Przeszło 20 minut przyszło czekać na pierwszy gwizdek z racji awarii agregatu prądotwórczego. Ale było warto. Od początku do końca mecz trzymał w napięciu.
Zdecydowanie lepiej prezentowała się Pogoń. Już po 9 minutach prowadziła 2:0. Najpierw trafił z bliska Mariusz Rybicki, potem zza szesnastki Kamil Jonkisz. Jego uderzenie był najwyższej próby - kopnął niemal w okienko, nie do obrony.
Pogoń grała pewnie i dla oka. Mogła przed przerwą zdobyć kolejne bramki. Jakimś cudem jednak to się nie stało. Zagłębie krótko po zmianie stron dało za to radę złapać kontakt. Do siatki piłkę skierował Robert Bartczak.
Gospodarze potrzebowali nieco ponad 10 minut, by podwyższyć prowadzenie. Strzelił Mateusz Żytko - z rzutu karnego podyktowanego po faulu na Danielu Gołębiewskim.
Zagłębie do końca starało się choćby o punkt, ale dopiero w ostatniej minucie zdobyło bramkę na 2:3 (Jakub Arak). To był stanowczo za mało i za późno. Zespół Artura Derbina nie zagrał zbyt dobrze. Poza tym został trochę pokrzywdzony. Sędzia nie odgwizdał przynajmniej jednego ewidentnego karnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?