Mistrzowie w karnych

/
Puchar Polski
Puchar Polski Asinfo
Po raz drugi piłkarze GKS Tychy awansowali do kolejnej rundy Remes Pucharu Polski tylko dlatego, że lepiej wykonywali rzuty karne.

W poprzedniej rundzie właśnie w ten sposób wyeliminowali pierwszoligową Sandecję Nowy Sącz, a wczoraj Górnika Łęczna.

- Rzuty karne to loteria, rzuciłem się w dobrym kierunku i zdołałem odbić piłkę. Wcale nie czuję się bohaterem, bo na awans pracowała cała drużyny - skromnie przyznał bramkarz tyszan Michał Kojdecki, który obronił strzał Pawła Jędrzejuka.

W normalnym czasie gry był remis. Najpierw prowadzenie dla gospodarzy zdobył Mateusz Wróbel, wykorzystując dobre podanie Tomasza Kasprzyka. Wróbel rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, pojawił się jednak na boisku już w 21 minucie. Zastąpił kontuzjowanego, debiutującego w barwach GKS byłego piłkarza Polonii Bytom, Roberta Wojsyka. Nowy napastnik tyszan nabawił się kontuzji kolana, ale zanim zszedł z boiska dwukrotnie zdołał zagrozić bramce Górnika.

Goście wyrównali w dość dziwnych okolicznościach. W 72 min Krzysztof Bizacki znalazł się sam na sam z bramkarzem Górnika i wydawało się, że musi paść gol. Piłka jednak odbiła się od słupka, goście wyprowadzili kontrę, która zakończyła się celnym strzałem Janusza Surdykowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24