Magdziarz: GKS nie będzie miał przed nami żadnych tajemnic (ZDJĘCIA)

Radosław Patroniak/Głos Wielkopolski
Konferencja Warty przed meczem z GKS Katowice
Konferencja Warty przed meczem z GKS Katowice Roger Gorączniak
- Nie udało się z Arką, to mam nadzieję, że "odpalimy’’ z GKS Katowice. Gdyby udało się to połączyć z "kołyską" dla mojej córki, Lenki, byłbym bardzo szczęśliwy - przyznał kapitan warciarzy, Tomasz Magdziarz.

Według niego nastroje w drużynie po porażce na inaugurację wiosny z Arką Gdynia (0:1) nie są najlepsze. - Wiadomo, że jesteśmy zawiedzeni, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Musimy być cierpliwi, bo mamy dziesięciu nowych gracz w wyjściowej jedenastce. Potrzeba czasu, żeby to wszystko scalić - dodał Tomasz Magdziarz, który ostatnio więcej czasu spędzał z żoną Joanną niż z kolegami. Nikt nie miał mu tego za złe, bo siostra 10-letniej Laury w tym tygodniu musiała być na pierwszym planie.

Ze spokojem do starcia z GKS Katowice podchodzi trener Maciej Borowski. - Aura nas nie rozpieszcza, więc musieliśmy przenieść się na sztuczną murawę. Rytm przygotowań nie został jednak zakłócony. Analizowaliśmy mocne i słabe strony rywala i myślę, że na odprawie GKS nie będzie miał przed nami żadnych tajemnic. Szczególną uwagę musimy zwrócić na Przemysława Pitrego - podkreślił niespełna 30-letni szkoleniowiec "Dumy Wildy".

O byłym snajperze Amiki i Lecha kapitan zielonych powiedział natomiast, że to 70-80 procent siły katowickiego zespołu. Jego poczynań nie zneutralizuje na pewno Chińczyk You Fei, który zdaniem trenera jeszcze musi poczekać przynajmniej siedem dni na debiut w zespole warciarzy.

Borowski ostrożnie wypowiadał się na temat zmian personalnych. - Nie będziemy co tydzień wymieniać 5-6 elementów. Przewiduję raczej 1-2 korekty w wyjściowej jedenastce. Dogłębnie analizowaliśmy straconą bramkę w meczu z Arką. W sytuację było zaangażowanych co najmniej pięciu zawodników. Nie mogę wszystkich posadzić na ławce. Bramkarz Łukasz Radliński był jednym z nich, ale trudno dojść do wniosku, że to akurat on jest głównym winowajcą - przekonywał Borowski.

Mimo że główną płytę w "ogródku" pokryła warstwa śniegu, to zieloni są pewni, że spotkanie zostanie rozegrane. - Nad doprowadzeniem jej do użytku pracuje sztab ludzi. Mamy jeszcze trzy dni i na pewno dobrze je wykorzystamy - zauważył rzecznik pierwszoligowej ekipy z Drogi Dębińskiej, Hubert Niedzielski.

Warciarze mieliby ułatwione zadanie, gdyby mogli uruchomić podgrzewanie płyty. Tego typu sugestie przyjęto ze zrozumieniem, ale wątpliwości rozwiał kapitan zielonych. - Jak się zrzucimy na włączenie ogrzewania, to jeszcze dzisiaj zakwitnie trawa - mówił żartobliwie do dziennikarzy popularny "Madzi".

Łukasz Teodorczyk: Najpierw gol dla Lecha, a potem dla kadry

Głos Wielkopolski

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24