Miedź - Chojniczanka LIVE! Kto lepiej wyjdzie na kadrowych rewolucjach?

Marcin Juszczyk
Miedź Legnica zagra z Chojniczanką
Miedź Legnica zagra z Chojniczanką Piotr Krzyżanowski/Polska Press
Już dziś rozpocznie się nowy sezon 1. ligi. W Legnicy na inaugurację Miedź zmierzy się z Chojniczanką Chojnice. Obie drużyny w letniej przerwie zaznały smaku kadrowych rewolucji. Komu zmiany kadrowe wyszły na dobre?

Legniczanie mają za sobą niezbyt udany sezon 2014/2015. Uplasowali się na dopiero dwunastym miejscu w tabeli, co spowodowało, że właściciel Miedzi Andrzej Dadełło dokonał kolejnej rewolucji w szatni, odkąd przejął klub. Zatrudnił nowego trenera Ryszarda Kuźmę i sprowadził aż dwunastu piłkarzy. Jednak ilość nowych nabytków nie szokuje tak jak nazwiska, które dołączyły do Miedzi. Na stadion im. Orła Białego w Legnicy zawitali między innymi Łukasz Garguła, Bartosz Ślusarski, Błażej Telichowski, Bułgar Rumen Trifonow, który jeszcze nie tak dawno grał w Lidze Europejskiej, Michał Stasiak Marek Gancarczyk czy Michał Ilków-Gołąb. Każdy z nich ma bogaty bagaż doświadczeń i ciekawą przeszłość, niektórzy nawet w reprezentacji. Kilka lat temu większość klubów ekstraklasy „zabijałoby” się o ich podpis na kontrakcie, a i teraz na ich usługi znalazłby się z pewnością jeszcze ktoś chętny.

Taka polityka transferowa, polegająca na ściąganiu doświadczonych graczy, odbiła się w kraju szerokim echem. Jest to też na pewno dobry chwyt marketingowy. Nie brakuje jednak głosów, że takie posunięcia kadrowe nie doprowadzą Miedzi do sukcesów. Pojawia się wiele opinii, że doświadczonym piłkarzom „nie będzie się chciało”, gdyż znają smak gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym i nie będą czuć takiego parcia na awans. Są także głosy powątpiewające w to czy Ryszard Kuźma zdoła utrzymać w ryzach szatnię. Jednak w jednym z wywiadów szkoleniowiec Miedzi zapewnił, że nie będzie z tym problemów i nikt „nie rozwali” mu szatni. Jednak wszystko zweryfikuje czas i nadchodzące mecze.

Jeśli chodzi o ubytki w „Miedziance”, to w Legnicy mogą żałować jedynie odejścia Mateusza Szczepaniaka, który udał się na roczne wypożyczenie do Podbeskidzia Bielsko-Biała, z opcja pierwokupu. Poza tym odeszli piłkarze, którym kończyły się kontrakty i ostatnimi czasy nie grali lub przebywali głównie w gabinetach lekarskich.

Zawodnicy po „trzydziestce” lub blisko niej stanowić będą zdecydowaną większość w legnickiej szatni, ale nie zapomniano też o młodzieży. Mowa tutaj nie tylko o 20-letnim Adrianie Cierpce, który jest jeszcze młodzieżowcem i może liczyć na regularne występy. Sporo grał w sparingach wracający po ciężkiej kontuzji 19-letni Ireneusz Brożyna, który będzie rywalizował z Trifonowem o miejsce na lewej stronie defensywy. Szansę otrzymał junior Mateusz Cieślik i ją wykorzystał, zostając włączonym do kadry pierwszego zespołu na stałe. Poza tym Miedź w poprzednim tygodniu pozyskała 17-letniego Szymona Kuźmę z Sandecji Nowy Sącz i18-letniego bramkarza Mateusza Lisa z Lecha Poznań, na zasadzie wypożyczenia.

Lis jest uznawany za jednego z najbardziej utalentowanych bramkarzy w kraju i będzie walczył o bluzę z numerem „jeden” z Dawidem Smugiem, który na wiosnę tego roku był pierwszym wyborem Janusza Kudyby. Rywalizacja między nimi zapowiada się ciekawie. Co prawda jest jeszcze w obwodzie Aleksander Ptak czy Dominik Budzyński, ale ta dwójka jest raczej skazana na grę tylko w rezerwach, o ile Lis bądź Smug nie zostaną zawieszeni albo nie złapią kontuzji. Za Lisem będzie w dużej mierze przemawiało to, iż jest młodzieżowcem, a Smug wraz z końcem poprzedniego sezonu stracił ten status. W ostatnią niedzielę w meczu Pucharu Polski przeciwko Garbarni Kraków bronił Lis. Czy jutro także się pojawi się między słupkami Miedzi?

W letnich sparingach Miedź grała w kratkę. Zwycięstwa przeplatała remisami i porażkami. Prawie w każdym meczu kontrolnym Ryszard Kuźma mocno rotował składem. Prawdziwym testem dla legniczan był ubiegłotygodniowy bój w I rundzie Pucharu Polski z trzecioligową Garbarnią Kraków. Wygrali 2:0 po trafieniach Tadasa Labukasa i Wojciecha Łobodzińskiego, ale ten triumf powinien być okazalszy. Po pierwsze Miedź nie wykorzystała sporej ilości sytuacji podbramkowych, a po drugie krakowianie drugą połową grali w dziesiątkę po czerwonej kartce. Na boiskach I ligi słaba skuteczność może mieć już znacznie poważniejsze konsekwencje.

W poprzednich latach w Legnicy przed sezonem lub rundą oczekiwania i nadzieje na wysokie lokaty były wielkie, a kończyło się z reguły na wielkich rozczarowaniach. Tym razem Andrzej Dadełło wstrzymał się od określania jakichkolwiek celów na czele z walka o ekstraklasę i ma je ogłosić zimą. Jednak patrząc na letnie nabytki nie trudno wywnioskować, że jest to bardziej dmuchania na zimne i asekuracja na wszelki wypadek, gdyby „coś” znowu nie wyszło, jak w poprzednich latach.

Chojniczanka Chojnice w czerwcu była w znacznie bardziej odmiennych nastrojach od Miedzi. Drużyna z Chojnic, która legitymowała się jednym z najniższych budżetów w I lidze, finiszowała na piątym miejscu. Powtórzyć ten wynik będzie bardzo trudno, chociażby przez to, że pierwsze siedem meczów podopieczni Mariusza Pawlaka rozegrają na wyjazdach, a słaby początek może rzutować na dalszą część rozgrywek. W minionych rozgrywkach Chojniczanka radziła sobie zdecydowanie lepiej w roli gospodarza, zdobywając przed własna publicznością 32 z 50 punktów.

Kolejną zagadką dotyczącą Chojniczanki, podobnie jak w przypadku Miedzi, jest to jak będzie prezentował się zespół po rewolucji kadrowej. Była ona znacznie mniej spektakularna niż w Legnicy. Odeszło jedenastu zawodników, a dołączyło ośmiu nowych. Po stronie najbardziej dotkliwych strat trzeba wpisać Marka Gancarczyka, który przeszedł do Miedzi, Krystiana Fieciucha (wyjazd do Norwegii), Rafała Siemaszko (Arka Gdynia), Michała Markowskiego (Termalica Bruk-Bet Nieciecza) czy Damiana Podleśnego (koniec wypożyczenia z Lechii).

Te straty zrekompensowano pozyskaniem między innymi trzykrotnego reprezentanta Polski Tomasza Lisowskiego, znanego już z polskich boisk Niemca Paula Grischoka, rezerwowego golkipera Zagłębia Lubin Dominika Hładuna, Łukasza Kosakiewcza z Błękitnych Stargard Szczeciński czy Radosława Bartoszewicza, który powędrował w przeciwnym kierunku co Marek Gancarczyk. Ponadto na plus trzeba zapisać zatrzymanie w klubie najlepszego snajpera drużyny w ostatnich dwóch sezonach Tomasza Mikołajczaka. Trener Chojniczanki Mariusz Pawlak podczas prezentacji nowych graczy nie krył zadowolenia ze stanu kadry, zaznaczając, że tą drużynę stać na walkę o awans do ekstraklasy. Jednak nie nakreślił konkretnego celu na nową kampanię - Chciałbym, abyśmy grali na jak najwyższym poziomie i o jak najwyższe miejsce - to jest mój nadrzędny cel – powiedział opiekun Chojniczanki.

Chojniczanka tak samo jako Miedź zdała pucharowy test przed ligą. W ramach I rundy Pucharu Polski, chojniczanie pokonali drugoligową na wyjeździe Siarkę Tarnobrzeg 1:4, a bramki dla gości strzelali Łukasz Kosakiewicz (dwie), Paweł Zawistowski i Rafał Grzelak.

„Języczkami uwagi” w jutrzejszym spotkaniu będą Marek Gancarczyk i Radosław Bartoszewicz. Obaj powędrowali tego lata w przeciwne strony, o czym już wspominaliśmy. Gancarczyk z Chojniczanką nie przedłużył umowy i rozstał się z nią w zgodzie. Jednak pochodzący z Oławy skrzydłowy podchodzi do tego meczu ze spokojem i bez jakichkolwiek sentymentów. - Nie mam nic do udowodnienia Chojniczance, dlatego podchodzę do meczu jak do każdego innego. Mam w tej drużynie wielu fajnych kolegów z którymi nadal jestem w kontakcie. Ale po pierwszym gwizdku sentymenty pójdą na bok – powiedział w wywiadzie dla lca.pl Gancarczyk. Jednak nie jest on jedynym graczem Miedzi, mającym w swoim CV grę w Chojniczance. Daniel Feruga i Marcin Garuch razem przywdziewali trykot klubu z Chojnic w sezonie 2012/2013.

Z kolei na temat odejścia Radosława Bartoszewicza z Miedzi powstały już legendy. W majowym spotkaniu przeciwko Wiśle Płock mocno wyraził swoje niezadowolenie ze zmiany w 40 minucie, kopiąc bidony przy ławce rezerwowych Miedzi. Następnie został odsunięty do rezerw, a później rozwiązano z nim umowę. Zapewne nie spodziewał się, że tak szybko przyjdzie mu ponownie zawitać do Legnicy.

Przed sobotnim pojedynkiem, statystyki przemawiają za Chojniczanką. Na osiem pojedynków, wygrała połowę. Trzy zakończyły się podziałem punktów, a tylko jeden sukcesem Miedzi. W poprzednim sezonie, zarówno jesienią w Legnicy jak i wiosną w Chojnicach górą była Chojniczanka. Wygrała odpowiednio 1:0 i 3:0. Patent na strzelanie goli legniczanom ma Tomasza Mikołajczak. W pierwszej części rozgrywek jego bramka przechyliła szalę zwycięstwa na stronę zespołu z Chojnic, a w rundzie wiosennej wbił Miedzi dwa gole. Co ciekawe listę autorów trafień uzupełnił wówczas Marek Gancarczyk.

Zarówno Ryszard Kuźma jak i Mariusz Pawlak będą mieć do dyspozycji prawie wszystkich swoich podopiecznych. W Miedzi na pewno nie zagra jedynie Haitańczyk Kevin Lafrance, który wrócił ze Złotego Pucharu CONCACAF w drugiej połowie lipca i nie przepracował tak jak reszta okresu przygotowawczego. - Po jego powrocie z występów w reprezentacji pracujemy nad tym, żeby wyrównać jego poziom przygotowania motorycznego z resztą zespołu. Tym razem na pewno nie zagra, ale myślę, że już od kolejnego tygodnia będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu – tłumaczy trener Miedzi. Z kolei szkoleniowiec Chojniczanki nie będzie mógł skorzystać tylko z usług Przemysława Pietruszki, który dochodzi jeszcze do siebie po kontuzji i aktualnie trenuje indywidualnie.

- Musimy być przygotowani na wszystko. Jest nowy sezon, nowa drużyna i nowy trener, więc nie patrzymy wstecz, ale starajmy się spojrzeć do przodu na to, co przed nami. Chojniczanka to jeden z lepiej ułożonych zespołów w tej lidze, w czym duża zasługa trener Pawlaka. Są bardzo dobrze zorganizowani w defensywie, ich mocną stroną są stałe fragmenty gry oraz bardzo dobrze rozgrywane kontrataki – cytuje wypowiedź Ryszarda Kuźmy z przedmeczowej konferencji prasowej oficjalna strona Miedzi. - Zagraliśmy w Tarnobrzegu dobre zawody. Wyciągnęliśmy z niego wnioski i teraz czekamy na najbliższy mecz z Miedzią Legnica. Dobrze, że gramy z przeciwnikiem o ambicjach ekstraklasowych, bo będzie to bardzo dobry sprawdzian. Nie obawiamy się rywala i wierzymy w swoje siły – zapowiada Mariusz Pawlak na łamach serwisu internetowego Chojniczanki.

Kto jest faworytem? Trudno wytypować. Na pierwszy rzut oka należałoby wskazać zdecydowanie na Miedź, ale nazwiska nie grają. Poza tym liczby przemawiają za Chojniczanką, a „Miedzianka” w ostatnich latach rzadko miewa zwycięskie inauguracje. Jak rzeczywiście będzie? Przekonamy się wieczorem, około godziny 20:00. Zawody poprowadzi Tomasz Lasyk z Bytomia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24