Sebastian Boenisch wszędzie gdzie grał, występował zawsze w defensywie. Czy to w klubach juniorskich w Niemczech, czy potem w kadrze U20 oraz U21 tego kraju. W Schalke, Werderze oraz teraz w Leverkusen również jest to pozycja obrońcy. Franciszek Smuda w dubiucie także postawił go w obronie. Podobnie Waldemar Fornalik – znowu defensywa. Wszedzie grał na tej pozycji i niestety wszedzie, prędzej czy później, zawodził. Nikt nie wyciągał wnisków. Oczywiście może miał/ma lekki uraz psychiczny po kontuzji z 2010 roku, jednak jako profesjonalista powinnien się z tego otrząsnąć lub dać sobie spokój z grą w najwyższych klasach rozgrywek.
Co powinien robić „książkowy” lewy obrońca?
W defensywie:
-kryć swojego zawodnika indywidualnie oraz w strefie,
-wspomagać pomocnika po swojej stronie,
-wyprowadzać piłke z lini obrony do pomocy lub bezpośrednio do ataku,
-pilnować, aby z prawej strony żaden zawodnik drużyny przeciwnej nie wdarł sie w pole karne.
W ofensywie:
-w sytuacji wyprowadzenia piłki oddać strzał bezpośrednio na bramkę lub wyłożyć piłkę napastnikowi,
-wracać jak najszybciej na własną połowe w momencie straty piłki przez swoją drużynę.
Wreszcie, jakie cechy powinien mieć taki „książkowo” wychowany lewy obrońca? Jest ich kilka, jednak są one tak konieczne, jak sama piłka, którą się gra. Bez nich nie ma czego szukać w obronie.
Oto one:
- szybkość i wytrzymałość to podstawa,
- umiejętność włączenia się do akcji ofensywnych,
- bardzo dobra gra wślizgiem,
- umiejętność zastawienia, dobre zagranie po lini do wychodzącego napastnika,
- dobra technika,
- szybka ocena sytuacji,
- umiejętność zmiany strony, poprzez wysokie, dalekie i celne podanie.
Czytając to wszystko, ciężko w tym odszukać Boenischa! Możliwe, że ten sympatyczny piłkarz poprostu na tą pozycję się nie nadaje, a każdy trener jakby na siłe probuje zrobić z niego lewego obrońcę. Taka teoria spiskowa.
Tak naprawdę to szkoda tego zawodnika. Może jakiś trener w przeszłości nie zauważył, iż Sebastian mógłby grać na inne pozycji. Wzrost i waga wskazują na dobrego pomocnika, nawet ofensywnego. Wszakże to on zaliczył asystę przy golu z San Marino, żeby chwilę później „zaspać” we własnym polu karnym. To własnie dało San Marino pierwszego gola w tych eliminacjach. W świat poszło, że jak ktoś bardzo chce strzelić gola, to wystarzcy zagrać z Polską. Nie ważne czy jest się piłkarzem, kelnerem czy pracownikiem banku. Jeśli Boenisch jest na obronie, szanse na bramkę wzrastają.
Jeśli nie Boenisch to kto? Jakub Wawrzyniak – ma już swój wiek i równie czesto zdarzają mu się „kiksy”. Rafał Kosznik – również wiekowy piłkarz. Może Seweryn Gancarczyk, w reprezentacji już grał, nawet strzelił gola (jedynego w meczu) – tyle, że swojemu bramkarzowi: już w trzeciej minucie w meczu ze Słowacją pokonał Jerzego Dudka.
Przykre. Nie ma w Polsce wartościowego lewego obrońcy. Nie ma teraz i nie będzie za rok, bo nie ma podstaw, aby jakiś piłkarz nim się stał. Przecież znowu będziemy grali eliminacje do kolejnego turnieju i znowu po lewej stronie będzie pusto.
Potrzebne są zmiany systemowe, które pozwolą już w juniorach wyłonić tych piłkarzy, którzy mają predyspozycję na tą pozycję, a potem ustawicznie szkolić ich.
Tak na koniec kilka ciekawych nazwisk tych PRAWDZIWYCH lewych obrońców:
Ashley Cole – Anglia
David Alaba – Austria
Marcelo – Brazylia
Felipe Luis – Brazylia
Patrice Evra - Francja
Jordi Alba- Hiszpania
Philipp Lahm – Niemcy
Czy Sebastian Boenisch kiedykolwiek może być wymieniony w tej grupie? Nie wydaje nam się. Może zmienić się trener, może Lewandowski zacznie strzelać więcej. Nie bedzię jednak lewego obroncy! A bez tego będziemy tracić gole, nie tylko z San Marino.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
