Po meczu z Sandecją: Paluszek i główka...

Piotr Olszewski
GKS Katowice 2:3 Sandecja Nowy Sącz
GKS Katowice 2:3 Sandecja Nowy Sącz Polska Dziennik Zachodni
Widać poprawę, ale wyniki nie idą za tym postępem. Wszyscy piłkarze muszą sobie zdać sprawę, że trzeba pchać ten wózek w tym samym kierunku, z pełnym zaangażowaniem.

Kolejny mecz GieKSy i kolejna porażka. Mimo, że zawody rozpoczęły się szczęśliwie dla gospodarzy, nie byli oni w stanie przekuć tego w zwycięstwo. Ważne jest, że nie byli drużyną gorszą. Zadecydowały indywidualne błędy, wynikające może z braku doświadczenia, może brak cwaniactwa boiskowego poszczególnych zawodników, a może z niewystarczającego zaangażowania. Trochę zastanawiające jest dla mnie też zachowanie sztabu szkoleniowego, który sprawia wrażenie, ze nie dostrzega pewnych problemów i braków poszczególnych zawodników.

Bramkarz Wierzbicki - nikt nie zwrócił mu uwagi, ze zbyt daleko wychodzi od bramki. No i w drugiej połowie został przelobowany przez rywala przy trzeciej bramce! Coś musiało być nie tak skoro nawet kibice krzyczeli z trybun, żeby zawodnik wracał do bramki, a nie przechadzał się daleko poza linią szesnastki. Trochę nonszalanckie zachowanie. Nie chce tylko krytykować - widać, że młody bramkarz ma zadatki na dobrego piłkarza. Tylko niech woda sodowa nie uderzy do głowy. Niech pracuje na brakami i udoskonala to, co potrafi, a będzie dobrze. Niech sztab szkoleniowy uświadomi piłkarzowi odpowiednio wcześnie, że jednak jeszcze sporo nauki przed nim.

Szala - pozytywne zaskoczenie. Widać spore doświadczenie i spokój w jego poczynaniach. Mimo, ze dynamika i szybkość już nie te same, co kilka lat temu, wiedział jak się ustawić. Potrafił przewidzieć ruchy rywali. Jeszcze GieKSa będzie mieć spory pożytek z tego zawodnika i jego doświadczenie może tylko pozytywnie wpłynąć na cały blok defensywny. Niech tylko wróci jeszcze Adrian Napierała. Razem powinni naładować defensywę Katowiczan odpowiednią dawką adrenaliny w czasie meczu.

Ryś - nowy w jedenastce. Niestety nie pokazał nic specjalnego, a dodatkowo minął się z piłką, która w konsekwencji dotarła do napastnika Sandecji i tak padła 3 bramka. Pierwsze koty, za płoty. Teraz może być tylko lepiej.

Kowalczyk i Nowak - solidna postawa. Nowak, co prawda przepuścił piłkę przy 3 bramce dla Sandecji, jednak wynikało to z zaskoczenia po błędzie Rysia.

Olkowski - dynamiczny, szybki, aktywny w ataku. Co z tego, skoro popełnia banalne błędy. Pierwsza bramka dla rywali to w 100% jego zasługa. Podanie piłki do bramkarza piersiami było zbyt lekkie. Brak koncentracji? Nonszalancja? Brak doświadczenia? Na pewno wszystkiego po trochu. Czasem lepiej wybrać najprostsze rozwiązanie i wyekspediować piłkę poza boisko. Mało to efektowne, ale skuteczne i bezpieczne.

Goncerz - spore możliwości, ambitna postawa, ale brakuje tego błysku. Widać, ze nie jest w najwyższej formie. Piłka zdaje się mu przeszkadzać w grze.

Pitry - mimo, ze strzelił bramkę uważam, że przyczynił się do porażki GieKSy. Nie wiem, czy ktokolwiek zwrócił uwagę na sytuację po zdobyciu bramki przez niego. Zawodnik opuścił boisko, żeby zakleić plastrem palec. Niestety w tym czasie Sandecja przeprowadziła akcję, po której zdobyła bramkę. Być może jestem niesprawiedliwy i kontuzja była bardzo poważna. Jednak z wysokości trybun cała sytuacja wyglądała cokolwiek tragi-komicznie. Tak doświadczony zawodnik powinien być w stanie dograć do przerwy z kontuzjowanym paluszkiem lub otrzymać odpowiednią pomoc bez osłabiania drużyny. Niestety od jakiegoś czasu obserwuje się zanik twardych piłkarzy. Kto jeszcze pamięta zakrwawionego Terrego Butchera (reprezentanta Szkocji), który pół meczu biegał z opatrunkiem w ręku, bo krew zalewała mu twarz. Wiem, ze przepisy nie pozwalają już na takie heroiczne zachowania, ale uważam, ze paluszek Pitrego nie wymagał natychmiastowej ingerencji lekarzy. Jak to mówią "paluszek i główka to ...". Niech piłkarz Pitry zapamięta sobie, że kibic płaci i oczekuje, ze trochę zdrowa zawodnicy na murawie zostawią. Czasem trzeba zacisnąć zęby i pokazać, że nosi się spodnie.

Kaliciak i Zieliński - niestety w dalszym ciągu niewiele pozytywów o napastnikach. Niby się starają, szarpią z przodu, ale bez efektów. Przydałby się taki Frankowski, niewiele się rusza, nie szarpie, ale zawsze cos strzeli. Może warto ściągnšć typowego łowcę bramek nawet, jeżeli nadwyrężyłoby to budżet?

Nieźle zagrał za napastnikami Dziedzic. Dużo rozgrywał, trochę dryblował, starał się prowadzić grę GieKSy z przodu. Z każdym meczem wychodzi to coraz lepiej. No i super bramka w 3 minucie meczu - spryt i dobra technika.

Podsumowując - widać poprawę, ale wyniki nie idą za tym postępem. Z niektórymi piłkarzami trzeba ostro popracować nad taktyką i koncentracją. Z innymi nad zaangażowaniem i odpowiedzialnością za wynik. Wszyscy piłkarze muszą sobie zdać sprawę, że trzeba pchać ten wózek w tym samym kierunku, z takim samym zaangażowaniem. Oczywiście dla kibiców najważniejszy jest wynik końcowy. Jednak nawet jak drużyna przegrywa to ważne jest, żeby każdy zawodnik mógł po meczu z czystym sumieniem powiedzieć, ze dał z siebie wszystko, a tego cały czas w GieKSie brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24