Euro 2024: Słowenia zajadała się kebabami Podolskiego
Podolski od lat rozwija swoją sieć "Mangal Döner by LP10". W dziesięciu niemieckich miastach posiada trzydzieści punktów z czego aż dziewiętnaście w Kolonii, a właśnie tam Słowenia zagrała swój ostatni mecz w grupie - z faworyzowaną Anglią - zakończony remisem 0:0. Kebabami podczas mistrzostw objadają się nie tylko kibice i polscy dziennikarze, ale również... uczestnicy turnieju.
Reprezentacja Słowenii dała z siebie wszystko we wtorkowy wieczór. Głodnych kolegów na kolację zaprosił Erik Janża, wahadłowy z Górnika Zabrze, który wcześniej obchodził 31. urodziny, ale nie chciał robić imprezy bezpośrednio po wcześniejszym meczu z Serbią. W nim drużyna wypuściła bowiem w ostatniej chwili zwycięstwo; bramka na 1:1 padła w 95 minucie.
Gigantyczna premia dla reprezentantów Gruzji za awans do 1/8 finału na Euro 2024
- Po meczu z Anglią zaprosiłem drużynę na kolację - relacjonuje Janża dla słoweńskiego "Siol Sport". - Zadzwoniłem do Podolskiego z pytaniem czy nie dostarczyłby nam 50 kebabów. Zrobił to. Dorzucił też nam jogurty i napoje. Jego kebab jest świetny, ale to wiedziałem już wcześniej. Kolegom też smakował - zaznaczył Janża, który przebywał niebywałą drogę: od problemów z nadwagą w młodości po gola na Euro przeciw Danii. W Górniku zostaje na kolejny sezon, bo przedłużył wygasający kontrakt.
W poniedziałek (1 lipca) Słowenia zagra o ćwierćfinał z Portugalią. Mecz odbędzie się we Frankfurcie nad Menem. Tam akurat Podolski nie ma jednak swojego kebaba...
Galaktyczny Lewy - również na kadrze?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?