Sevilla lepsza od Granady w starciu o prym w Andaluzji!

Michał Rojek
Interesujące widowisko sprezentowali zawodnicy drużyn pochodzących z Andaluzji. Granadę i Sevillę przed tym meczem dzieliły tylko dwa punkty, dlatego ich bezpośrednie starcie było kluczowe w kontekście rywalizacji w tabeli. Podopieczni Unaia Emery'ego ostatecznie wygrali spotkanie, a z fatalnej passy w wyjazdowych meczach nie pozostał już ślad.

O słabej dyspozycji Sevilli poza domem pisaliśmy już wcześniej tutaj. Długi okres posuchy wyjazdowej zostaje właśnie kibicom zrekompensowany. Dwukrotny triumfator Pucharu UEFA wygrał - nie będąc gospodarzem - już drugie spotkanie z rzędu. Po Espanyolu, przyszedł czas na Granadę.

Mecz był toczony w szybkim tempie. Na samym początku spotkania Jose Antonio Reyes bardzo dobrze rozgrywał piłkę. Parę razy idealnie obsługiwał swoich partnerów, lecz nie przynosiło to zamierzonych efektów. Pierwsza bramka, padła zatem dopiero w 24 minucie. Niefrasobliwość, a w zasadzie brak jakiejkolwiek reakcji defensorów wykorzystał Carlos Bacca. Niepilnowany na dwudziestym metrze Kolumbijczyk precyzyjnym strzałem pokonał Roberto. Hiszpański bramkarz gospodarzy był w tej sytuacji źle ustawiony, dlatego nie wybił dość wolno lecącej piłki.

Okres słabej gry Sevilli w drugiej połowie gospodarze skrzętnie wykorzystali w 61 minucie. Najpierw jeszcze poza obrębem "szesnastki" ręką zagrał Rakitić, by chwilę później, już w polu karnym, sędzia dopatrzył się dotknięcia piłki ręką u Carrico. Arbiter oszczędził Portugalczyka nie przyznając mu żółtej kartki. Obrońca Sevilli miał już jedną na swoim koncie. Jedenastkę na gola zamienił dobrze grający przez cały mecz Yucine Brahimi.

Wynik meczu został ustalony w samej końcówce. Beto daleko kopnął piłkę z własnej szesnastki. Ta została przedłużona przez Baccę i wpadła prosto pod nogi Kevina Gameiro, który będąc oko w oko z Roberto, strzałem tuż przy słupku zdobył bramkę. Gol padł w 88 minucie.

Sevilla mogła jeszcze podwyższyć prowadzenie, jednak Bacca w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę, czym wprowadził w dziki szał trenera gości - Unai Emeriego. Doliczone pięć minut nie miało wpływu na zmianę rezultatu i Sevilla mogła cieszyć się z kolejnego zwycięstwa.

Mecz mimo że nie był brutalny, opiewał w dziesięć żółtych kartek. Arbiter aż sześć razy ukarał zawodników Sevilli. Cztery żółte kartoniki otrzymali gospodarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24