Resovia rozgromiła Motor Lublin aż 4:0

Marcin Puka / Kurier Lubelski
Piłkarze Motoru tym razem musieli uznać wyższość rywali
Piłkarze Motoru tym razem musieli uznać wyższość rywali Karol Wiśniewski
Jedna z najlepszych linii obronnych w drugiej lidze, kontra jeden z najskuteczniejszych zespołów. Tak zapowiadano spotkanie pomiędzy Resovią Rzeszów, a Motorem Lublin. Nie wzięto pod uwagę, że w tym sezonie lublinianie tracą bardzo dużo goli, co niestety, potwierdziło się w sobotę w Rzeszowie. Gospodarze wysoko ograli gości aż 4:0 i sprawili, że lublinianie spadli na trzecie miejsce w tabeli.

Motor w stolicy Podkarpacia musiał sobie radzić bez najlepszego snajpera, kontuzjowanego Igora Migalewskiego. Na dodatek już w 7. minucie miejscowi objęli prowadzenie. Po zagraniu Michała Bogacza przy piłce znalazł się Dariusz Kantor i nie dał żadnych szans Mateuszowi Oszustowi.

O dziwo, szybko stracona bramka nie podłamała gości. W pierwszych 45 minutach stworzyli sobie kilka dogodnych okazji nawet do objęcia prowadzenia, ale końcowy efekt był marny. W 9. minucie w polu karnym upadł Damian Szpak, ale Marcin Szrek nie wskazał na wapno. Tak samo było później, gdy wydawało się, że faulowany był Oleksandr Temeriwski. Ale Motor i tak mógł przynajmniej remisować. Na przykład w 21. min, kiedy Szpak, będąc w dogodnej sytuacji, zwlekał ze strzałem, a piłkę po uderzeniu z 35 metrów Temeriwskiego, kapitan Resovii Marcin Pietryka przeniósł nad poprzeczką. Ta przyniosła szczęście Resovii, gdyż w tą cześć bramki strzelał również Piotr Prędota.

Po zmianie stron znów więcej z gry mieli podopieczni Modesta Boguszewskiego. Tylko, że nic z tego nie wynikało, a Resovia była bezwzględna. Jednak najpierw gospodarzy wyręczył Dikij, pakując piłkę do własnej bramki, po błędzie Temeriwskiego i dośrodkowaniu Piotra Szkolnika. Motor dalej atakował, ale znów po indywidualnych błędach dostawał kolejne ciosy. Ponownie do siatki trafił Kantor, a w już doliczonym czasie gry lublinian dobił znany z występów w ekstraklasie Piotr Piechniak.

- Przegrana Motoru nie odzwierciedla tego, co się działo na boisku - mówi Ryszard Kuźma, były trener Motoru. - Ale lublinianom brakowało konsekwencji w grze obronnej. Każda akcja Resovii pachniała bramką. Jednak Motor zasłużył przynajmniej na jednego gola. Marne to pocieszenie, ponieważ za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o stylu, lecz o wyniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24