Puchar Narodów Afryki. Nigeria pokonała gospodarza turnieju. W hicie Egipt zremisował z Ghaną. Kontuzji doznał Mohameda Salaha

Niezwykle obfity w bramki był pierwszy czwartkowy mecz. Gwinea Równikowa w 21. minucie objęła prowadzenie po fatalnym błędzie obrony przeciwnika. Jednak na przerwę drużyny schodziły przy remisie, bo przy próbie interwencji, Esteban Orozco wpakował piłkę do własnej bramki.

Po zmianie stron Gwinea Równikowa w kwadrans zadała trzy ciosy. Do siatki rywali trafiali Josete Miranda i dwukrotnie Emilio Nsue kompletując hat-tricka. Gwinea Równikowa gola na otarcie łez zdobyła w doliczonym czasie gry, a konkretonie zrobił to Ze Turbo. Iban Salvador z Miedzi Legnica wyszedł w pierwszym składzie i zagrał do 80. minuty. Gwinea Równikowa dzięki zwycięstwu jest już bardzo bliska awansu do fazy finałowej.

Gospodarz turnieju liczył na drugie zwycięstwo w meczu z Nigerią. W pierwszej połowie przeważały "Słonie" ale bramki nie padły. Decydująca dla losów meczu była 55. minuta, kiedy to Victor Osimhen został sfaulowany w polu karnym Wybrzeża Kości Słoniowej i arbiter wskazał na "wapno". Rzut karny na bramkę zamienił William Troost-Ekong.

W ostatnich 30 minutach gospodarze mieli kilka szans na doprowadzenie do wyrównania, ale zdecydowanie brakowało skuteczności i zachowania zimnej krwi pod bramką rywali. Porażka WKS-u oznacza spadek na 3. miejsce w grupie i nienajlepszą sytuację pozycję w 1/8 finałów. Dodatkowo w ostatnim meczu grupowym zmierzą się z rozpędzoną Gwineą Równikową.

Czwartkowy hit zdecydowanie nie zawiódł, chociaż rozkręcał nam się powoli. Ghana objęła prowadzenie w końcówce pierwszej połowy po fantastycznym uderzeniu z dalszej odległości Mohammeda Kudusa. Chwilę wcześniej z powodu kontuzji musiał zejść Mohamed Salah. To fatalna wiadomość nie tylko dla reprezentacji Egiptu, ale także dla Liverpoolu, dla którego gracz jest kluczowym ogniwem.

Druga połowa to była istna huśtawka nastrojów. Najpierw w 51. minucie arbiter po interwencji systemu VAR nie uznał trafienia wyrównującego "Faraonów". Niecałe dwadzieścia minut później Egipt dopiął swego i po fatalnym błędzie obrońcy "Czarnych Gwiazd" do piłki dopadł Omar Marmoush, minął bramkarza i umieścił futbolówkę w pustej bramce.

W kolejnej akcji Mohammed Kudus wpadł w pole karne rywali i mocnym strzałem ponownie dał prowadzenie Ghanie. Ostatnie słowo należało jednak do reprezentantów Egiptu. W 74. minucie po koronkowej akcji gola na 2:2 zdobył Mostafa Mohamed i oba zespoły musiały podzielić się punktami. Taki rezultat sprawił, że na 1. miejscu w grupie sensacyjnie pozostały Wyspy Zielonego Przylądka. Po ostatnich meczach grupowych może się okazać, że Egipt lub Ghana nie awansują do kolejnej fazy.

Niespodziewany lider grupy B, czyli Republika Zielonego Przylądka zmierzy się z Mozambikiem i może zapewnić sobie awans do fazy pucharowej. Jednak "Mamby" być może nie przypadkowo urwały punkt Egiptowi, a nawet mogły ten mecz wygrać.

Hitowym meczem będzie starcie obrońców tytułu z podrażnionym Kamerunem."Nieposkromione Lwy" w pierwszym spotkaniu niepodziewanie zaledwie zremisowały z Gwineą i będą bardzo chciały pokazać, że to był tylko wypadek przy pracy. Jednak nie będą faworytem w starciu z Senegalem. Rywalizacja zapowiada się bardzo interesująco i warto zwrócić uwagę na tę batalię.

Wieczorem Gwinea podejmie Gambię. Oba zespoły były w tej grupie skazywane na porażkę, bo na papierze są znacznie gorsze od Kamerunu i Senegalu. Jednak ci pierwsi w pierwszej kolejce zdobyli 1 punkt, który może okazać się kluczowy w walce o awans. Gwinejczycy w przypadku zwycięstwa mogą zająć nawet czołowe miejsce w grupie.

15:00 Republika Zielonego Przylądka - Mozambik (Grupa B, Abidżan)
18:00 Senegal - Kamerun (Grupa C, Jamusukro)
21:00 Gwinea - Gambia (Grupa C, Jamusukro)

Więcej o REPREZENTACJA - newsy, wyniki, terminarze, tabele