Sandecja zamiast gromadzić punkty, na dobre osiadła na dnie tabeli 2. ligi. Trener rywali komplementował grę sądeczan

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Wideo
od 16 lat
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz w niedzielę ulegli ŁKS II Łódź (tak, rezerwom pierwszej ekipy łodzian, z którą jeszcze w ub. sezonie rywalizowali w pierwszej lidze – przyp. red.) 0:1 tracąc gola na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry. Dla „Dumy Krainy Lachów” była to już szósta ligowa porażka w bieżącej kampanii przy dwóch remisach i braku zwycięstw. Sądeczanie nadal nie mogą pozbierać się po spadku z Fortuna 1. Ligi, a nowy sezon na drugoligowych boiskach rozpoczęli katastrofalnie…

W Łodzi ekipa Łukasza Surmy nie wyglądała źle i miała kilka dogodnych okazji na zdobycie bramki. Niestety, zawodziła skuteczność lub świetnie między słupkami rezerw Łódzkiego Klubu Sportowego spisywał się doświadczony 31-letni Michał Kołba. Na domiar złego w samej końcówce 19-letni Kacper Talar tak niefortunnie, niefrasobliwie, nieumiejętnie wybijał piłkę próbując zażegnać niebezpieczeństwo w obrębie własnego pola karnego, że ta spadła na głowę stojącego kilka metrów od bramki Oskara Koprowskiego. 24-latek nie miał większych problemów, by pokonać golkipera przyjezdnych, ale sam… był mocno zaskoczony takim obrotem spraw. ŁKS II otrzymał prezent, z którego po prostu nie sposób było nie skorzystać.

– Nie chcę się za wiele rozwodzić, bo jestem bardzo rozgoryczony. Na pewno szkoda straconych punktów. Wrażenie zostawiliśmy po sobie takie, że przynajmniej powinniśmy ten mecz zremisować, natomiast to jest piłka i niefortunna strata gola spowodowała, że wyjeżdżamy z Łodzi bez niczego – rozpoczął na pomeczowej konferencji prasowej przygaszony Łukasz Surma.

Jak zauważył opiekun sądeczan, sytuacja jego zespołu jest trudna.

- Już przed tym meczem mieliśmy mało punktów i bardzo liczyłem na to, że drużyna jakiś jeszcze zdobędzie i dobrze zagra. Udało się wykonać tylko to drugie zadanie. Nie graliśmy źle, aczkolwiek jest kilka faz w meczu gdzie niepotrzebnie oddajemy inicjatywę mogąc bardziej przycisnąć przeciwnika. To już zadanie dla mnie, dla sztabu przed następnymi spotkaniami. Na pewno nie spuszczamy głów, bo czasami takie bolesne porażki uczą więcej niż łatwe zwycięstwa – przekazał 46-latek.

Surma mimo ostatnich niepowodzeń, pozostaje optymistą. Dało się odnieść wrażenie, że nie chciał powiedzieć zbyt wiele.

- Nadal pracujemy bardzo ciężko, przed nami kolejny mecz. Troszeczkę martwią mnie mikro urazy Kamila Słabego, który musiał zejść z boiska, Tomka Kołbona, wcześniej Gołębiowskiego. Pod kątem zdrowotnym ten mecz z ŁKS nie układał nam się zbyt dobrze, ale na plac gry weszli ludzie, którzy dostali swoją szansę i… dzisiaj różnie z tym było, ale wierzę w to, że w następnym meczu będzie lepiej – zakończył z nadzieją.

Zdaniem trenera ŁKS II Marcina Matysiaka, Sandecja pokazała dobry futbol.

- Miała kilka ciekawych akcji, stworzyła sobie sytuacje bramkowe, strzeleckie, tak naprawdę w niektórych sytuacjach dopisało nam troszkę szczęścia – ocenił 40-latek.

Łodzianie odnieśli swoje piąte ligowe zwycięstwo w tym sezonie 2. ligi i plasują się na pozycji wicelidera za Radunią Stężyca.

Przetopią Stal?

W najbliższym meczu Sandecja podejmie na stadionie krakowskiej Garbarni Stal Stalowa Wola. Potyczkę zaplanowano na sobotę 16 września o godz. 15. Piłkarze trenera Surmy zmierzą się z zespołem, który w minionej serii gier ograł przed własną publicznością Hutnika Kraków 2:1 odrabiając straty. Ekipa z Podkarpacia mając na swoim koncie osiem punktów znajduje się tuż nad kreską. W delegacjach Stal jak na razie zremisowała 0:0 z GKS Jastrzębie, dała się ograć Pogoni Siedlce 0:2, urwała punkt Wiśle Puławy remisując 1:1, została rozbita przez ŁKS II 0:3 oraz minimalnie uległa KKS 1925 Kalisz 0:1.

Siłą Stali jest zespół, co oczywiście nie zawsze ma wpływ na wyniki osiągane przez nią w bieżących rozgrywkach, ale już rzut okaz na strzelców bramek sporo wyjaśnia. Ich ciężar spoczywa bowiem na barkach większej grupy. Po dwa ligowe trafienia na swoim koncie zapisali jak na razie Adam Imiela, Lucjan Klisiewicz, Paweł Kowalski oraz Piotr Rogala. W kadrze zespołu ze Stalowej Woli znajduje się raptem dwóch stranieri – to rezerwowy bramkarz Walijczyk Adam Przybek oraz japoński napastnik Kosei Iwao (w pięciu dotychczasowych spotkaniach zapisał już na swoim koncie trzy… żółte kartki, ani razu nie wpisując się na listę strzelców).

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

Nowy Sącz. Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało listę wyborczą. Liderem Ryszard Terlecki, następny Arkadiusz Mularczyk

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24