Motor grzęźnie na dnie

Marcin Puka/Kurier Lubelski
Motor Lublin - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 0:2
Motor Lublin - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 0:2 Karol Wiśniewski / Polskapresse
Coraz gorzej dzieje się w Motorze. Lublinianie przegrali kolejny mecz, tym razem przed własną publicznością ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 0:2 i w dalszym ciągu są czerwoną latarnią drugoligowej tabeli.

Po spotkaniu rezygnację z funkcji trenera żółto-biało-niebieskich złożył Tadeusz Łapa. Także Agnieszka Smreczyńska-Gąbka nie jest już prezesem Motoru S.A. Kilkanaście dni temu również ona zrezygnowała z zajmowanego stanowiska. We wtorek okaże się, czy dymisja zostanie przyjęta.

- Nie planowałam odejścia z funkcji prezesa Motoru, bo mnóstwo pracy i serca włożyłam w ratowanie klubu. Jednak wysiłek, jaki trzeba włożyć w budowę organizacyjną spółki i klubu w sprawach strukturalnych, sportowych, finansowych, czy marketingowych przekracza fizyczne możliwości jednej osoby - mówi pani prezes.

- Rozmawiałam z akcjonariuszami w ubiegłym tygodniu, ponieważ uznałam, że powinnam zmotywować ludzi do działania. Wiem, że z pewnych powodów, związanych z członkami RN, część z nich poczuła zniechęcenie do działania - dodaje.

- Rozmawiałam z piłkarzami, kibicami. Motor ma takich kibiców, których nie ma żaden inny klub w Polsce. Dlatego, chociaż na dzisiaj nie wiem, jakie zapadną ostateczne decyzje, to zapewniam, że nie zostawię tego klubu i zawsze będę starała się mu pomagać - kończy pani prezes.

Łapa przed meczem powiedział swoim piłkarzom, że to jest dla wszystkich mecz o życie. Zawodnicy wraz ze sztabem trenerskim spotkali się też na integracyjnym śniadaniu. Wydawało się, że te wszystkie pozaboiskowe zabiegi dadzą efekty.

Do 22 minuty gospodarze prowadzili równorzędną grę z faworyzowanym Świtem. Ba, mieli nawet przewagę, przeprowadzali niezłe akcje, ale zabrakło soli futbolu, jaką są gole. Goście wykorzystali kardynalne błędy żółto-biało-niebieskich.

Ale najpierw powinien być rzut karny. Niestety, fatalnie sędziujący spotkanie Tomasz Piróg nie dostrzegł zagrania ręką Tomasza Reginisa. Zresztą to nie był jedyny błąd rozjemcy z Krakowa, bo w drugiej połowie nie podyktował kolejnego karnego, po faulu na Kamilu Droździelu.

W 23 min Adam Gmitrzuk jak tyczki minął obrońców i strzałem w krótki róg nie dał szans Mierzwie. Za chwilę, Marcellinus Obem położył Mierzwę i skierował piłkę do pustej bramki. Ale bramki Nigeryjczyka nie powinno być, bo wcześniej faulowany był Siergiej Czapko.
W drugiej połowie Łapa przeprowadził trzy zmiany. Mimo że lublinianie starali się jak mogli, nie zdołali sforsować mądrze grającej defensywy gości. Najbliżej szczęścia byli Iwan Dikij i Marcin Popławski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24