Mecz z Żalgirisem pokazał, że Lechia wciąż jest w dużym kryzysie

Paweł Stankiewicz / Dziennik Bałtycki
Lechia Gdańsk zremisowała z Żalgirisem Wilno 0:0
Lechia Gdańsk zremisowała z Żalgirisem Wilno 0:0 Grzegorz Mehring/Polskapresse
Piłkarze Lechii Gdańsk bezbramkowo zremisowali w towarzyskim meczu z Żalgirisem Wilno. Spotkanie, które rozegrane zostało na PGE Arenie, należało do tych z gatunku "kolejny mecz biało-zielonych, którego nie da się oglądać".

Lechia z Żalgirisem grała w Wilnie w ubiegłym roku i również tam padł wynik 0:0. Nie brakowało żartów, że jeśli padnie taki sam wynik w rewanżu, to będzie trzeba rozegrać dogrywkę. Na szczęście nikt nie wpadł na taki pomysł. A na boisku i tak lepsi byli goście, bo po strzałach Nerijusa Astrauskasa i Deivydasa Matuleviciusa słupek ratował gospodarzy przed utratą gola.

Od ostatniego meczu ligowego z GKS Bełchatów minął ponad tydzień, ale absolutnie nie widać żadnej poprawy w grze biało-zielonych. Lechia wciąż gra słabo, piłkarze mają problem z wymianą kilku dokładnych podań, że o strzelaniu goli już lepiej nie wspominać. Jeśli do bilansu wliczymy sparingowe mecze z Wietcisą Skarszewy i właśnie z Żalgirisem, to w sześciu ostatnich meczach gdański zespół zdobył tylko jednego gola! Nic dziwnego, że błędy, złe zagrania sprawiały, że kibice coraz bardziej się irytowali. Nie brakowało zatem wyzwisk i przeraźliwych gwizdów. Piłkarze usłyszeli skandowanie z trybun "po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie" i "nigdy nie spadnie, Lechijka nigdy nie spadnie". A kiedy piłkarze biało-zielonych wymieniali piłkę na własnej połowie, było ironiczne "ole".

- Starałem się specjalnie nie wsłuchiwać w głosy z trybun. Kibice mają prawo do wyrażania własnych opinii. Na pewno martwi, że nie strzelamy goli, ale też, że nie potrafimy stwarzać sobie sytuacji bramkowych. Nawet z zespołem czwartej ligi mieliśmy zaledwie dwie okazje podbramkowe. Chcemy to poprawić w ciągu tygodnia. Musimy wygrać w Lubinie z Zagłębiem. Dla siebie, dla trenera i dla kibiców - przyznał Tomasz Dawidowski, napastnik Lechii.

Właśnie mecz z Zagłębiem będzie kluczowy dla trenera Tomasza Kafarskiego. W przypadku porażki w Lubinie i kolejnego beznadziejnego meczu w wykonaniu biało-zielonych już nic go nie uratuje. - Nie mam zamiaru tego komentować - konsekwentnie powtarza szkoleniowiec biało-zielonych.
Gdańszczanie będą teraz szukać sposobu na szybkie wyjście z kryzysu.

- Nie wygląda to dobrze, ale będę tłumił głosy w szatni, że jest tragicznie. To nam nie pomoże. Moim zdaniem potrzebny jest nam gol, bo każdy boi się wziąć na siebie odpowiedzialność i czuje się przyparty do ściany. Gdybyśmy strzelili bramkę z Bełchatowem, to presja by ustąpiła. Moim zdaniem gol rozwiąże problem, tylko jak go teraz strzelić. Chcę na boisku pociągnąć nasz zespół - zapewnia Łukasz Surma, kapitan Lechii.

W sobotę szansę występu dostali przesunięci do rezerw Deleu i Kamil Poźniak. Lepiej zaprezentował się ten drugi. - Muszę jeszcze przeanalizować ten mecz. Na gorąco mogę powiedzieć, że o ile jeden ma szansę na powrót do zespołu, to drugi raczej nie - odparł Kafarski.

Poźniak nie chciał komentować tych słów trenera. - Nie wiem, czy to ja mam szansę powrotu. To nie do mnie pytanie. Trenując z rezerwami, chciałem pokazać, że jestem profesjonalistą. W tym meczu nikomu nie chciałem nic udowadniać, tylko pomóc drużynie - powiedział Kamil. Poźniak, schodząc z boiska, bił brawo kibicom.
- Nie było w tym ironii. Podziękowałem fanom, że przyszli na mecz - zdradził.

Komentarze trenerów:
Tomasz Kafarski, trener Lechii Gdańsk:
Jestem zadowolony z tego, że mieliśmy okazję zmierzyć się z bardzo dobrym przeciwnikiem. To nie przypadek, że drużyna z Wilna jest tak wysoko w ligowej tabeli. Nasi rywale zaprezentowali się znacznie lepiej niż w ubiegłym roku, kiedy graliśmy w Wilnie. Widać, że ta drużyna poczyniła duże postępy. Zawodnicy, którzy dotychczas grali mniej lub wcale, mogli zagrać w tym spotkaniu. Dokonałem przeglądu wojsk, jeśli chodzi o naszą kadrę. Martwi mnie brak skuteczności, bo to jest przyczyna naszych problemów. Były momenty fajnej gry i dynamicznej gry, ale też widać było, że zawodnicy wciąż mają w głowach nasze ostatnie mecze. Graliśmy w nieco innym ustawieniu i zastanowimy się, czy zostaniemy przy tej taktyce, czy poszukamy innego rozwiązania.

Mindaugas Cepas, trener Żalgirisu Wilno: W pierwszej kolejności chciałbym podziękować Lechii Gdańsk za zaproszenie na to spotkanie. To był taki rewanż. W lipcu ubiegłego roku to my ugościliśmy Lechię, a teraz przyjechaliśmy do Gdańska. Wspaniale było zagrać na tak wielkim i fantastycznym obiekcie. Nie ma co ukrywać, że u nas na Litwie nie ma takich okazałych stadionów. Moim zdaniem ten mecz mógł się podobać kibicom. Nie brakowało interesujących akcji i sytuacji bramkowych z obu stron. W tej sytuacji remis jest wynikiem sprawiedliwym i powinien cieszyć zarówno nas, jak i drużynę gospodarzy. Po tym meczu nie będę miał nawet najmniejszych pretensji do moich piłkarzy. Zagrali w Gdańsku ambitnie, walecznie i pokazali się w tym spotkaniu z jak najlepszej strony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24