Na remis z Grecją. Polakom przez godzinę sędziował... Polak

jac, Foto Olimpik/x-news
Polska - Grecja
Polska - Grecja Przemysław Świderski/Polska Press
W towarzyskim spotkaniu rozegranym w Gdańsku reprezentacja Polski zremisowała z Grecją 0:0. Widowisko, które z trybun obejrzało 37 tys. widzów, nie stało na wysokim poziomie. Jeżeli zostanie zapamiętane to tylko ze względu na to, że przez godzinę sędziował Polak, Marcin Borski.

- Traktuję ten mecz jako okazję do sprawdzenia zawodników, którym niedane było zagrać przeciwko Gruzji – powtarzał przed pierwszym gwizdkiem selekcjoner Adam Nawałka. Jak zapowiedział, tak też zrobił. W podstawowym składzie wyszło aż ośmiu nowych piłkarzy. Środek pola utworzyli ci, którzy na co dzień grają w ekstraklasie, czyli Ariel Borysiuk z Lechii Gdańsk i Karol Linetty z Lecha Poznań. Przed nimi operować piłką miał Piotr Zieliński z włoskiego Empoli. Ważne było także to, że na prawym skrzydle zaczął Jakub Błaszczykowski.

Wobec tylu roszad trudno było oczekiwać od Polaków porywającej, szybkiej piłki. Parę jednostek treningowych zwyczajnie nie wystarczyło, żeby opanować schematy taktyczne i znaleźć wspólny język. Do tego doszły nerwy – szczególnie w przypadku Karola Linettego, który to na początku spotkania miał problemy z przyjęciem piłki.

Jakoś jednak Polakom udało się stworzyć kilka sytuacji. Główne role odegrali w nich dwaj skrzydłowi i napastnik, czyli kolejno Kamil Grosicki, Jakub Błaszczykowski oraz Arkadiusz Milik. Na uwagę zasługują szczególnie dwie akcje: z 26 i 41 minuty. Pierwsza była efektowną próbą oszukania Greków poprzez grę na jeden kontakt. Druga – po dośrodkowaniu z lewej strony. Gole jednak nie padły. Najpierw Grecję uratował jej bramkarz Stefanos Kapino, który obronił strzał Błaszczykowskiego. Potem szczęśliwa okazała się poprzeczka. Piłka aż dwa razy odbiła się od niej po główce Milika. Jeżeli chodzi o Greków, to w pierwszej połowie mieli na dobrą sprawę jedną szansę: otóż w 16 minucie bliski zdobycia bramki był kapitan Konstantinos Katsouranis. Po kopnięciu z 25 metra piłkę zdołał na szczęście zbić na rzut rożny Artur Boruc.

W pierwszej połowie najciekawszym wydarzeniem była zmiana sędziego. Główny arbiter Szwajcar Alain Bieri już w 24 minucie zgłosił drobny uraz. Po interwencji medycznej wrócił co prawda na boisko, ale wytrzymał jedynie sześć minut. W tej niecodziennej historii najciekawsze jest to, że jego miejsce zajął… Polak, Marcin Borski, który pierwotnie był wyznaczony do roli sędziego technicznego. Zaraz po wejściu Borski otrzymał oklaski od publiczności. Od początku udowadniał jednak, że nie będzie stronniczy. Jeszcze przed przerwą nie odgwizdał rzekomego faulu przed polem karnym na Błaszczykowskim.

W drugiej połowie Nawałka dokonał paru zmian. Od 60 minuty po murawie biegali Krzysztof Mączyński, Sławomir Peszko i Sebastian Mila. Ten ostatni został zresztą bardzo gorąco przywitany. Kibice nie mieli z kolei okazji, żeby oklaskiwać całą drużynę, bo wszystkie dobrze zapowiadające się akcje przerywali Grecy, którzy okopali się na własnej połowie. Nudny był to zatem wieczór. Jeżeli będzie zapamiętany to tylko dlatego, że Polakom przez godzinę sędziował Polak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24