Piechniczek: Boję się, że Nawałka może stracić Błaszczykowskiego już na zawsze

Jacek Sroka/Dziennik Zachodni
Antoni Piechniczek, były selekcjoner reprezentacji uważa, że sprawę Jakuba Błaszczykowskiego można było rozegrać lepiej. Im więcej się teraz mówi o braku powołania dla byłego kapitana, tym gorzej dla kadry narodowej.

Żużel: Wzmocniony gwiazdami ŻKS ROW Rybnik chce w końcu wrócić do Ekstraligi

W niedzielę rozpocznie się zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczem eliminacji mistrzostw Europy z Irlandią. W ostatnim tygodniu zamiast o czekającym nas spotkaniu w Dublinie mówiło się jednak głównie o braku powołania do kadry na ten pojedynek dla Jakuba Błaszczykowskiego, choć były kapitan drużyny narodowej jest już w pełni sił po kontuzji i w tym roku gra w drużynie Borussii Dortmund nie tylko w Bundeslidze, gdzie zwykle wchodzi z ławki rezerwowych, ale i w Lidze Mistrzów, w której w środę w meczu z Juventusem pojawił się na murawie po przerwie.

– Trener reprezentacji ma prawo podejmować takie decyzje, choć czasem mogą być one bolesne dla piłkarza – stwierdza Antoni Piechniczek, który w przeszłości dwukrotnie prowadził biało-czerwonych.– Warto jednak pamiętać, że Błaszczykowski pełnił w drużynie narodowej szczególną rolę będąc przez ostatnie lata nie tylko jej kapitanem, ale i często najlepszym zawodnikiem. Boję się, że ta decyzja może sprawić, że drogi Nawałki i Kuby mogą się teraz rozejść i Adam może stracić tego zawodnika już na zawsze.

Piechniczek doskonale zna takie sytuacje z własnej selekcjonerskiej kariery. W trakcie mistrzostw świata w Hiszpanii w 1982 roku miał podobny dylemat dotyczący obecnego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. – Po dwóch bezbramkowych remisach w tym mundialu z Włochami i Kamerunem niektórzy podpowiadali mi, żebym w spotkaniu z Peru nie wystawiał Bońka, bo Zbyszek grał w tych meczach słabo. Rozważyłem całą sprawę i uznałem, że nawet jeśli wygrałbym z Peru, to straciłbym w tym turnieju Bońka. Postanowiłem dać mu jeszcze jedną szansę i było to dobrym pomysłem, bo najpierw wygraliśmy z Peru, a później zdobyliśmy w Hiszpanii trzecie miejsce na świecie wyrównując osiągnięcie kadry Kazimierza Górskiego z 1974 roku – stwierdził szkoleniowiec, który prowadził polską reprezentację w latach 1981-86 i 1996-97.

Piechniczka nie przekonuje tłumaczenie Adama Nawałki, że Błaszczykowski nie prezentuje jeszcze reprezentacyjnej formy.
– Każdy kto zna się na piłce doskonale wie, że do kadry wielokrotnie byli powoływani zawodnicy, którzy nie tylko nie byli w najwyższej formie, ale nawet w pełni sił, a jednak już samą swoją obecnością na ławce rezerwowych stanowili jej wzmocnienie – przypomniał były wiceprezes PZPN.

Mieszkający w Wiśle były piłkarz Ruchu Chorzów i Legii Warszawa nie rozumie także medialnych opinii, że Nawałka nie powołał Błaszczykowskiego, bo nie chciał psuć dobrej atmosfery panującej w drużynie narodowej po ostatnich dobrych występach i powierzeniu opaski kapitana Robertowi Lewandowskiemu, a jest przecież tajemnica poliszynela, że obaj piłkarze za sobą nie przepadają. – Takie tłumaczenie kompletnie mnie nie przekonuje, bo przecież ciągle słyszę, że Błaszczykowski jest jednym z filarów tej kadry, a jak można budować reprezentację na człowieku, który ponoć psuje w niej atmosferę – dodał Piechniczek.

Były selekcjoner przyznaje, że Nawałka starał się poprawnie rozegrać tę sytuację, bo przed ogłoszeniem powołań pojechał do Niemiec i rozmawiał z Błaszczykowskim. – Można było jednak rozegrać całą sprawę lepiej. Nie wiem co poszło nie tak i kto popełnił błąd, ale uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby Kuba dostał powołanie i przyjechał na zgrupowanie kadry, nawet gdyby w Dublinie nie zagrał. Teraz cały czas w mediach mówi się o braku powołania dla Błaszczykowskiego, a tymczasem im o tym głośniej, tym gorzej dla kadry. Selekcjoner musi podejmować trudne decyzje i nigdy nie jest tak, że jest w stanie zadowolić wszystkich. Wynik i to nie tylko meczu z Irlandią, ale całych eliminacji mistrzostw Europy pokaże kto w tym sporze miał rację. Sam oczywiście życzę Adamowi wywalczenia awansu na Euro 2016 – stwierdził na zakończenie trener Antoni Piechniczek.

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24