Wyjściowa jedenastka:
Matus Putnocky (9) - gdyby nie jego efektowne i co nawet ważniejsze efektywne interwencje, derbowe spotkanie mogłoby zakończyć się zupełnie innym rezultatem. Oczywiście można powiedzieć, że czasem dopisało mu szczęście. Ale szczęście pomaga najlepszym. A Putnocky fantastycznymi interwencjami po strzałach Rafała Kosznika, Erika Grendela czy Macieja Korzyma udowodnił, że właśnie taki jest.
Martin Konczkowski (6) - pech chciał, że to on miał najwięcej pracy ze wszystkich defensorów Ruchu. Rywali upatrzyli sobie jego stronę i wciąż ciągnęli nią ataki. Młody obrońca miał więc sporo roboty. W pierwszej części gry wywiązywał się z niej całkiem dobrze - skutecznie zatrzymywał nacierających przeciwników, a w między czasie zdążał nawet samemu sprawdzić się w ataku. Po przerwie, podobnie jak cała drużyna, cofnął się, pozwalając Górnikom na więcej. Wpuszczał ich w pole karne i pozwalał oddawać strzały na bramkę Putnockiego.
Rafał Grodzicki (6) - całe spotkanie spędził w okolicach swojego pola karnego. Praktycznie tylko raz dał się zabrać za ofensywną akcją na połowę przeciwnika. Szczególnie w drugiej połowie, zmuszony był do wielu interwencji. Wychodziły mu one raczej w kratkę - kilkukrotnie powstrzymał Górnika przed stworzeniem większego zagrożenia, ale zdarzało mu się także zezwolić rywalom na oddanie strzału.
Mateusz Cichocki (5) - w pierwszej połowie starał się nie zwracać na siebie uwagi. Kręcił się gdzieś w polu karnym, ważniejsze interwencje pozostawiając partnerom z obrony. Po przerwie zdecydował się na wzięcie większej odpowiedzialności na swe barki. I okazało się to dobrym pomysłem, gdyż młody stoper zatrzymał kilka ataków Górników. Warto także pochwalić jego zachowanie przy stałych fragmentach gry - skutecznie blokował rywali, dzięki czemu ci nie byli w stanie oddać strzałów.
Paweł Oleksy (7) - premierowa bramka dla Niebieskich i to jeszcze dająca zwycięstwo w Wielkich Derbach Śląska. Czy trzeba czegoś więcej? To może nie tylko przysporzyć mu jeszcze sympatii kibiców, ale też umocnić jego pozycję w wyjściowej jedenastce. Bo w meczu z Górnikiem pokazał, że naprawdę na nie zasłużył. Zagrał pewnie, no może poza końcówką, kiedy razem ze wszystkimi partnerami z obrony, zaczął się nieco gubić. Wcześniej jednak skutecznie odpychał ataki rywali, broniąc przewagi, którą sam wypracował.
Łukasz Surma (5) - nie było źle, ale jakoś wyjątkowo dobrze też nie. Nie można odmówić mu pracy w środku pola. Skutecznie odbierał tam piłkę rywalom i podawał do swoich kolegów. Miał spory udział przy akcjach ofensywnych Ruchu, ale jego strzały zwykle okazywały się niecelne. W drugiej połowie cofnął się do obrony, by tam stawiać czoła pędzącym z atakami rywalom. Nie zawsze skutecznie.
Maciej Urbańczyk (6) - trochę niedoceniany. Wciąż pozostaje w cieniu nieco starszych Kamila Mazka oraz Patryka Lipskiego, czy swego rówieśnika Michała Helika. Niesłusznie, gdyż Urbańczyk wykonuje w środku pola ogromną robotę. Nie tylko w ofensywie. Bardzo często, szczególnie w drugiej połowie, cofał się do linii obrony wspomóc nieco zagubionych kolegów. Fajnie wyglądał na środku boiska, gdzie krótkimi podaniami z Łukaszem Surmą tworzyli groźne akcje swojej drużyny.
Kamil Mazek (7) - szybki i wściekły. Jak zwykle bardzo bardzo zaangażowany przez cały czas. Nieczęsto opuszczał swoje skrzydło, ale tam nie miał praktycznie sobie równych. Stojącego naprzeciw siebie Kosznika przyprawiał o spory ból głowy. Z Mariuszem Stępińskim rozumiał się praktycznie bez słów, dzięki czemu razem wykreowali kilka naprawdę ciekawych akcji. Gra bardzo widowiskowo przez co powoli staje się ulubieńcem kibiców.
Patryk Lipski (6) - efektownie wykonywane stałe fragmenty gry powoli stają się jego wizytówką. Szkoda, że w meczu z Górnikiem zabrakło efektywności. Przy rzutach wolnych często minimalnie się mylił przez co nie zagroził bramce Grzegorza Kasprzika. Miał swój udział przy trafieniu Oleksego - świetnie wykonany przez niego rzut rożny przysłużył się zdobyciu upragnionego gola. Podczas gry także radził sobie całkiem nieźle. Kilkoma ładnymi akcjami środkiem boiska postraszył defensorów z Zabrza.
Marek Zieńczuk (4) - nie można powiedzieć, że wniósł wiele do gry Ruchu. Wręcz przeciwnie. Raczej nie widoczny - jego stroną Ruch atakował raczej ospale. Doświadczony pomocnik starał się co prawda ruszyć czasem do przodu, ale prędzej czy później musiał uznać wyższość rywali i oddać im futbolówkę. Nieporadny również w obronie.
Mariusz Stępiński (6) - mimo, że nie strzelił bramki, nie można powiedzieć aby zagrał źle. Wręcz przeciwnie. Poza marną aktorsko próba wymuszenia faulu, wyglądał całkiem dobrze. Świetnie rozumiał się z Kamilem Mazkiem i ich współpraca, oprócz tego, że obfitowała w szybkie i widowiskowe akcje, sprawiła sporo kłopotu rywalom. Bardzo aktywny pod bramką rywali dochodził do wielu strzeleckich sytuacji. Czasem brakowało szczęścia, a czasem po prostu skuteczności.
Gracze rezerwowi:
Tomasz Podgórski (bez oceny) - zmieniając świetnego Kamila Mazka, miał przed sobą bardzo trudne zadanie. Raczej nie udało mu się go wykonać - prawe skrzydło zatrzymało się po jego przybyciu.
Artur Lenartowski (bez oceny) - w derbowym meczu dostał zaledwie chwilę na zabłyśnięcie. Tym razem nie zdążył wiele zrobić. Ot parę razy dotknął piłkę przy krótkich podaniach.
Adam Setla (bez oceny) - zawsze fajnie ogląda się młodych Polaków debiutujących na najwyższym szczeblu rozgrywek. Szczególnie gdy swoją szanse dostają w tak ważnym meczu. Niestety na pokazanie się miał tylko kilka minut, dlatego ciężko powiedzieć cokolwiek o jego grze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?