Oceniamy lechitów za mecz z Ruchem: rewelacyjny debiut Hamalainena, zapowiedź rywalizacji w ataku

Wojciech Maćczak
Nowi zawodnicy znacząco przyczynili się do wysokiego zwycięstwa Lecha Poznań w Chorzowie. Bardzo dobrze spisał się również Bartosz Ślusarski, pokazując w ten sposób, że za darmo miejsca w ataku nie odda. Nie zawiodła również linia obrony, o którą przed spotkaniem było najwięcej obaw.

Blamaż Ruchu przy Cichej. Lech powtórzył wynik z jesieni

Jasmin Burić – (7) – Nie miał zbyt wiele pracy, bowiem Ruch specjalnie nie radził sobie w ofensywie. Wykazać się mógł tylko raz i to uczynił, bardzo dobrze broniąc strzał Łukasza Tymińskiego przy stanie 1:0. Poza tym wyłapał sporo dośrodkowań i dużo mniej groźnych uderzeń chorzowian. Pewny punkt poznańskiego zespołu.

Tomasz Kędziora – (8) – Bardzo dobry występ 19-latka, który dopiero po raz trzeci zagrał w Ekstraklasie. Mówi, że jego idolem jest Łukasz Piszczek i podobnie jak reprezentant Polski z Borussii Dortmund był bardzo aktywny w ofensywie, zaliczając sporo dośrodkowań w pole karne rywala. Ciekawe, czy po powrocie do składu Luisa Henriqueza trener Rumak odeśle go z powrotem na ławkę rezerwowych, bo udowodnił, że zasługuje na kolejne szanse.

Kebba Ceesay – (7) – Mówiąc szczerze, bałem się o postawę Gambijczyka na środku obrony. W sparingach wyglądało to słabo, ale w spotkaniu z Ruchem Kebba pokazał się z bardzo dobrej strony. Przytrafił mu się tylko jeden błąd, gdy przypadkowo obił piłkę o nogi Macieja Jankowskiego. Poza tym pewny punkt Lecha, bardzo dobrze radził sobie w powietrzu, wybijając głową większość piłek, zmierzających w pole karne poznaniaków.

Marcin Kamiński – (8) – Podobnie, jak Ceesay – w sparingach wyglądał dużo słabiej, w lidze pewny punkt zespołu. Do tego wpisał się na listę strzelców, gdy zachował najwięcej przytomności pod bramką Michala Peskovicia w zamieszaniu, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Oby tak dalej!

Hubert Wołąkiewicz – (7) – To nominalny środkowy obrońca, ale już dawno temu udowodnił, że poradzi sobie na każdej pozycji w defensywie. Tym razem zastąpił pauzującego za żółte kartki Luisa Henriqueza i dobrze wypełnił swoje zadanie. Aktywny w ofensywie, pewny w defensywie. To drugie akurat nie dziwi, biorąc pod uwagę słabą postawę chorzowian w ataku.

Rafał Murawski – (7) – Niezbyt widoczny, ale na pozycji defensywnego pomocnika to nie jest przytyk. Po przyjściu Hamalainena nie musi już zajmować się rozgrywaniem piłki, bo od tego jest Fin. Murawski błędów nie popełnił i zaliczył niezły występ.

Łukasz Trałka – (7) – Zaliczył asystę przy trafieniu Marcina Kamińskiego. Wraz z Murawskim przyczynił się do tego, że Lech spokojnie kontrolował środek pola.

Karol Linetty – (7) – Mniej widoczny niż jesienią, ale to nie znaczy, że spisał się gorzej. Wcześniej grał zazwyczaj jako „10”, tym razem wystąpił na skrzydle. Błysnął przy dograniu do Tonewa w pierwszej połowie, poza tym harował w destrukcji.

Kasper Hamalainen – (10) – Jeśli Fin w jakiś sposób wyobrażał sobie debiut w barwach Lecha, to właśnie tak. Już na początku meczu zaliczył asystę przy trafieniu Ślusarskiego. Później to po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego padła druga bramka dla „Kolejorza”. A na koniec zwieńczył doskonały występ wspaniałym trafieniem po dograniu Teodorczyka. Perfekcyjny mecz w wykonaniu nowego zawodnika Lecha!

Aleksandar Tonew – (6) – Aktywny, ale mało efektywny. Kilkakrotnie przeprowadził niezłe rajdy lewą stroną boiska, by później zmarnować wszystko niedokładnym dośrodkowaniem. Szybkość i dynamikę już ma, teraz musi pracować nad precyzją. Mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego strzał obronił Michal Pesković.

Bartosz Ślusarski – (9) – Pokazał, że po przyjściu Teodorczyka wcale nie musi być rezerwowym. Świetnie zachował się po podaniu Hamalainena, strzelając bramkę na 1:0 – wcześniej w takich sytuacjach najczęściej pudłował. Później walczył, starał się i ciągnął grę Lecha, ponadto odwdzięczył się Finowi za tamto dogranie. Tak grający Ślusarski to zapowiedź ostrej rywalizacji o miejsce w ataku Lecha.

Łukasz Teodorczyk – (9) – Gola co prawda nie strzelił, ale zaliczył dwie asysty. Najpierw po jego dośrodkowaniu w pole karne piłkę do własnej bramki wpakował Baszczyński, a następnie bramkę strzelił Hamalainen. Sam miał okazję, by wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie obronił Pesković.

Gergo Lovrencsics i Mateusz Możdżeń – grali zbyt krótko, by ich ocenić

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24