzwonił do pana, by spytać o sprawy zespołu?
Nie. Widać nie miał takiej potrzeby.

Ma pan do niego żal? W końcu pozbawił pana pracy...
Nic z tych rzeczy. Taka jest specyfika trenerskiego fachu. Zawsze ktoś kogoś zastępuje na stanowisku szkoleniowca i to jest wliczone w naszą pracę. Z drugiej strony, dobrze się znamy z Andrzejem. Obydwaj jesteśmy ełkaesiakami. Spotkaliśmy się na początku grudnia na kursokonferencji organizowanej przez PZPN. Długo rozmawialiśmy o piłce i także o łódzkim klubie.

Niedawno spróbował pan swoich sił w trzecioligowym Radomiaku. Nie trwało to jednak długo...
Wyszła z tego komiczna sytuacja. Prezes klubu przedstawił mi wieloletnie plany budowy silnego klubu. Muszę przyznać, że były niezwykle ciekawe i dlatego zdecydowałem się uczestniczyć w tym projekcie. Okazało się, że startował w wyborach samorządowych. Pewnie liczył na dobry wynik i poparcie kibiców. Zagłosowała na niego ledwie setka ludzi. Pewnie zdenerwował się i poinformował o wycofaniu z działalności w klubie. Kilka dni później spakowałem się i wróciłem do Łodzi.

Dlaczego?
Nie chciałem po raz drugi przeżywać sytuacji podobnych do tych, które miały miejsce w ŁKS. W takich warunkach trener nie może wiele zdziałać. Traci się zdrowie i nerwy, a to i tak nie ma żadnego wpływu na wynik.

Jakie najbliższe plany?
W lutym chcę się wybrać na staż do jednego z klubów Bundesligi. Pomaga mi w tym Tomasz Hajto, który u naszych zachodnich sąsiadów ma nadal szerokie kontakty.

Rozmawiał Jan Hofman

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24